Isabella
Do pokoju wszedł Lunatyk, który wrócił się bo zapomniał jednej rzeczy, szybko wzięłam podręcznik od Transmutacji i udawałam że tłumaczę zagadnienia w końcu na tym miał się skupić. Chyba było za późno.
— O przepraszam... Znaczy Wy? Razem się uczycie prawda? To nie chcę przeszkadzać tylko znaczy... widzieliście gdzieś mój szal?! Nie mogę go znaleźć — na jego twarzy było widać zawstydzenie
— Nie.- odchrząknął.
— O tu jest zostawiłem go w fotelu..- wziął szalik. Miał już iść.- spytam czy wy właśnie się całowaliście, czy mi się zdawało?
— Niee zdawało ci się na pewno.- odpowiedział huncwot.
— Ale widziałem że... ty i siostra twojego kumpla?! Zdradzasz Dor..
— Cieszej tak i nie żałuję, to i tak nie miało być tajemnicą, zaraz wyjaśnie.
— Rozmawialiśmy że powinieneś odpuścić, a jeśli ci się uda to gratulacje ale to było przed związkiem z Meadowes masz dziewczynę tak nie wolno, a kłamstwo ma krótkie nogi. Ale żeby tak na dwa fronty działać? Ile to trwa?- zadawał na raz za dużo pytań.
— Uczucie trwa to odłuższego czasu nigdy nie kochałem Dor za to Izzy jak najbardziej jeszcze jakieś pytania? Mówiłem ci o tym...
— Nie spodziewałem się tego po tobie Syriusz sprowadziłeś ją na złą drogę, w końcu ty go...
— Tak nienawidziłam i to nie tak... uważam, że nie powinno to tak daleko zajść uwierz długo się opierałam temu, ale też nie mam do niego wątpliwości że coś czuję chyba...
— Z nią jestem naprawdę szczęśliwy, to wydarzyło się tak nagle zrozum miłość nie wybiera.
— Ale to chyba nie miłość nie umiecie tego stwierdzić.
— Ja ją kocham i nic tego nie zmieni.
- Fajnie że chcecie być razem kibicowałem, ale teraz to wygląda jak romans. Kto jeszcze wie oprócz nas?- mina zaskoczenia nie schodziła mu z twarzy.
— Żaden romans, tłukę mu transmutację— wskazałam mogłam się powstrzymać.
— Jeszcze tylko Marlene i Lily i ty Rogacz i Glizdogon, tylko nie mów Dorcas — dodał.
— To co ja mam teraz zrobić mam przy niej kłamć? Ja nie umiem.
— Proszę, przyjacielu powiemy to obiecuję tylko na razie proszę bądź dobrym kumplem obiecuję ci dożywotni zapas czekolady.
— No dobrze tylko dlatego, że jesteś moim najlepszym przyjacielem. No to powodzenia wam życzę..
— Dziękuję... zachowaj to w sekrecie, jak się o tym dowie rozpęta wojne.
— To nie przeszkadzam... to ja chyba.. już pójdę... zrobił bardzjej zawstydzoną minę.
Popatrzyłam na niego zamieniając sytuacje w żart.
— Co teraz?
— I tak nie będziemy się wiecznie ukrywać, Lunio wiedział, ale sądził że mi się nie uda.
— Może i to by było najlepsze rozwiązanie.
Odgarnął mi włosy, które często spadały mi na twarz.
- Bo wiesz Reggie to mój najlepszy przyjaciel znienawidzi mnie a jeśli bym była z tobą to czułabym się jakbym go zraniła.
— Nie możesz wiedzieć co zrobi Reggie, ważne co ty czujesz.
CZYTASZ
𝑴𝒂𝒓𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 𝒍𝒐𝒗𝒆 | Sirius Black
Fanfiction"Miłość i nienawiść tworzyły cienką granice" Więc czym jest miłość Huncwota? W życiu Isabelli Euphemi Potter siostrze bliźniaczce Jamesa, która na pozór na ułożone idealne życie. Wraca z Ilvermorny na szósty rok z powrotem konfrontując się z hun...