~°~
SyriuszBal w godzinach nocnych, przeniósł się do nas, tutaj mało kto był trzeźwy a impreza była zajebista. Wyszedłem zorganizować więcej procentów. Idąc do wieży Gryfinndor zastawiłem drogę mojemu celu. Ognista może zaczekać.
— Hej mała gdzie, widzę, że idziesz sama? — jak to brzmiało to nie pusta laska, plasnąłem się w głowę z otwartej dłoni. Zgubiłaś się. Może pozwolisz się odprowadzić? Fajkę???- oparłem się o krużganek, wyjmując i zapalając papierosa udając, że nie jestem zażenowany.
— Podryw na mnie ci nie wychodzi, jestem zmęczona i sama trafię, a palenie jest nie zdrowe — zaśmiała się z głupoty.
— Ja odmów nie przyjmuje. Chcę tylko żebyś uważała mówię jako przyjaciel z troską o ciebie.
— Owszem dziękuję że się troszczysz o mnie, ale duża jestem i nie potrzebuje opieki, wyszłam bo zapomniałam z sali mojej torebki.
— Dobrze odpuszczam. - w mojej głowie była ta jedna myśl chcę cię poderwać i wyglądasz jak marzenie.
— No nareszcie, jak to wszystko to pozwól..
Prosiłem ją żeby poszła za mną w pewne miejsce.
~°~
Nie wyznam jej teraz co czuję, pewnie mnie wyśmieje po prostu chcę jej powiedzieć jak bardzo mi na niej zależy. Zaprowadziłem ją pod płaczącą brzozę. Księżyc odbijający się w tafli wody wyglądał jak czyste srebro, a nad nami było niebo tak pięknych gwiazd, że nie można było napatrzeć się na ich tak piękny widok.
— Po co mnie tu przyprowadziłeś? Chcę wracać — widać u niej zmęczenie i zdezorientowanie lecz napawała się pięknym widokiem.
Zamknęła oczy i poczuła ciepło na sobie, delikatnie objąłem dziewczynę w tali ona była idealna jej zapach włosów i perfum działał na mnie jak narkotyk, teraz się zastawiałem czy to odpowiedni moment aby podzielić się moimi wątpliwościami.
— Dziękuję że mnie tu przyprowadziłeś..to naprawdę piękne miejsce.
- Ty jesteś piękniejsza niż te gwiazdy..
— Pewnie prawisz tak każdej.
— Rzadko kogoś tu przeprowadzam, w jakimś stopniu jesteś dla mnie.- złapałem jej rękę i splotłem je. Była mnie blisko ale nie na tyle żeby wyczuć mojego kołatającego serca.
- Mieliśmy być przyjaciółmi i tego chcę, pamiętasz że jeszcze ci nie ufałam, nie zapominaj że jestem siostrą twojego kumpla i strasznie mi zimno.- zmieszała się wyraźnie.
— Zimno ci? czekaj — Zdjąłem marynarkę pomogłem szczelenie na nią włożyć.
Następnie rozłożyłem płaszcz i zaproponowałem żebym usiadła.
— Sam sobie usiądź, nie widzisz że chcę wracać? — z jej bijącego ciepła, przybrała swoją wyjściową maskę wyniosłości można było się nauczyć kiedy była sobą, czyli czarującą i miłą osobą, ciekawe czy tylko udaje niedostępną, pociągnąłem więc ją do siebie i mimo wolnie usiadła.
— Co ci tak zależy, żebym tu była? — wzruszyła ramionami.
— Musisz być taka we wszystkim oporna poprostu chcę żebyś była blisko mnie i tyle noi może powinienem coś ci wyznać...
— To słucham, nie mogłeś tego w dormitor...
— Daj powiedzieć... Odkąd cię poznałem...
Patrząc jej prosto w oczy miałem powiedzieć, że się chyba zakochałem w niej ale nie jestem pewien, nie mogę tak tego nazwać, bo nigdy tego nie poczułem. Niestety nastrój i chwilę popsuł mi głupi Regulus.
CZYTASZ
𝑴𝒂𝒓𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 𝒍𝒐𝒗𝒆 | Sirius Black
Fanfiction"Miłość i nienawiść tworzyły cienką granice" Więc czym jest miłość Huncwota? W życiu Isabelli Euphemi Potter siostrze bliźniaczce Jamesa, która na pozór na ułożone idealne życie. Wraca z Ilvermorny na szósty rok z powrotem konfrontując się z hun...