27. Będę przy tobie

716 30 4
                                    

Isabelle

W końcówce  lipca, całe tygodnie leżałam w domu bez ruchu dalej czuję się strasznie źle i ból, ale jest to do wytrzymania pierwsze tygodnie, były okropne i bardzo ciężkie i męczące teraz dzięki temu chodzę o własnych siłach na nogi, co prawda w okulach. Przeżyłam, chodź zaskakiwało mnie czemu nie zmusił siłą do śmierciożerców.

Rodzice nie chcą bym dalej chodziła do Hogwartu zrazili się do niej i woleli kontynuwać naukę w domu, ale ja chcę spędzić tam mój ostatni rok.

— Skarebku zjedz jeszcze..trochę sufletu - powiedziała troskliwe mama.

— Dziękuję...najadłam się. - odsunęłam talerz.

— Wychodzimy do pracy, Limonek jest na miejscu więc jest na twoje zawołanie, a jeśli czegoś potrzebujesz..to...

— Poradzę sobie, dzięki..

— Doktorka przyjdzie po południu a i ciotka Tess wpadnie w odwiedziny na herbatę, a jak zgłodniejesz...

— Chodźmy żono, spóźnimy się. — oznajmiał tata.

— Dobrze już idę...pamiętaj o zażyciu tych eliksirów, a gdzie James? Szlaja się z dziewczyną, zamiast pomóc w domu?

— Przesadzasz..nie pamiętasz jak byłem młody i cię poznałem ciężko było usiedzieć w domu nie prawda?

— Inne czasy Fleamoncie, inne czasy mój drogi.

— Nie byliście już przypadkiem spóźnieni do pracy?

— No już, już — wyszli z jadalni mijając Balcka.

— Dom zostawiamy pod twoją opieką chłopcze, pilnuj. — popatrzyła nie ufnie na niego I...chodź na słowo.

— Żono, Ministerstwo już wzywa..

Rodzice nigdy mną się tak nie zjamowli zawsze było tylko James to i tam to, co prawda byliśmy rozpieszczeni, ale dla mnie nigdy nie mieli czasu. Dopiero teraz zaczęli się mną interesować cały czas tylko liczyło się Ministerstwo i nic więc, oraz układnie życia, w dzieciństwie miałam przeróżne opiekunki.

— Jak się dziś czuje moja Bellcia? - Wszedł Syriusz z szkalnką wody.

— W miarę, i jak moja matka?

— Nie było najgorzej, wypij jeśli jesteś spragniona.

Napiłam się spokojnie łyka i odłożyłam szkalnkę.

— Auć aaa..- zasyczałam z bólu poczułam skurcz w mięśniach, sutki po nie wybaczalnym zaklęciu.

— Potrzebujesz czegoś?

— Tak bym chciała powiedzieć, że dobrze ale czasami pojawia się tortura od środka cały czas rzucano na mnie te zaklęcia.

- Pożałują, jestem tu z tobą, wszystko wróci do normy za nim się obejrzeszysz..

—  Jesteś taki kochany...radzę sobie korzystaj z dni wakacji ciesz się słońcem.

— Moje słońce siedzi przede mną...

— Dobra nie poznaje cię, a gdzie jest tryb Łapa imprezowicz?

— Na zabawy będę miał jeszcze dużo czasu, na ostatnim roku zaplanowałem tego dużo. Mam dla ciebie prezent.

- A  gdzie jest Lily i James? Od rana ich nie ma znikają na cały dzień, a ciotka Tess?

— Rogacz ma jak w masełku, są u niej.  — uśmiechnął się pod nosem. - Porywam cię... nie to zdanie wybacz czasem jak coś palnę, zapraszam cię w pewne miejsce.

𝑴𝒂𝒓𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 𝒍𝒐𝒗𝒆 | Sirius BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz