R18

173 15 2
                                    

Wyszłam z gabinetu, w którym rozmawiałam z lekarzem. Cicho zamknęłam drzwi za sobą i podeszłam do przyjaciółki, która czekała na mnie w poczekalni. Widząc mnie, podbiegła natychmiast, chwytajac za moje ramiona.

- Co powiedział?

- Mam zapalenie chrzątek żebrowych - odpowiedziałam, patrząc na nią zmęczona.

Zaczęłyśmy wychodzić z tego szpitala, Jennifer trzymała mnie za rękę, coś mówiąc do mnie, ale ja myślami byłam gdzieś indziej. Czułam wyczerpanie fizyczne jak i psychiczne. Jen zauważyła moją nie obecność, dlatego zamilkła, opuszczając głowę do dołu z bezradności.

- Nie możesz wrócić do swojego mieszkania - odezwała się, gdy zaczęłyśmy wyjeżdżać z parkingu.

- Czemu?

- Kun wie gdzie mieszkasz.

- Zapomniałam o nim całkowicie przez to wszystko. W takim razie gdzie mam przesiedzieć? Nie mogę sobie nowe kupić, nie sprzedając wcześniej tamte.

- Mam zamiar ze swatam ciebie z pewnym panem. Jest singlem i ma od pewnego czasu oko na ciebie - spojrzała na mnie z uśmiechem.

- Wiesz że nie mam teraz głowy na randki.

- Na randki jest zawsze czas.

- Kto to taki?

- Nazywa się Lee Taeyong. Jeden z najprzystojniejszych mężczyzn w naszym chorym szpitalu.

- Nie ma ochoty na romansowanie - spojrzałam się w boczne okno.

- Nie możesz teraz z tego zrezygnować. Jeśli będziesz ciągle użalać nad sobą, nikt takiej kobiety nie będzie chciał i zostaniesz sama. Musisz podnieść głowę i iść przed siebie. Pokaż wszystkim jaka jesteś silna, pomimo tego co ciebie spotkało.

- Dziękuję za słowa otuchy, ale daj mi czas oswoić się z nową sytuacją - odparłam.

- Nie mam zamiaru cię pośpieszać. 

  ☆

Obie szłyśmy za Lee jak kaczuszki za swoją kaczą mamą. Weszliśmy do środka pokoju lekarskiego, zapewniając się czy na pewno nikogo nie ma w środku. Mężczyzna usiadł na kanapie i spojrzał na nas wyczekująco.

- Więc słucham, co jest grane?

- Chodzi o Wang Juna, uciek o czym dobrze każdy wie. Dowiedział się, gdzie mieszka Samantha...

- Co to ma wspólnego ze mną? - zapytał, a jego mina to samo mówiła, przez to wątpiłam, że się zgodzi.

- Chcemy zapytać ciebie, czy jest taka możliwość, żeby zatrzymała się u ciebie na tydzień lub dwa? Jennifer w domu ma małe dzieci, wiec też odpada.

- Jak to też odpada? Czemu akurat do mnie z tym idziecie? Może też mam kogoś w domu?

Wiesz doskonale, że mało kto tutaj z lekarzy się lubi. Nikt nie chcepomóc Samanthe - wyjaśniła Jennifer

- Czyli nam nie pomożesz? - zapytałam trochę zawiedziona.

- Choć, Jung Yoonoh na pewno tobie pomoże - powiedziała przyjaciółka, chwytając mnie za dłoń.

- Haha.

Spojrzałyśmy się na niego marszcząc brwi. Chłopak podszedł do nas uśmiechnięty, obejmując swoimi rękami, na których widać każdą żyłe, przez podwinięte rękawy białej koszuli.

- Zgrywałem się z wami. Jesteśmy znajomymi z pracy, więc musimy sobie pomagać. Wiedziałem, że powiedzie coś o Yoonoh. Liczyłem w której minucie tej rozmowy padnie niego imię.

𝐈𝐧𝐬𝐚𝐧𝐢𝐭𝐲 ||°•𝐐𝐢𝐚𝐧 𝐊𝐮𝐧•°||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz