35. Powiedz Tak.

519 17 2
                                    

Syriusz

Zaschło mi w gardle, zgubiłem język i mowę to było tylko proste zdanie. A tak nerwowo ściskałem ręcę.

— Czy między nami wszystko jest Ok?

— Na to wygląda, trochę za szybko ci wybaczyłam ale kocham cię widzę że zależy, udowodniłeś to.

klęknąłem ale spanikowałem. - Masz, znaczy rozwiązane strzemiączko od trzewika, daj poprawię ci.

— Dzięki. — poprawiła kosmyki włosów.

Miała już zaplanowane życie, nie chcę się jej narzucać. Nie nadaje się do wspólnego życia tyle wątpliwości, ale jestem tego pewien że to z nią chcę być na zawsze i jej nigdy nie opuszczać, Jeszcze mam czas do namysłu, oby nie było zapóźno.

Nagle znikąd pojawili się i zatakowali nas śmierciożercy szybko stawiliśmy im opór. Ścisnęła mnie za rękę i teleportował nas do środka zamku, złapaliśmy głęboki oddech.

— Niech ten koszmar się już skończy. —powiedziała cała rozstrzęsiona i wtuliła się mocno we mnie.
Uspokoiła się trochę gdy mocno ją objąłem ramionami i przytuliłem.

- A jeśli oni mnie widzieli, co teraz?- mocniej przylgnęła do mojego torsu.

W obliczu już tylu zagrożeń, zasługiwała wszystko co najlepsze,  mogłem ją tylko wspierać.

Lily.

James zachowaływał się ostatnio jak nadąsona gęś zasdrosny o każde spojrzenie, nie wiem co go gryzie zwinne unikam tematów wchodząca w strefę dalszych działań w związku czy patrzeniem w przyszłość. W domu u rodziców starał się wypaść jak najlepiej, obrali już sobie go za przyszłego zięcia. Adrian nie daję o sobie zapomnieć wysyła mi miłe liściki, ale on w niczym nie dorównuje Potterowi. To dziwne ale czuję tak jakbym chciała z nim spędzić długie albo, krótkie życie, mam nadzieję że on też tego chcę, a nie zdobył mnie tylko, bo obrał sobie kiedyś punkt już zdobyty i po szkole tak poprostu o mnie zapomni.

Na feriie, nie wyleciałam z nim do Szkocji pojechali tylko na tydzień więc tym czasie spokojnie pomagałam w obowiązkach domowych.

Za dwa tygodnie, spakowałam się z powrotem do szkoły, bardzo się cieszę że wracam, szkoda tylko że siostra nie chcę mieć kontaktu i uważa mnie za wiedźme. Spotkaliśmy się z chłopakiem i dojechaliy na sam wieczór do zamku, na kolacje. Przywitałam się z przyjaciółką.

— Co robiliście, w końcu wasze pierwsze ferie w Hogwarcie?

— Najlepsze w życiu ... — po ich minach tryskali humorem i uśmiechnęli się do siebie.

Wybuchowy duet w ich oczach wyczuwałam tyle miłość i czułości dzięki nim wierzę w nie możliwe uczucie.

— Jak udała się wam Szkocja? - zapytała.

— Nie pojechałam, wolałam zostać w domu miałam obowiązki.

— Pewnie wiem dla kogo chciałaś zostać.. — skrzywił minę i przeczesał palcami włosy brunet.

— Możemy w końcu o tym porozmawiać? Cały czas chodzisz jak napuszony łeb.

— Co takiego ten Greengrass czego ja nie mam? Więcej kasy...

Zabolało jakby ktoś mi wbił sztylet. Chciałam wybuchnąć płaczem, ale tylko samotnie wędrowały łzy.

— Nie to m...— ważył po chwili ciszy odezwać, chyba do niego  nie docierały słowa.

— Ty Arogancki zaparzony siebie samolubny gnojku jak możesz!!! Uwierzyłeś rozpuszczonym plotką.

— Ale.. To nie tak.. Nie to m..

𝑴𝒂𝒓𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 𝒍𝒐𝒗𝒆 | Sirius BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz