Syriusz*
Wstałem po dziewiątej rano i rozejrzałem się byłem w skrzydle szpitalny głowa mnie bolała a nogę do połowy miałem w bandażu przypomniałem sobie co się stało wczoraj . Stali przy mnie James Lily i Peter a nad moją głową pochyliła się Dorcas, nie było przy mnie Isabelli. Wzasadzie pierwsze słowa jakie brzmiały.
— Gdzie jest Izzy? Zapytałem — oni patrzyli jakby nie wiedzieli o kogo chodzi.
— Głupia siostra odpoczywa, ma kaca Remus z nią został.
— Czemu tak o niej mówisz?— zdziwiłem się, bo pierwszy raz mówił w taki sposób o niej.
— Wlała ci eliksir miłosny do napoju? — powiedziała Lily.
— To pamiętam, ale czemu miałaby mi go wlać?
— Chciała cię otruć, mówiła mi że nic nie stanie jej na przeszkodzie, nic dla niej nie znaczysz. — powiedziała Meadowes.
— Ona nie jest do tego zdolna, nie ona.. ja znaczę dla niej coś więcej.
— Słyszałam jak mówi na ciebie nic nie warty kobieciarz. Upiła cię tym a mi groziła różdzką odratowała cię madame Pormfrey i ja — kontynuaowała.
— Kłamiesz... To nie ona...nie moja Belle.
— Wierz sobie w jej idealność.
— Odpoczywaj za godzinę pownni cię wypuścić, spakujemy cię.- powiedział Peter.
— Ja się pytam gdzie jest Belle.
Nie odpowiedzieli wyszli wszyscy oprócz Lenki.
— Syriuszu Orionie Blacku jesteś kretynem! Chciałeś uwierzyć Dor, że Belle chciała cię zatruć tylko ja i Remus wiedzieliśmy co jest na rzeczy a resztę owinęła sobie wokół palca i nastawiła przeciko niej.
— Ona naprawdę tak o mnie myśli?
— Potter, tak o tobie myśli? Zastanów się ja słyszałam wczoraj co ty o niej myślisz padły ostre słowa
— Naprawdę? Co za kretyn ze mnie,a co konkretniej padło?
– Twoim życzeniem było jej nigdy nie spotkać.
— Co? Chyba mnie Merlin opuścił nie mógłbym tak powiedzieć, kocham ją.
— Daj dokończyć myślałeś perfidnie wczoraj o niej, nagle cię olśniło, że jednak jej wierzysz i pobiegłeś za nią zwichnąłeś kolano. Zaprowadzili cię do skrzydła nafaszerowali cię lekami przeciwbólowymi i leżałeś tu przez parę godzin do teraz.
— Ale ona...
— Wczoraj uprzykszaliście jej życie, bo Dora was omotoła.
— Nic nie pamiętam.
— Teraz możesz się wypierać i sobie mówić o miłości, Adel mi powiedziała że po feriach znowu ma wracać na stałe do....
— O czym ty mówisz? — Coś do mnie docierało.
— Właśnie ponownie zniszczyłeś życie osobie, na której najbardziej ci zależało brawo kretynie — poklaskała i wszła.
Co ja najlepszego zrobiłem najpewniej wróci tam gdzie była szczęśliwa czyli do Ameryki, z Leonardem, głupia Dorcas owinęła sobie wszystkich wokół palca i głupi ja że jej uwierzyłem. Tyle czasu starałem się o jej przyjaźń i względy i tak po prostu to zjebałem.
— Czy mogę już wyjść? — spytałem pani Pomfrey.
— Jak czujesz się lepiej to proszę, tylko uważaj na siebie, stawy po eliksirze muszą się zregenerować, jakby coś się działo przychodź od razu.
CZYTASZ
𝑴𝒂𝒓𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 𝒍𝒐𝒗𝒆 | Sirius Black
Fanfiction"Miłość i nienawiść tworzyły cienką granice" Więc czym jest miłość Huncwota? W życiu Isabelli Euphemi Potter siostrze bliźniaczce Jamesa, która na pozór na ułożone idealne życie. Wraca z Ilvermorny na szósty rok z powrotem konfrontując się z hun...