Na świat trzydziestego pierwszego lipca na nasz świat przyszłedł Harry James Potter było to coś magicznego Zostałam jego matką chrzestną i ciocią, pojechaliśmy dwa dni wcześniej do szpitala. Był to jeden z najszczęśliwszych z dni dla młodego rodzica.- Panikujecie. - spojrzałam na bladych wszystkich huncwotów, którzy mu towarzyszyli byli tak samo przejęci więc żadne wsparcie.
- Czemu to tak długo trwa? - nerwowo ściskał ręce zdejmował i zakładał okulary oddychał nie równo miernie.
- Odpowiedzcie na to pytanie sobie sami.
- Który z was jest ojcem? - weszła pani pielęgniarka.
- Ja - z wrażenia przewrócił się i stracił przytomność. Szybko trzeba było go ocucić.
Weszliśmy na salę, sama prawie się poryczałam gdy zobaczyłam małe zawinątko. Jamesowi pojawiły się łzy w oczach.
- Witaj na świecie Harry Jamesie Potterze. - oznajmiła dumna matka.
- A nie mieliście go nazwać, Richard? Albo po gwiazdach na przykład Kanopus.? - obejrzał bliżej chrześnika.
- Nie to ty wymyślałeś te imiona podczas gry alkocholowej z chłopakami.
- I Rogacz przegrał zakład...-wyszczerzył zęby.
- Trzeba było tak nazwać Alexa.- powiedziała Lily.
- Za bardzo wczuł się w rolę.
Nie wchodź z nim w poważne dyskusje, nie wygrasz. - spojrzałam znacząco.Podeszłam nieco bliżej, Lilia dała mi go na chwilę na ręce i moja silna wola przergrała, rozczuliłam się nad chłopcem, nad moim pierwszym bratankiem wiedziałam co czuje młoda matka tak samo miałam to szczęście tulić synka.
- Musisz odpoczywać... - oddałam go na ręce matki. Tobie też się to przyda bracie. Nie spał od chyba tygodnia.
- Nie, nie potrzebuję. - cały był przejęty i oczy mu opadały.
Zobaczy jak będzie błagał choćby o minutę snu. Wróciliśmy do domu. A za parę tygodni kiedy wyszli ze szpitala zorganizowaliśmy przyjęcie powitalne.
- Mamusiu, cio to za maly chlopcyk? - zapytał trzy i pół letni Alex.
- To twój kuzn będziesz się nim opiekować?
- Nie wolę moje zabwaki i blizniakow niz jego.
- A Czemu?
- Moja splawa, o kulcacki. - wypadł mu z rączki pluszak.
- Syriuszu Orionie Blacku!!!!
Podniusł ręcę w geście obronnym zajęłam się powitaniem gości.
W nocy co raz bardziej dręczył mnie koszmar o zielonym świetle wcześniej strasznie był rozmany, ostatnio co raz lepiej go widzę, a nasilało się to bardziej z bólami głowy. m
Musiałam zająć się pracą, awansami i podwyżkami które często dostawałam.Wczesnej jesieni były wybory na Ministra Magi, miałam szansę i rywalizowałam z młodym nie jakim Korneliuszem Knotem, ale demokracja wybrała to było bardzo odpowiedzialne stanowisko i mogłam nie podołać, nie byłoby mnie całymi dniami w domu, wolałam oddać pałeczkę bardziej doświadczonemu.
- Gratulacje wygranej. - oznajmiłam, gdy wyszliśmy ze spotkania
- Tak, tak dziękuję wracaj do swoich obowiązków. - uniusł się dumą.
- Kolejne pochwały lecą do naszej utalentowanej pracownicy. - z kominka teleprotował się przyjaciel.
- Louis tak się cieszę co cię tu sprowadza? - spojrzałam.
CZYTASZ
𝑴𝒂𝒓𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 𝒍𝒐𝒗𝒆 | Sirius Black
Fanfiction"Miłość i nienawiść tworzyły cienką granice" Więc czym jest miłość Huncwota? W życiu Isabelli Euphemi Potter siostrze bliźniaczce Jamesa, która na pozór na ułożone idealne życie. Wraca z Ilvermorny na szósty rok z powrotem konfrontując się z hun...