Wzięłam kilka wdechów i wydechów. Zanim weszłam do środka, poprawiłam swój strój. Chłopak siedział przy stole z rozstawionymi nogami, rękę położone na brzuchu. Nie zwrócił na mnie uwagi, gdy weszłam do środka. Wzięłam krzesło i postawiłam blisko niego, tylko nasze stopy miały blisko kontakt.
- Dalej kulejesz?
- Niestety. Za mocno oberwałam - odpowiedziałam z miłym akcentem.
- Dlaczego ona tobie to zrobiła? - zapytał.
Podniósł głowę i z marszczonymi brwiami, patrzył mi prosto w moje oczy. Przez chwilę patrzyłam w jego oczy, ale nic więcej nie byłam wstanie rozczytać u niego jak podenerwowanie oraz niepewność.
- Nie... Nie wiem, nigdy mnie to nie interesowało. Pomimo tego, że cały czas próbuje się mnie pozbyć, to nie zadałam jej pytania "dlaczego to robisz".
- To najwyższy czas je zadać... Co to za kartka?
- Poprosiłam o dokument, przez który wyjdziesz z ośrodka. Nie ma u ciebie żadnych zaburzeń psychicznych, więc możesz wyjść. Tylko prawdziwe imię i nazwisko na dole. Jeszcze tego wieczora wyjdziesz.
Wziął kartkę i długopis po czym podpisał się. Starałam się mówić o tym co zrobiła mi Hikari przez ten rok, aby nie mógł się skupić na jednej rzeczy.
- Co zrobiła? - zapytał, podnosząc głowę.
- Był to trzeci schodek i mnie popchnęła. Chciała, żebym spadła z nich.
- Ona ma coś nie tak z głową.
- Już podpisałeś?
Podał kartkę. Zaczęłam ją czytać. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie jeden fakt. Podpisał się tylko nazwiskiem.
- Nie wpisałeś swojego nazwiska.
- Owszem wpisałem.
- Ty masz na nazwisko Wang, a w tej chwili podpisałeś się jako Qian... Szczerze wiedziałam, że z tym nazwiskiem coś kręcisz, a to jest realny dowód.
Wstałam i podeszłam do teczki, żeby schować papier do torebki. Obiema rękami oparłam się o stół, lekko pochylona do przodu. Uśmiechnęłam się do niego. Patrzył na mnie niezrozumiale.
- Panie Qian, to nie był wypis tylko podrobione pismo - wyjaśniłam.
Wstał i kierował się do mnie. Przez chwilę kręciliśmy się wokół stoła. Lecz długo nie byłam wstanie bawić się w kota i myszkę. Zawalniałam powoli, a on to oczywiście wykorzystał i przyszedł po stole na drugą stronę. Popłyną mnie na ścianę, gdzie byliśmy pod kamerą. Zaczynałam panikować.
- Oszukałaś mnie! - krzyknął i położył obie dłonie po moich obu stronach. - Teraz muszę cię zabić.
- Z tym papierkiem tak... Ale sam teraz widzisz. Ty też nas oszukiwałeś, czyli my też musimy zabić ciebie.
- Nie możecie na mnie podnieść ręki. Jestem pacjentem - powiedział uspokojony i pewny siebie.
- Z badań wynika, że jesteś zdrowy, a jak przychodzi do wypisu ty nagle kogoś zabijasz i udajesz wariata - wyjaśniłam.
- Nie boisz się mnie? Przecież mogę zrobić teraz tobie krzywdę - powiedział szeptem, a jego oddech czułam na szyi.
- Mam zaufanie do moich pacjentów. Nie okłamuję ich no ty jesteś wyjątkiem.
- Jaką dać ci karę?
Patrzył na mnie z góry, a raczej na moje piersi. Wysunął swoją nogę między moimi, patrzył na mnie z lekkim uśmiechem.
CZYTASZ
𝐈𝐧𝐬𝐚𝐧𝐢𝐭𝐲 ||°•𝐐𝐢𝐚𝐧 𝐊𝐮𝐧•°||
Fanfiction《𝐌𝐲ś𝐥ę, ż𝐞 𝐧𝐢𝐞 𝐣𝐞𝐬𝐭𝐞ś 𝐰 𝐬𝐭𝐚𝐧𝐢𝐞 𝐦𝐢 𝐩𝐨𝐦ó𝐜》 《 𝐌ł𝐨𝐝𝐚 𝐝𝐳𝐢𝐞𝐰𝐜𝐳𝐲𝐧𝐚 𝐩𝐫𝐚𝐜𝐮𝐣ą𝐜𝐚 𝐰 𝐩𝐬𝐲𝐜𝐡𝐚𝐭𝐫𝐮𝐤𝐮 𝐢 𝐤𝐚𝐳𝐮𝐣𝐞 𝐬𝐢ę, ż𝐞 𝐦𝐚 𝐧𝐨𝐰𝐞𝐠𝐨 𝐩𝐨𝐝𝐨𝐩𝐢𝐞𝐜𝐳𝐧𝐞𝐠𝐨, 𝐤𝐭ó𝐫𝐲 𝐦𝐚 𝐝𝐮ż𝐨 𝐭𝐚𝐣𝐞�...