- Co on tutaj robi?! - dopytywałam się. Ochrona tak szybko szła do dyrektorki, że musiałam wręcz biec za nimi.
- Znaleźliśmy go niedaleko ośrodka, zaatakował jakąś kobietę mówić, coś w innym języku.
- Było go zawieść na komendę! - krzyknęłam. Byłam zła na nich i ich głupotę.
- Byliśmy tam, ale kazali go przywieźć tutaj, więc tak zrobiliśmy.
W trójkę weszli do gabinetu dyrektorki, trzaskając drzwiami za sobą. Stałam przed nimi i zastanawiałam się co powinnam zrobić. Postanowiłam wejść i poprosić ją o wypisanie Kuna z mojej listy pacjentów. Po wejściu do środka, zauważyłam dyrektorkę z opatrunkiem na twarzy, który zakrywał lewą stronę twarzy. Też zauważyłam założony bandaż na lewej ręce, był już przesiąknięty czerwoną cieczą.
- Co stało się Pani? - zapytałam przerażona.
- Po co przyszłaś tutaj?! - zapytała wściekła, chyba za zadane pytanie.
- Proszę o wypisanie Wang Juna z mojej listy pacjentów. Nie mogę i nie jestem w stanie z nim dłużej pracować.
- Nie przyjmuje tego - odpowiedziała natychmiast. Na jest twarzy pojawił się grymas.
- Dlaczego?!
- Bo tak! Jeśli ci się to nie podoba to masz problem! Poza tym jak śmiesz podnosić głos na swoją szefową! Wyjdź mi stąd w tej chwili!! Ty nie wdzięczna dziewucho!!
- On to pani zrobił - stwierdziłam patrząc na nia, marszcząc brwi.
Mężczyźni spojrzeli na siebie bez żadnego słowa, lecz ich miny mówiły, że są zaskoczeni tak samo jak i kobieta. Było słychać chichot Kuna, który był niepokojący. Czyżbym zgadła? Kun skrzywdził ją w tak brutalny sposób?
- Macie GO zaprowadzić do sali sto dwadzieścia cztery i czekać na mnie. Jego samego przypnijcie do krzesła.
- Dobrze - odpowiedział najwyższy.
Zaczęli wychodzić z gabinetu. Widziałam ten chytry uśmieszek na twarzy Kuna, który szczerze to miałam go dość. Gdy zostałyśmy same spojrzałam na kobietę, siedzącą za biurkiem. Wstała i podeszła do mnie.
- Skąd to wiesz, że Kun mi to zrobił?
- Kun? - zapytałam.
- Nie udawaj, wiem już od dłuższego czasu, że znasz jego prawdziwe imię i nazwisko. W maju czy w czerwcu dowiedziałaś się o tym?
- W czerwcu poznałam jego prawdziwe imię. Więc miałam rację co do ran - opuściłam głowę, patrząc na buty. Jest mi szkoda, że tak cierpi.
- Nie wiem jak, ale ten skurwysyn dowiedział się gdzie mieszkam. To stało się tydzień temu. Przyszedł do mnie o pierwszej w nocy, kalecząc moją twarz i rękę, którą próbowałam się bronić. Szczęście albo i nie, byłam sama w domu. Nie chcę myśleć co by zrobił mojemu mężowi, gdyby ten skończył wcześniej pracę.
- Co ja powiedzieć? Prześladuje mnie od dwóch miesięcy i nie mam pojęcia jak pozbyć się jego. Stąd moja prośba o wypisanie go.
- Zagroził mi śmiercią, kiedy wypiszę go z listy i jak przestaniesz przychodzić do niego. Nie mogę ryzykować - powiedziała, a na jej twarzy zawitał smutek.
- Czemu myślisz o swojej dupie?! Ja zaczynam mieć stany lękowe przez niego!!
- Nie zrobi tobie żadnej krzywdy, w porównaniu do mnie. Zastanawiam się dlaczego ciebie jako jedyną traktuje inaczej od reszty. Może zauroczył się w tobie? Nie ważne. Moja decyzja nie zmieni się.
CZYTASZ
𝐈𝐧𝐬𝐚𝐧𝐢𝐭𝐲 ||°•𝐐𝐢𝐚𝐧 𝐊𝐮𝐧•°||
Fanfiction《𝐌𝐲ś𝐥ę, ż𝐞 𝐧𝐢𝐞 𝐣𝐞𝐬𝐭𝐞ś 𝐰 𝐬𝐭𝐚𝐧𝐢𝐞 𝐦𝐢 𝐩𝐨𝐦ó𝐜》 《 𝐌ł𝐨𝐝𝐚 𝐝𝐳𝐢𝐞𝐰𝐜𝐳𝐲𝐧𝐚 𝐩𝐫𝐚𝐜𝐮𝐣ą𝐜𝐚 𝐰 𝐩𝐬𝐲𝐜𝐡𝐚𝐭𝐫𝐮𝐤𝐮 𝐢 𝐤𝐚𝐳𝐮𝐣𝐞 𝐬𝐢ę, ż𝐞 𝐦𝐚 𝐧𝐨𝐰𝐞𝐠𝐨 𝐩𝐨𝐝𝐨𝐩𝐢𝐞𝐜𝐳𝐧𝐞𝐠𝐨, 𝐤𝐭ó𝐫𝐲 𝐦𝐚 𝐝𝐮ż𝐨 𝐭𝐚𝐣𝐞�...