8. Bal w Święto Duchów

1.6K 64 17
                                    

                             
Isabella ~°~

Zaczęły spadać liście z drzew prawie wszyscy uczniowie wyszli na zewnątrz, poszłam i ja poddychać świeżym powietrzem. Usiadłam z Lily na ławeczce i patrzyliśmy jak huncwoci obrzucają liśćmi profesor McGonagall miała tylko z nimi krzyż pański.

— James zaprosił cię na ten bal Halooweenowy tak?

— Tak, ale się nie zgodziłam.

— Nie upieraj się, widać że mu zależy to chociaż pójdź znim jako przyjaciel.

— A ja zastanowię się czy Łapa jako przyjaciel nie zaprosił cię?

— On nie jest moim przyjacielem.

- To kim w takim razie?

- Nie wiem, może półgłówkiem.

— On cię naprawdę lubi, lubi nie daje ci spokoju, ktoś mu się tu podoba

— Lubi plastikowe panienki do zabaw.

— Yhmmm i te mądre brunetki na serio. — miała uśmiech jak banan.

— Proszę cię... w naszą rozmowę wszedł wcześniej poznany na imprezie starszy Andrea Smith

— Witam panie, powiem wprost- wyczarował białą róże, czy ty Isabello Potter uczynisz zaszczyt i zgodzisz się pójść ze mną na bal?

— Dobrze..zgadzam się — przyjęłam różę.

— Uuu kochana Belluniu- uśmiechnęła się ruda.

— Będę czekać, miłego dnia życzę.

— No proszę jak szybko... wiesz co teraz to mam ochotę wrzucić do tej sterty Pottera i reszte piszesz się.?

— Oczywiście na to czekałam. - Lila z zaskoczenia podeszła go i wrzuciła do wielkiej stojącej srerty liści, pociągnął ją za sobą  i upadła na niego, śmiejąc się z nich też ktoś mnie pochnął i wpadłam na twarz, mieliśmy przy tym dużo frajdy.

                             ~°~
James*

Chcę zaproscić Evans na bal może za dziesiątym razem się uda, liście spadały to możemy się trochę powygłupiać  Obrzucaliśmy Mcsztywna liściami i dorzucaliśmy roboty Flinch'owi, następnie dołączyły do nas dziewczyny... zabawa trwała. Na koniec wróciliśmy zmarznięci od zimnego wiatru usiedliśmy przy kominku, Remus zrobił nam pyszną gorącą czekoladę.

— Dawno tak dobrze się nie bawiłam — odpowiedziała zadyszana czerwona z zimna Lily.

—  Evans czy pójdziesz ze mną na bal? —podszedłem zdjąłem jej listka z włosów.

— No niech ci będzie — przewróciła oczami.- ale tylko jako przyjaciele.

— jak chcesz — uśmiechnąłem się dumny do siebie.

— No w końcu.. ale pamiętaj właśnie zaprosiłeś najładnieszą dziewczynę — przyznała mi siostra.

— Nie ma takiej opcjii, będzię się świetnie bawić — puściłem jej oczko i zastosowałem huncwotski uśmiech.

— Łapa a ty nie zaprosiłeś Isabelle na bal? — zaczął Peter, mając na myśli że to zrobi, bo chyba każdy widział jak stara się ją zapraszać na wszystko.

— Potter  pójdziesz ze mną na bal?

— Nie już z kimś idę —uśmiechnięła się pod nosem.

— Masz odpowiedzieć i z kim? — popatrzył na nią.

— Taki jeden, jestem już zmęczona więc dobranoc  — powiedziała ziewająca Lily.

𝑴𝒂𝒓𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 𝒍𝒐𝒗𝒆 | Sirius BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz