23. Hogsmeade

799 33 6
                                    

Isabella*

Rano po śniadaniu wybraliśmy się do Miodowego królestwa. Peter i Mary na kupili mnóstwo słodczy, Lily i James się zmyli, Remus z Marlene tłumacząc się że muszą coś kupić gdzieś wyszli, ja oglądałam różne rzeczy na regale w sklepie, a Syriusza otoczyły grono fanek podeszłam i usłyszałam jak wywalają maślane oczy.

- Opowiedz jeszcze raz o tym jak pokonałeś przeciwnika w quddichu?

- Może wystarczy...pójdę już

- Nie! - powiedziały wszystkie naraz

- Idziesz do swojej dziewczyny weź z nią zerwij nie jest ciebie warta i umów się ze mną.

- Zapomniałem, że rozmawiam z dwunastolatkami, idźcie na lizaki czy coś..

- Zasdroszczę tej dziewczynie, gdybym była starsza.

- Jest dla mnie najważniejsza niż wy wszystkie razem wziętę fanki, podrośnijcie trochę to pogadamy - odszedł w moją stronę.

- Mam nadzieję że się nie bojisz? - usłyszałam kroki.

- Czego? Jedynastoltek? Wyglądały groźnie.

- Jak cię zabiją to cię uduszę.

- Serio te dziewczynki? Nie zły ten fanclub. Też mam fanów i to starszych od ciebie, więc uważaj.

- Zapraszam cię dziś na radnkę będę koło ośmej. Poczekaj chwię - odszedł na chwilę do kolegi.

Odwróciłam się i wyszłam na świeżę powietrzę, właśnie podszedł z drugiej strony młodszy chyba o trzy lata chłopak.

- Dzień dobry, cześć?

- Cześć, co tam?

- Czy zgodziłabyś się pójść na piwo?

- To słodkie, ale mam chłopaka, spróbuj na koleżankach z twojego roku, a na pewno nie odmówią uroczemu chłopców.

Chłopaki za nim śmiali i bez słowa zniknęli.

- Przepraszam, że zawracam czas - odszedł nerwowo poprawiając okulary. - odszedł w raz z nimi.

- Sakrbie, chcesz żebym skręcał się z zasdrości? Czego on chciał.- podszedł i objął mnie ramionami.

- Wiesz, że mnie też skręca jak gadasz z innymi, po prostu jakiś uroczy chłopak.

- Poważna konkurencja.

- Zajdziemy naszych zakochany póki Evans jeszcze nie pochlastała się od jego podrywu?

- Daj spokój, Potter jeszcze zdziała cuda.

- Założymy się?

Wróciliśmy na kolacje, idąc na nią zatakowła i przygwozdziła mnie do ściany jakaś czarno włosa, sapała nienawiścią.

- Ugh...było tak blisko zdobycia go a ty znów się pojawiłaś i mi go zabrałaś.

- O czym ty chora wariatko mówisz?

- Co ten Black'uś w tobie widzi nic poza ładną buźką, którą ci wydrapie.

- Kolejna psychofanka dałybyście sobie z tym spokój.

- Żadna fanka tylko MANDY zapiętaj złotko. - fuknęła.- Nie tak łatwo on będzie mój, nie spojrzy na ciebie jak będziesz szpetna - przyłożyła mi różdżkę do gardła i chciała wylać kwas.

Dorwałam swoją różdżkę.
- Expeliarmus! - obezwładniam ją i popchnęłam na ściane.

Akurat świadkiem był Snape.

𝑴𝒂𝒓𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 𝒍𝒐𝒗𝒆 | Sirius BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz