R33⚠️

113 14 2
                                    

Dla osób z słabymi nerwami, młodszym i tym którym przeszkadza mordowanie odradzam czytanie końcowej części tej książki.
__________________________________________

Wpatrywałem się w Kuna, który całą swoją uwagę zwracał na drogę, podczas szybkiej jazdy. Wiedziałem, że zabicie człowieka dla niego to jak pstryknięcie palcami, lecz nadal czuję się lekko zaskoczony i przerażony. Swój wzrok przeniosłem na boczne lusterko samochodu, patrząc na swoje odbicie. Jednak mój wzrok był bardziej skupiony na mojej opasce na chorym oku.

- Lekarz powiedział, że jest szansa na wyleczenie oka, ale to będzie droższe niż dotychczas płaciliśmy - odezwał się nagle.

Spojrzałem na niego zaskoczony. Wystarczająco dużo zapłacił za operację mojego oka. Nim zorientowałem się, byliśmy już pod sklepem. Wyszedłem z samochodu i podszedłem do Kuna, spojrzał na mnie, podnosząc jedną brew do góry. Przytuliłem się do niego, tym samym zadziwiając Qiana. Najbardziej uradowało mnie to, to że objął, głaszcząc po głowie.

- Jesteś dla mnie kimś więcej niż szefem i przyjacielem. Nigdy cię nie zostawię.

- Wiem młody, wiem o tym doskonale - odgarnął moją grzywnkę i złożył motyli pocałunek na moim czole.

- Samantha prosiła mnie, żebym śledził ciebie. Miałem jej dać znać kiedy spróbujesz kogoś zabić, ale nie mam zamiaru jej mówić to co zrobiliśmy wcześniej. Także nie pójdę na tę operację. Stają się droższe, a miało skończyć się na trzeciej i jakoś dalej nie widzę. Nie chcę ciebie obciążać finansowo.

- Dejun, nie martw się o pieniądze. Ważniejsze jest przywrócenie tobie wzroku, a nie pieniądze - pogłaskał po głowie i zaczął prowadzić do sklepu.

Patrzyłem na Kuna jak na święty obraz. Jest dla mnie takim wzorem do naśladowania, pomimo tego co robi. Zdjąłem swoją opaskę i schowałem do kieszonki. Otworzyłem powoli oczy, lekko przestraszony tym, rozmazanym obrazem przez sobą. Widziałem rozmytego Kuna jak zaczyna iść w moją stronę. Jedną ręką zasłonił chore oko i patrzył na moje zdrowe.

- Wyleczymy je jak najszybciej się da - powiedział, podając mi opaskę, którą schowałem do kieszonki. - Nie narażaj oko przez ten czas.

    ☆

Nadeszła już osiemnasta, a tej dwójki nadal nie było, przez co miałam podejrzenia. Na pewno kogoś Kun zabił, tylko nie wiem co z Xiaojunem. Czy on też jest w stanie zabić niewinnego człowieka? Zmęczona, kierowałam się do pokoju, położyłam na łóżku, patrząc w stronę okna. Słysząc otwieranie drzwi, szybko wstałam i wyszłam z pokoju, opierając się o barierkę. Do środka wszedł Xiaojun z dwiema reklamówkami produktów spożywczych, a za nim zaraz Kun z zakupami. Zatrzymał się i spojrzał w moją stronę. Jego wzrok mówił, że jest bardzo wściekły. Jestem teraz na sto procent pewna, że Xiaojun wyśpiewał mu wszystko co powiedziałam. Jednak odważyłam się zejść na dół.

- Co tak długo? - zapytałam niewinnie.

- Xioajun musiał pójść do okulisty. Jakiś okruch dostał się do jego oka i nonstop urażało chorą rogówkę. Jutro z młodym jadę do apteki po nową opaskę na oko - wyjaśnił nie patrząc na mnie. Było widać po nim złość. Na samą myśl o tym co mi zrobi później, mój żołądek zacisnął się ze strachu.

- Rozumiem - rzuciłam i kierowałam się do chłopaka. - I jak z okiem?

Chłopak zdjął opaskę pokazując zaczerwienienione oko, chyba nie tylko od płaczu przybrało taką barwę. Spojrzałam w stronę Qiana, który przyglądał się, a jego mina mówiła jasno, żebym nie drążyła tego tematu dalej. Ciekawi mnie tylko, co takiego zrobił Xiaojunowi?

𝐈𝐧𝐬𝐚𝐧𝐢𝐭𝐲 ||°•𝐐𝐢𝐚𝐧 𝐊𝐮𝐧•°||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz