*Pov. Syriusz*Gdy wleciała sowa szybko dorwałem ten który był zaadresowany dla mnie wyszedłem z Wielkiej Sali i poszłam do wieży astronomicznej otworzyłem bez zastanowienia koperte i przeczytałem zawartość spryskany był jej perfumami.
Łapo chcę żebyś wiedział że też o tobie ciągle myślę, wrócę kiedyś, ale nie wiem kiedy, narazie zapominj o mnie, tak jak ja wtedy zapomniałam po trzecim roku, musimy żyć cieszyć się dniem i chwilą, inaczej byśmy zwariowali kocham cię. Twoja no przyzam to "księżniczka" Isabelle.
Momentalnie inaczej się poczułem i nie wiedziałem czy się cieszyć się czy smucić. Spędziłem jeszcze na wieży długą chwilę patrząc się na bez celu w gwiazdy, nie stety chcąc wracać za trzymała mnie irytująca nie skromnie ubrana Dorcas.
— I co tęskinsz za nią? A za mną nie tęsknisz? Tak się cieszę że mogłam się jej pozbyć i mam satysfakcję będziesz ze mną — powiedziała z obłedęm w oczach
— Odwal się szlamo — warknąłem, ale ona nie reagowała.
— Jeśli ja nie mogę cię mieć to nikt nie będzie... Cruc... — celowała we mnie różdżką była nie zrównoważona.
Na moje szczęście wbiegli Slughorn Mcgonagall i Mary. Natychmiast Horacy rzucił zaklęcie i różdzka jej wypadła z reki
— Panno Dorcas za wykradnięcie i zużycie eliksiru i podanie go oraz zastosowanie zaklęcia na nauczyciela i uczniach, grozi pani zawieszenie do oddwałania, proszę spakować i natychmiast opuścić naszą placówkę. — powiedziała z zimną krwią Mcsztywna.
— Ty zdrajco wydałaś mnie — popatrzyła morderczym wzrokiem na Mary.
— Twoje zachowanie nie było w porządku i zmusili mnie — powiedziała z przerażeniem w oczach Mary.
— Proszę natychmiast wyjść — wyszła ze złością w asyscie nauczyciela od eliksirów.
— Wszystko w porządku panie Black?
— T-tak pani profesor.
— Zejdźmy już do pozostałych
Kierowaliśmy się z powrotem do Wielkiej sali byłem w szoku, ten list nic nie znaczył kazała zapomnieć więc tak zrobię.
James
Wszedł do sali Syriusz, opowiedział nam stytuacje, i z nie dowieżaniem patrzyliśmy na niego ze zdumieniem nie było raptem godzinę,
— Izzy myśli o mnie wreszcie przyznała że mnie kocha, tak się cieszę — zaświeciły mu się oczy.
— A ta sytuacja z Meadowes?
— Słucham...? Pożałowała, rozumiecie czy Belle o mnie myśli? Kazała mi zapomnieć, ale jak?
— Stary... Wiesz że...
— Nic nie jest stracone, może jednak wrócić.
— Nie wykluczone, ale ona nie chcę wracać. - powiedział Remus.
— Trudno, ale jeszcze kiedyś ją zobaczę i nic straconego, ona na pewno do mnie wróci.
— Zejdziesz nam na zwał tu za chwilę.
Nie widziałem go nigdy w takim stanie, co chwila mnie zaskakuje. Wyszliśmy z sali do dormitorium cieszę że Isa mu wybaczała.
Isabella
Za tydzień dostałam informacje zwrotną od Evans, która powiadomiła mnie o sytucaji. Dobrze że Dorcas zawiesili nie będzie już im uprzykrzaczć życia. Zależało mi na Syriuszu i zastanawiam się czy z powrotem nie wrócić, nie jego winna że był pod wpływem Imperio, materiał bez problemu bym nad robiła tyle że narazie nie mogę wracać. Cieszę bardzo ponieważ zostałam zaproszona na cherbatkę do państwa Scamander i Goldstein- Kowalskich oraz dostanę dodatkową lekcje z magicznych zwierząt.
Postanowiłam ubrać się klasycznie biały sweterek i brąz spodnie lekko spiełam włosy i zrobiłam delikatny makijaż
Poszłam wraz Adeline i Leo do domu ich dziadków siedzieli i popijali cherbatkę państwo Goldstein-Kowalscy i Scamanderowie.
- O jesteście dziedziaczki słodziaczki, proszę czestujcie się ciastem i pysznościami zaprzę cherbatkę - powiedziała przesympatyczna babcia Adel Queenie, była cudowną kobieta.
Posiedzieliśmy przy dobrym cieście i lodach, pan Newt zaprosił mnie do swojej pracowani. W zasadzie zeszłam do walizki. Było tam wielkie pomieszczenie i znajdowały się przeróżne magiczne stworzenia, których nigdy nie widziałam, były tylko opisane w książce na żywo były przepiękne. Przedstawił mi je wszystkie i mogłam je pogłaskać nakarmić, cudownie ten czas spędziłam
Trzymałam na rączkach małego Dirikraka, alternatywnie gatunek Dodo, z umiejęnością teleportacjii.
— Dużo wiesz o tych stworzeniach widzę w tobie przyszłego magizoolooga.
— Dziękuję, ale za pewne będę pracować jako urzędnik w Ministerstwie.
— Możesz być pracownikiem i pracować nad zwierzętami.
— Pomyślę... Kocham zwierzęta.
— A jak sprawa z Hogwartem zmieniłaś zdanie?
— Szczerze to chyba chcę wrócić ale nie dokońca jestem pewna... choć tęsknie za przyajciółmi, rodziną i tą ważną osobą.
— To nic ci nie stoi na przeszkodzie, ja załatwię tak, że za parę tygodni będziesz się pakować do Londynu.
— Nie wierzę, tak bardzo dziękuję — uścisnęłam go ze szczęscia. Nie musi pan dla mnie tego robić.
— Powiedzmy mam dobre kontakty z Albusem.
— Jest pan najcudowniejszą personą jaką znałam.
— Dziękuję... miło mi.
Poczułam łzy szczęscia że wracam, teraz wiem że błędem było uciekanie od uczuć i szkoły tak naprawdę chciałam uciec od szczęscia, bardzo się cieszę że los znowu daje mi sznase mogę spędzić te ostatnie dwa lata z ważnymi dla mnie osobami.
Przyszedł pan Kowalski więc nie chciałam im przeszkadzać, ten pan to mój drugi absolutny autorytet.
— Nie przeszkadzam, przyjacielu mamy sprawę do omówienia...
Grzecznie się ukłoniłam i wróciłam do zamku, nie będę pisać do przyjaciół zrobie im nie spodziankę.
______________________________________
W Tym rozdziale wykorzystałam bohaterów mojej innej ulubionej opowieści i filmu mianowicie bohaterów z "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć?" ❤️
Al_BlackRose.
CZYTASZ
𝑴𝒂𝒓𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 𝒍𝒐𝒗𝒆 | Sirius Black
Fanfiction"Miłość i nienawiść tworzyły cienką granice" Więc czym jest miłość Huncwota? W życiu Isabelli Euphemi Potter siostrze bliźniaczce Jamesa, która na pozór na ułożone idealne życie. Wraca z Ilvermorny na szósty rok z powrotem konfrontując się z hun...