Obudziłam się totalnie niewyspana jak i zmęczona tym ciągłym chodzeniem do łazienki. Leżałam na samej krawędzi dużego łóżka. Zastanawiałam się nad tym, co ja takiego musiałam zrobiłam, żeby teraz te wszystkie nieszczęścia zaczynają się kumulować i odbijać się na mnie. Starałam się zasnąć jeszcze, ale ktoś ciągle dzwonił dzwonikem albo stukał w drzwi.
W leniwy sposób wstałam z łóżka i zaczęłam powoli schodzić po schodach na dół. Będąc przy drzwiach, lekko uchyliłam czarne drzwi, wtedy ten ktoś otworzył z impetem, wchodząc natychmiast do środka.- QIAN!! WYJDŹ TY GNIDO!!
- Yoonoh, co się stało? - zapytałam przerażona, zamykając drzwi za nim.
- A ty co tutaj robisz? - zapytał przestraszony, ale też wściekły.
Podszedł do mnie i zaczął się przyglądać z góry. Bałam się jego wściekłego wzroku, który zabierał mi odwagi, do wyjaśnienia tej sytuacji.
- Mieszka - powiedział Kun, przyszedł od strony kuchni.
- Dlaczego go zabiłeś?!
Odkręcił się do mnie plecami, zbliżając się do niego, jednak trzymając dalej dystans między sobą. Podeszłam do kanapy i oparłam się o operację kanapy, chcąc wiedzieć coś więcej.
- Tak karze każdą osobę, która próbuje mmie oszukać. Był wsiadom od momentu zaczęcia się naszej współpracy, co się z nim stanie kiedy chcę mnie oszukać - podszedł do barku i wyjął whisky.
- Przecież pomagał tobie jak tylko mógł, jeśli chodziło o ciebie i Samanthe! A ty potraktowałeś go jak jakiegoś śmiecia! W takim razie Seo Youngheo także zabijesz?
- Jest bardziej posłuszny jak i wierny, wiec raczaj to nie nastapi. Poza tym jestem już nonstop pod opieką PANI lekarz - pokazał na mnie palcem, trzymając w tej samej dłoni szklankę z whisky.
Yoonoh odkręcił się do mnie, mrużąc oczy. Było widać po nim wielką wściekłość, która była co sekundę większa.
- K-kto nie żyje? - zapytałam zaniepokojona zachowaniem Yoonoh.
- Lee Taeyong. Zabił Lee Taeyonga, który był jego lekarzem od roku.
Tak bardzo byłam zszokowana, że nie byłam w stanie ustać na nogach i bylam zmuszona usiąść na podłodze. To by trzymało się kupy, w ogóle nie widać Taeyonga, bo ten został zamordowany przez Kuna. Nawet mi taka myśl do głowy nie przyszła, aby sprawdzić co dzieje takiego u niego.
- Dlaczego? - zapytałam.
- Dowiedział się o twoim wyjeździe, a Taeyonga chciał jechać z tobą, aby chronić ciebie za granicą. Oczywiście Kun o niczym nie wiedział i utajnienie coś takiego już zaczyna traktować jako zdradę. Co najlepsze, aby nie budzić sobie rączek, kazał swoim ludziom go zabić tak, żeby policja myślała, że to samobójstwo. Jednak zapomniał o jednym fakcie. Człowiek gubi włosy i znaleziono tam twoje i twoich pachołków! - wykrzyczał, pokazując palcem na niego.
Spojrzałam na Kuna. Wziął łyk whisky i zaczął wychodzić stąd. Yoonoh pobiegł do niego i przyszpilił do ściany. Trzymając go za czarną bluzkę. Qian miał kamienną twarz, tak jakby w ogóle go to nie robiło na nim dużego wrażenia.
- Dołoże wszelkich starań, abyś poszedł siedzieć do paki, za to co zrobiłeś.
- Nie możesz - odezwałam się smutno.
- Że co kurwa?! - zapytał Jung.
Obaj spojrzeli na mnie nie rozumiejąc o co może chodzi. Położyłam dłoń na moim brzuchu, patrząc na niego. Sama nie wierzę że to mówię.
CZYTASZ
𝐈𝐧𝐬𝐚𝐧𝐢𝐭𝐲 ||°•𝐐𝐢𝐚𝐧 𝐊𝐮𝐧•°||
Fanfiction《𝐌𝐲ś𝐥ę, ż𝐞 𝐧𝐢𝐞 𝐣𝐞𝐬𝐭𝐞ś 𝐰 𝐬𝐭𝐚𝐧𝐢𝐞 𝐦𝐢 𝐩𝐨𝐦ó𝐜》 《 𝐌ł𝐨𝐝𝐚 𝐝𝐳𝐢𝐞𝐰𝐜𝐳𝐲𝐧𝐚 𝐩𝐫𝐚𝐜𝐮𝐣ą𝐜𝐚 𝐰 𝐩𝐬𝐲𝐜𝐡𝐚𝐭𝐫𝐮𝐤𝐮 𝐢 𝐤𝐚𝐳𝐮𝐣𝐞 𝐬𝐢ę, ż𝐞 𝐦𝐚 𝐧𝐨𝐰𝐞𝐠𝐨 𝐩𝐨𝐝𝐨𝐩𝐢𝐞𝐜𝐳𝐧𝐞𝐠𝐨, 𝐤𝐭ó𝐫𝐲 𝐦𝐚 𝐝𝐮ż𝐨 𝐭𝐚𝐣𝐞�...