Isabella
Koniec roku nastąpił bardzo szybko, szybciej niż się z podziewałam, czas na bycie samodzielnym nie mogę uwierzyć że to koniec pewnej epoki. Pamiętam jak wczoraj rozpoczęłam pierwszy dzień nauki potem po prawie trzecim roku zrezygnowałam i wróciłam na szósty, poznałam wspaniałe osoby, przeżyłam spotkanie z Czarnym Panem, co najważniejsze znalazłam tą drurą połówkę i jeszcze lepiej zostanę jego żoną. Załamuje mnie fakt, że podejrzewam u siebie ciąże ale dalej jestem nie pewna.
Rano jeszcze przed piątą wstałam, mało co spałam z emocji do zakończenia parę godzin chcę wykorzystać czas jak najlepiej. Pierwsze po umyciu ubraniu i zrobieniu makijażu, wyszłam z pokoju do salnonu mało kto tam był każdy chciał pospać. Na kanpie siedział i czytał proroka codziennego Lunatyk, nie rozmawiał zemną ostatnio prawie miesiąc mnie unikał.
- Hej spałeś? - wyszłam z inicjatywą rozmowy.
- Trochę, czekam aż reszta huncwotów wstanie i planujemy coś na zakończenie.
- Naprawdę o niczym nie wiedziałam że....
-Napoczątku nie byłaś w moim typie, do czasu kiedy cię bliżej poznałem i...
- Nie musisz się tłumaczyć rozumiem. Jesteś dobrym i uczciwym człowiekiem ale nie pisany nam jest związek.
- To ja rozumiem, nie mógłbym uczynić tego Syriuszowi jest mi jak brat znam go tyle czasu i cieszę się że jest szczęśliwy dobrze że cie ma z tobą nie zginie.
- Dziś koniec ze Hogwartem będę tęsknić za pogawędkami w czasie nauki ale będziemy utrzymywać konatakty. - posłałam uśmiech. To przyjacielski przytulasek?
Pokiwał głową i nie pewnie odwzajemnij. Za chwilę
Zszedli huncowci i Lily.- Co tak wcześnie? Normalnie muszę was dobudzać trzy minuty przed zajęciami
- Dziś jest nadzwyczajnie wyjątkowy dzień. - powiedziała rudowłosa.
- To teraz huncwoci za mną trzeba wymyślić ten ostatni żart, nie mogę uwierzyć - bratu zakręciła się łezka w oku.
- Siedem lat temu zaczynaliśmy jako koledzy i przyjaciele dziś kończymy jak bracia. - dokończył za niego Łapa.
Zrobili grupowego mocnego przytulasa, wzruszające było to że to była i będzie to przyjaźń na całe życie.
- To były najlepsze siedem lat jakie w życiu spędziłam nie chcę tego kończyć zostawiliśmy tu ślad i stworzyliśmy historię, którą będą za nawet piędziesiąt lat przetrwa w naszych sercach. - wygłosiła zielonooka przemowę dla każdego. Rocznik 71 -77 kończy swoją przygodę... - dodałam.
Zaklaskali i młodsi uczniowie.
Huncwoci pognali z wieży, nagle zakręciło mi się w głowie
Usiadłam spokojnie na kanapę.- Wszystko w porządku? - podeszła Lily i spytał z troską.
- Tak jak w najlepszym nic mi nie jest.
- od tygodnia chyba tak masz, nudności, zawroty i apetyt może to...
- Tylko nie ciąża wybij to sobie z głowy.
- Nic nie sugeruje ale powinnaś się zbadać. Może zrób test?
- Dobrze, ale tylko dlatego żeby mieć stuprocentową pewność.
Poszłam i wykonałam czynóść. Zaczekałam chwilę i wyszłam do przyjaciółki
- Iii.. Nie trzymaj mnie w nie pewności...
- Pozytywny.... lekko się załamałam.
- To chyba dobrze nie? W porządku?
- Nic nie jest w porządku nic nie jest dobrze.- usiadłam i schowałam głowę w ręce. Nie rozumiesz przede mną młode życie, kariera i to nawet się nie zaczęło nie wyobrażam siebie w roli matki.
CZYTASZ
𝑴𝒂𝒓𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 𝒍𝒐𝒗𝒆 | Sirius Black
Fanfiction"Miłość i nienawiść tworzyły cienką granice" Więc czym jest miłość Huncwota? W życiu Isabelli Euphemi Potter siostrze bliźniaczce Jamesa, która na pozór na ułożone idealne życie. Wraca z Ilvermorny na szósty rok z powrotem konfrontując się z hun...