Isabella ~°~Zaczęły spadać liście z drzew prawie wszyscy uczniowie wyszli na zewnątrz, poszłam i ja poddychać świeżym powietrzem. Usiadłam z Lily na ławeczce i patrzyliśmy jak huncwoci obrzucają liśćmi profesor McGonagall miała tylko z nimi krzyż pański.
— James zaprosił cię na ten bal Halooweenowy tak?
— Tak, ale się nie zgodziłam.
— Nie upieraj się, widać że mu zależy to chociaż pójdź znim jako przyjaciel.
— A ja zastanowię się czy Łapa jako przyjaciel nie zaprosił cię?
— On nie jest moim przyjacielem.
- To kim w takim razie?
- Nie wiem, może półgłówkiem.
— On cię naprawdę lubi, lubi nie daje ci spokoju, ktoś mu się tu podoba
— Lubi plastikowe panienki do zabaw.
— Yhmmm i te mądre brunetki na serio. — miała uśmiech jak banan.
— Proszę cię... w naszą rozmowę wszedł wcześniej poznany na imprezie starszy Andrea Smith
— Witam panie, powiem wprost- wyczarował białą róże, czy ty Isabello Potter uczynisz zaszczyt i zgodzisz się pójść ze mną na bal?
— Dobrze..zgadzam się — przyjęłam różę.
— Uuu kochana Belluniu- uśmiechnęła się ruda.
— Będę czekać, miłego dnia życzę.
— No proszę jak szybko... wiesz co teraz to mam ochotę wrzucić do tej sterty Pottera i reszte piszesz się.?
— Oczywiście na to czekałam. - Lila z zaskoczenia podeszła go i wrzuciła do wielkiej stojącej srerty liści, pociągnął ją za sobą i upadła na niego, śmiejąc się z nich też ktoś mnie pochnął i wpadłam na twarz, mieliśmy przy tym dużo frajdy.
~°~
James*Chcę zaproscić Evans na bal może za dziesiątym razem się uda, liście spadały to możemy się trochę powygłupiać Obrzucaliśmy Mcsztywna liściami i dorzucaliśmy roboty Flinch'owi, następnie dołączyły do nas dziewczyny... zabawa trwała. Na koniec wróciliśmy zmarznięci od zimnego wiatru usiedliśmy przy kominku, Remus zrobił nam pyszną gorącą czekoladę.
— Dawno tak dobrze się nie bawiłam — odpowiedziała zadyszana czerwona z zimna Lily.
— Evans czy pójdziesz ze mną na bal? —podszedłem zdjąłem jej listka z włosów.
— No niech ci będzie — przewróciła oczami.- ale tylko jako przyjaciele.
— jak chcesz — uśmiechnąłem się dumny do siebie.
— No w końcu.. ale pamiętaj właśnie zaprosiłeś najładnieszą dziewczynę — przyznała mi siostra.
— Nie ma takiej opcjii, będzię się świetnie bawić — puściłem jej oczko i zastosowałem huncwotski uśmiech.
— Łapa a ty nie zaprosiłeś Isabelle na bal? — zaczął Peter, mając na myśli że to zrobi, bo chyba każdy widział jak stara się ją zapraszać na wszystko.
— Potter pójdziesz ze mną na bal?
— Nie już z kimś idę —uśmiechnięła się pod nosem.
— Masz odpowiedzieć i z kim? — popatrzył na nią.
— Taki jeden, jestem już zmęczona więc dobranoc — powiedziała ziewająca Lily.
CZYTASZ
𝑴𝒂𝒓𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 𝒍𝒐𝒗𝒆 | Sirius Black
Fanfiction"Miłość i nienawiść tworzyły cienką granice" Więc czym jest miłość Huncwota? W życiu Isabelli Euphemi Potter siostrze bliźniaczce Jamesa, która na pozór na ułożone idealne życie. Wraca z Ilvermorny na szósty rok z powrotem konfrontując się z hun...