43. Chłopiec, który przeżył

549 18 8
                                    

Lily.

Doprowadziłam właśnie dom do porządku, kiedy James wyszedł do pracy, włączyłam telewizor i bezmyślnie przerzucałam kanały. Nadchodziło święto duchów, gotowałam obiad, a mały bawił się w swoim kojcu, nie mogłam chwili sama ustać nerwow nucąc co chwila sprawdzałam czy aby na pewno Harry bawi się spokojnie, szybko napisałam list do bratowej, musiałam z kimś rozmawiać nie chciałam być sama za bardzo się bałam o życie, niby Peter nie zdradzi ale nie mam pewności. Starch cały czas mieszał się z przerażeniem na nadchodzące dziś. Byliśmy pod zaklęciem, ale co to działało.

Kolejna godzina nie odpisywała, coś się stało? Mąz dopiero wróci za dwie godziny i razem będziemy jedli świąteczną kolacje.  momentami zapominałam jak się oddycha, w końcu o czasie przybyła ze wsparciem brunetka.

- Oh...Is, tak się boje o dziecko i siebie że nie wiedziałam co mam robić.

- Dobrze że napisałaś, czy coś się dzieje z Harrym?

- Nie chyba nie, co chwila sprawdzam ma się dobrze, ale ja umieram ze strachu.

- Nie martw się - przytuliłam ją mocno do siebie. Jak to się wszystko skończy wyjedziecie na wakacje.

Po nie całej chwili wrócił do domu Rogacz.

- Co się stało Lilia cała się trzęsiesz?

- Drzewo uderzyło w okno i się wystraszyła wszystko w porządku.- nie chciałam żeby mówiła prawdę,

- Dziękuję siostro, że przyniej jesteś.

- Jestem przy was na każde zawałonie kocham was więc jak tylko potrzeba..

- Też cię kochamy, ja cię kocham i to bardzo.- przytulił siostrę z całej siły i bardzo mocno, wtuliła się w jego tors. Stojąc tak bez ruchu.

- Gdzie zostawiłaś dzieciaki? - zapytał

- Są bezpieczne w domu Molly, może chcecie się tam przenieść? Ja co prawda wyjeżdżam w interesach.

- Nie zostaniemy tu nie chcemy na nich sprowadzać nie szczęścia, a nic nam nie grozi. Obronimy się i zobaczymy już nie długo.

- Już nie długo... kocham was.

Jeszcze raz zrobiliśmy uścisk i teleportowała się. Nastał wieczór zjedliśmy kolacje i bawilśmy się zbawkami razem z synem nagle usłyszeliśmy jak ktoś otwiera drzwi.

- Kochanie bierz Harrego na górę już!

Bez namysłu wzięłam go na ręce.

- Kocham cię, pamiętaj o tym - złożył mi namiętnie krótki pocałunek.

Pobiegłam do pokoju dziecięcego i wsadziłam do kołyski. Usłyszałam huk, wyszłam zobaczyć, co się stało. Ciało bezwładnie leżało już na schodach, moja miłość moja jedyna słabość i kochanek dostałam rozpacz w bólu i krzyknęłam zasłaniając usta sprowadziłam na siebie śmierć. Ktoś zdradził i to musiała być bliska osoba. Zaufaliśmy nie właściwej osobie.

- Pamiętaj, mamusia cię bardzo kocha tatuś cię bardzo kocha musisz być silny, Harry bądź silny.

- Odsuń się kobieto! - Voldemort wypowiadał z grozą ostanie słowa.

- Nie proszę! - wiedziałam że to na nic.

- Odsuń się mówię! - diabelczem głosem odrzekł.

- Nie!!!

- Avada Kedevra! - ugodził promieniem,

Zdążyłam zastawić dziecko, sama padłam i dołączyłam do męża i córki ________

𝑴𝒂𝒓𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 𝒍𝒐𝒗𝒆 | Sirius BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz