24. Porwanie cz.2

687 30 1
                                    

Isabella

Nie wiem co mam zrobić kocham innego Backa, a Regulus to najlepszy przyjaciel i bratnia dusza  nie umiałabym się z nim związać, widziałam w jego oczach ból i jak cierpi, to było najgorsze uczcie.

— Odpowiedź i naczej się zrzuce, nie mam dla kogo żyć.

— Oczywiście że masz.. chodź na błonie gdzie jest bezpiecznie.

Poszliśmy teraz mam pewność, że nie zrobi sobie krzywdy doszliśmy w miejsce w pobliżu uczniów.

— Będziesz ze mną szczęśliwa niczego ci nie zabraknie obiecuję ci.

— Nie wątpie, ale..

— Jesli chodzi o brata, zrozumie po czasie nigdy nie był ciebie wart. Zostań moją żoną od razu po skończonej szkole.

— Kocham cię, ale jak brata innaczej nie umiem i nie mogę, jesteś dla mnie jak brat.

— Miłość przydzie z czasem, tylko ty mi zostałaś nie mam już nikogo, Marlene mnie odtrąciła rodzice nie są wsparciem tylko dołują ty jesteś dla mnie najważniejszą osobą w życiu.

— Ty dla mnie też, ale nie jesteś sam na tym świecie masz mnie.

— Powiedz tak przyłączysz się do śmierciożeroców i będziemy już na zawsze razem.

— Nie poznaje cię, kim jesteś?

— Tym drugim Regulusem śmierciożercą, któremu nic nie wejdzie w drogę, jak nie chcesz być ze mną szczęśliwa to z nikim nie bądź.

Byłam przerarzona był nie obliczalny, ale w głębi widzę tego samego Rega, na szczęcie Przybiegł Syriusz.

— Expeliarmus! - wytrącił mu różdżkę i rzucił nim dalej, wszystko w porządku? Nic ci nie zrobił?- popatrzył zatroskany.

— Twój brat oszalał.

— Ja dopiero, zaczynam moja droga, nic mi nie stanie na przeszkodzie, żałuję i wybacz.— podszedł ścisnął mnie za ramię i nagle mnie teleportował.

Syriusz*

Nie mogłem znaleźć Belle od kolacji, nie była w dormitorium szukałem jej ale nigdzie nie było, wyszedłem na błonie i zobaczyłem jak Regulus mierzy różdżką w Isabell, na szczęście podbiegłem

— Drentwota! Odparł atak więc rzuciłem Expeliarmus!- wytrąciłem mu różdzkę z ręki.

— Wszystko w porządku?- zapytałem.

— Twój brat oszalał.

— ... Wybacz i żałuję.

Podszedł mocno ścisakjąc ją za ramię zniknęła musiał ją teleportować, w tym momencie nie myślałem porował ją gdzieś będzie przetrzymywać albo zabije. Szybko pobiegłem ile śił w nogach pobiegłem do gabinetu Mcgonagall pukałem, aż o mało nie rozwaliłem drzwi, otworzyła.

— Panie Black co się stało że nachodzi mnie..?

— Nie mamy czasu, mój brat Regulus znaczy..on zwariował, porwał Isabelle Potter — ciężko mi przeszło przez gardło powiedziałem ostatkiem sił.

— Jeśli to kolejny głupi żart..

— Mówię poważnie proszę coś zrobić, widziałem, widziałem może coś się jej stać, on jest na usługach Czarnego Pana.

— Natychmiast idę do dyrektora, trzeba być opanowany w takiej sytuacji, proszę idź do dormitorium i powiadom resztę, że absloutnie nie wolno im wychodzić trzreba zachować wszelkie środki ostrożności.

𝑴𝒂𝒓𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 𝒍𝒐𝒗𝒆 | Sirius BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz