~°~
IsabellaNareszcie czekałam i odliczałam dni, kiedy uzdrowiciele i rodzice stwierdzili że już w poniedziałek mogę dołączyć do szkoły, jestem w najlepszym położeniu nie było mnie dwa miesiące co znaczy że ostatni rok mogę spędzić z przyjaciółmi i nie mam zaległości. Okule okazały się zbędne mogę się bez problemu poruszać.
Teleportowałam się samodzielnie pod zamek, umiałam na tyle sprawinie posługiwać się magią, że dostałam zezwolenie i zdałam wcześniej egzaminy. Najpierw stawiłam się w gabinecie dyrektora.
— Jak dobrze że panienka do nas wróciła, robiliśmy wszystko co w naszej mocy..
— Dziękuję profesorze.
— Wiem że to nie najlepsze pytanie ale to jak ci się udało przeżyć? Ciężko postawić się Czarnemu Panu.
— Tom Riddle staję silny, w każdej chwili śmierciożercy mogą atakować, a ja mam wielkie szczęście.
— Dobrze idź już na pierwsze zajęcia obiecuję nic ci nie zagrozi.
Udałam się do Wielkiej Sali gdzie czkało śniadanie. Nie chciałam robić zamieszania, usiadłam na stałym miejscu i jakby nic się nie stało nalałam sok, wszyscy w gapieni byli we mnie, tak samo na twarzy był podziw i zdumienie.
— I co? Ale.. Jak.. Ty — powiedziała jedna za stołu, każdy Gryfon zrobił koło mnie tłum.
— Co?- nie mógł się wyrazić.
— Nie było cię dwa miesiące wszyscy myśleli że nie żyjesz a teraz to.. To... Nikomu się nie udało... Uciec....
— Nie chcę o tym mówić, ale to prawda było ciężko. — wzięłam gofra i wchłaniałam energie.
— Ooo.. Ale, miło pannienka Potter powstała z żywych i jest z nami...
— Też miło cię widzieć. Sir. Nicola'sie
– A tam mów mi prawie bezgłowy Nick. — powiedział ciepło duch.
Następnie każdy chciał posłuchać mojej historii a ja nie mam siły na to wspomnienia. Za godzinę udałam się na pierwsze lekcje. Spotykając pod klasą przyjaciół, oni jeszcze bardziej mieli zdumione miny i popatrzyli się jak na widmo.
— Isabella?! To ty! — krzyknęła piszcząc rudowłosa na całe gardło i mocno mnie uścisnęła do oczu napływały jej łzy.
— A kto inny jak nie ja? — trzymałam ją w objęciach.
— Nie rób mi tego więcej rozumiesz! Nigdy więcej!!! — wykrzyczała.
— Postaram się.
— Tak się cieszymy że jesteś z nami, w końcu z nami — podkreślił Remi i tak samo ciepło mnie uścisnął.
— A gdzie reszta? Jeśli spytam.
— Marlene musiała uciekać i w raz z rodziną się ukrywa nie każdy ma tyle szczęścia. — zaszkliły się jej oczy.
— Przykro mi..
— Większość uczniów dołączyła do śmierciożerców, a reszta żyje w strachu — powiedział ze zrezygnowaniem w oczach Lunatyk.
— Oby to się skończyło, szybciej niż przewidują na pewno ci trafią do Azkabanu.
Już nie chciałam dołować tym że tak łatwo i bez ofiar się nie skończy widziałam jak Tom rośnie w sile.
— Ale narazie cieszmy się ostatnim rokiem. A właśnie gdzie jest brat i mój...
Uśmiechnęła się znacząco, wpadli w kłopoty i poszli do Flicha za karę, ale się ucieszą jak cię zobaczą.
CZYTASZ
𝑴𝒂𝒓𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 𝒍𝒐𝒗𝒆 | Sirius Black
Fanfiction"Miłość i nienawiść tworzyły cienką granice" Więc czym jest miłość Huncwota? W życiu Isabelli Euphemi Potter siostrze bliźniaczce Jamesa, która na pozór na ułożone idealne życie. Wraca z Ilvermorny na szósty rok z powrotem konfrontując się z hun...