R36

113 15 0
                                    


Stałam przy szafie, zastanawiając się nad tym co mogę założyć. Nie chciałam żeby była przylegającą do mojego ciała, aby nie robić niepotrzebny ucisk na brzuch. Może nie jest wybitnie duży, ale chcę dla siebie trochę konfartu jak i dla mojego dziecka. Do środka wszedł Ten, podchodząc do mnie.

- Problem z ubiorem?

- Zgadza się.

- To dla ciebie od Kuna.

Wystawił rękę przed siebie, trzymając torbę zakupową. Wzięłam od niego i zajrzałam do środka. Wyjęłam z niej bordową suknie, która sięgała do ziemi.

- Opięta na cyckach, a luźniejsza od cycków i w dół.

Wzięłam ją, bo i tak nie miałam co założyć na siebie. Umyłam się i od razu założyłam na siebie, podziwiając jak pięknie w niej wyglądam. Wyszłam z łazienki i natychmiast zostałam posadzona przez Tena na kanapę. Suszył mokre włosy, aby później je w elegancki sposób ułożyć. Zrobił makijaż, z którego byłam zadowolona.

- Skończone. Masz jeszcze dwadzieścia minut na wybranie butów oraz biżuterię.

- Dziękuję bardzo Ten. Nie wiem co bym zrobiła bez ciebie.

- Jesteś poniekąd moją szefową, więc jestem do twoich rozkazów - powiedział robiąc ukłon.

- Eee... - nie wiedziałam co odpowiedzieć na to. - Lepiej pomóż mi wybrać tą biżuterię.

- Dobrze.

Kiedy byłam gotowa powoli zeszłam na dół. Czekał na mnie już Kun ubrany w garnitur o kolorze rudym, lekko wyblakły, ale on i tak dobrze w nim wyglądał dobrze. Podeszłam do niego i oboje wyruszyliśmy z domu, kierując się do jego samochodu. Kiedy tylko ruszyliśmy, natychmiast zadałam mu pytanie. 

- Co tym razem naskrobałeś?

- To nie można wziąć swojej dziewczyny na kolację?

- Można. Ja jednak myślę, że za tym kryje się całkiem coś innego.

- Będziemy na miejscu to się przekonasz - uśmiechnął się, patrząc przed siebie.

Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Stałam przed najdroższą restauracją jaka znajduje się w naszej okolicy. Podszedł do mnie i wystawił ugiętą rękę, abym złapała za nią. Weszliśmy do środka jak te pary z lat dwudziestu. Zaprowadził mnie do stolika, przy którym siedzieli moi rodzice i inne małżeństwo.

- Dobry wieczór państwu - przywitał się, ukłaniając się.

- Witaj synu. Jak ma na imię ta młoda kobieta? - zapytał jego ojciec, podchodząc do mnie.

- Samantha Grand - przedstawiłam się, podając mu dłoń.

- Miło mi córko - powiedział, całując moją dłoń.

- Miło nam w końcu poznać dziewczynę naszego jedynego syna - powiedziała kobieta, lekko przytulając.

- Mi także miło was poznać - uśmiechnęłam się ciepło do niej.

- Kiedy każdy już się zna, mam nadzieję, że nasza rozmowa przejdzie bezproblemowo - powiedział, pomagając mi zdjęć płaszcz.

- Co masz na myśli synu?

- Chodzi mi o to, że chciałbym wam powiedzieć coś do czego przygotowywałem się od kilku dni.

- Mam złe przeczucia - powiedziałam pod nosem.

Spojrzałam na matkę, która chwyciła mnie za dłoń, ciepło uśmiechając się do mnie. Odwzajemniłam jej uśmiech, ale po chwili znikł po spojrzeniu na Kuna.

𝐈𝐧𝐬𝐚𝐧𝐢𝐭𝐲 ||°•𝐐𝐢𝐚𝐧 𝐊𝐮𝐧•°||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz