38. To byłby koniec czy początek?

469 23 5
                                    

Isabella

Koniec roku nastąpił bardzo szybko, szybciej niż się z podziewałam, czas na bycie samodzielnym nie mogę uwierzyć że to koniec pewnej epoki. Pamiętam jak wczoraj rozpoczęłam pierwszy dzień nauki potem po prawie trzecim roku zrezygnowałam i wróciłam na szósty, poznałam wspaniałe osoby, przeżyłam spotkanie z Czarnym Panem, co najważniejsze znalazłam tą drurą połówkę i jeszcze lepiej zostanę jego żoną. Załamuje mnie fakt, że podejrzewam u siebie ciąże ale dalej jestem nie pewna.

Rano jeszcze przed piątą wstałam, mało co spałam z emocji do zakończenia parę godzin chcę wykorzystać czas jak najlepiej. Pierwsze po umyciu ubraniu i zrobieniu makijażu, wyszłam z pokoju do salnonu mało kto tam był każdy chciał pospać. Na kanpie siedział i czytał proroka codziennego Lunatyk, nie rozmawiał zemną ostatnio prawie miesiąc mnie unikał.

- Hej spałeś? - wyszłam z inicjatywą rozmowy.

- Trochę, czekam aż reszta huncwotów wstanie i planujemy coś na zakończenie.

- Naprawdę o niczym nie wiedziałam że....

-Napoczątku nie byłaś w moim typie, do czasu kiedy cię bliżej poznałem i...

- Nie musisz się tłumaczyć rozumiem. Jesteś dobrym i uczciwym człowiekiem ale nie pisany nam jest związek.

- To ja rozumiem, nie mógłbym uczynić tego Syriuszowi jest mi jak brat znam go tyle czasu i cieszę się że jest szczęśliwy dobrze że cie ma z tobą nie zginie.

- Dziś koniec ze Hogwartem będę tęsknić za pogawędkami w czasie nauki ale będziemy utrzymywać konatakty. - posłałam uśmiech. To przyjacielski przytulasek?

Pokiwał głową i nie pewnie odwzajemnij. Za chwilę
Zszedli huncowci i Lily.

- Co tak wcześnie? Normalnie muszę was dobudzać trzy minuty przed zajęciami

- Dziś jest nadzwyczajnie wyjątkowy dzień. - powiedziała rudowłosa.

- To teraz huncwoci za mną trzeba wymyślić ten ostatni żart, nie mogę uwierzyć - bratu zakręciła się łezka w oku.

- Siedem lat temu zaczynaliśmy jako koledzy i przyjaciele dziś kończymy jak bracia. - dokończył za niego Łapa.

Zrobili grupowego mocnego przytulasa, wzruszające było to że to była i będzie to przyjaźń na całe życie.

- To były najlepsze siedem lat jakie w życiu spędziłam nie chcę tego kończyć zostawiliśmy tu ślad i stworzyliśmy historię, którą będą za nawet piędziesiąt lat przetrwa w naszych sercach. - wygłosiła zielonooka przemowę dla każdego. Rocznik 71 -77 kończy swoją przygodę... - dodałam.

Zaklaskali i młodsi uczniowie.

Huncwoci pognali z wieży, nagle zakręciło mi się w głowie
Usiadłam spokojnie na kanapę.

- Wszystko w porządku? - podeszła Lily i spytał z troską.

- Tak jak w najlepszym nic mi nie jest.

- od tygodnia chyba tak masz, nudności, zawroty i apetyt może to...

- Tylko nie ciąża wybij to sobie z głowy.

- Nic nie sugeruje ale powinnaś się zbadać. Może zrób test?

- Dobrze, ale tylko dlatego żeby mieć stuprocentową pewność.

Poszłam i wykonałam czynóść. Zaczekałam chwilę i wyszłam do przyjaciółki

- Iii.. Nie trzymaj mnie w nie pewności...

- Pozytywny.... lekko się załamałam.

- To chyba dobrze nie? W porządku?

- Nic nie jest w porządku nic nie jest dobrze.- usiadłam i schowałam głowę w ręce. Nie rozumiesz przede mną młode życie, kariera i to nawet się nie zaczęło nie wyobrażam siebie w roli matki.

𝑴𝒂𝒓𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 𝒍𝒐𝒗𝒆 | Sirius BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz