~°~
Isabella
Przeniesienie mnie z powrotem do szkoły brata, to jakiś okropny koszmar. Letnie wakacje, czas odpoczynku i nabierania regeneracji nie ubłagalnie dobiegały końca, ciepłe lipecowe dni zamieniały się w gorący sierpień. Siedziałam pod cieniem drzewa wczytując się w lekturę i marzyłam patrząc w bez kresyny ocean. To ostatnie dni które spędzam w Ameryce u ciotki Sarah, teraz muszę wracać do domu jak zawsze na letnie miesiące. Tym razem już na stałe.
To właśnie dziś, a dokładniej ostatniego dnia lipca o godzinie dziewiątej, spakowałam kufer. Ostatni raz pożegnałam moje dwie najlepsze przyjaciółki. Za dwa dni byłam w Londynie w godzinach wieczornych naszego czasu. Przy porcie czekali na mnie rodzice, mocno ich uściskałam i wróciliśmy na kolacje do domu.
Zajęłam miejsce przy stole w jadalni. Skrzat Limonek podawał ciepły posiłek. Podczas kolacjii rozmawiałam z rodzicami o moich ostatnich wydarzeniach przez ostatni rok, byli ze mnie dumni, ponieważ często dostawali sowy z moimi osiągnięciami i pochwałami w nauce i w tym różniliśmy się między sobą od brata, on dostawał sowy z samymi naganami, byliśmy do siebie tak bardzo podobni, a tak różni. Rozmawialiśmy o wszelakich tematach do późna James nie schodził na kolacje więc spytałam tylko z czystej ciekawości.
— Nie ma Jamesa? — spytałam oczekując na odpowiedź.
— Ma jeszcze trening i wróci później — oznajmiła matka wiemy, że nie chcesz mieć z nim kontaktu, ale to jednak twój brat musicie się wspierać — odpowiedziała ze spokojem w głosie.
— Odkąd pamiętam ani razu od niego dostałam braterskiego wsparacia i ani razu nie stanął w mojej obronie gdy mi dokuczano, był wyłącznie zajęty sobą, nie mówcie mu że przyjechałam dziś dobrze?
— Jak sobie życzysz słońce, a teraz musimy iść na górę, ponieważ mamy rano wcześnie wstać do Ministerstwa.
— Dobranoc, też byłam już zmęczona w końcu prawie była trzecia w nocy. A wytłumaczycie mi kiedyś dlaczego mnie z powrotem przenieśliście?
— Uważamy że dwa ostatnie lata skończysz tu mamy dla ciebie zaplanowane życie, a teraz dobranoc kochanie — mama pogłaskała mnie po głowie i policzku, tata poczochrał po włosach, kochają mnie, ale i tak najbardziej faworyzują brata.
Weszłam do mojego pokoju, byłam zmęczona żeby już analizować, więc dorwałam piżamę wzięłam szybki prysznic i zasnęłam na moim łóżku. Jednak nie na długo obudził mnie błysk lampy.
— Na Merlina, co jest do cholery, kim jesteś zmoro?! — Zapytałam przestraszona i pierwsze co dorwałam, rzuciłam w to Coś.
Był to chłopak o czarnych włosach i nieziemsko przystojnych rysach twarzy, o pięknych szarych oczach. Z wyglądu kogoś przypominał.
— Wybacz i przepraszam, że wystraszyłem... chyba ja pomyliłem pokoje. Bo znalazłem kogoś nowego i ktoś wali we mnie przedmiotami.
— Co ty w ogóle do jasnej ciasnej robisz moim pokoju? - podparłam się na łokciach i popatrzyłam na niego jakbym miała go zaraz zabić, za zakłócenie mojego snu.
— Pomyliłem pokoje sorry bardzo tak ten.. no ten... pokój pokój..- dalej w jego oczach malowało się zmieszanie i nie wiedział co odpowiedzieć.
— Nic się nie stało, ale to moje łóżko do gwinta! Jak można pomylić pokoje?
— Nie widziałem było ciemno nie chciałem palić lampy..a i tak siostra tu nie mieszka więc nie spodziewałbym się gościa.
— Czekaj jak siostra Jamesa mowisz teraz o...?
CZYTASZ
𝑴𝒂𝒓𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 𝒍𝒐𝒗𝒆 | Sirius Black
Fanfiction"Miłość i nienawiść tworzyły cienką granice" Więc czym jest miłość Huncwota? W życiu Isabelli Euphemi Potter siostrze bliźniaczce Jamesa, która na pozór na ułożone idealne życie. Wraca z Ilvermorny na szósty rok z powrotem konfrontując się z hun...