6. Przyjaźń?

1.8K 83 12
                                    

~°~
Isabella

Po trzeciej w nocy, chciało mi się spać, miałam do wyboru albo przysnąć na „dzięcioła" w powietrzu, albo położyć się na jego brzuchu, w końcu padłam ze zmęczania na niego. Nad ranem czułam na sobie jak ktoś głaskał mnie po włosach zobaczyłam, że się ocknął szybko przyjełam prostą postawę na krześle.

— Dzień dobry słoneczko.—wydusił ciężko i uśmiechnął się ciepło.

— Dobrze że się ocknąłeś, miałeś wypadek.- chrząknęłam, miał wiele szczęścia.

— Nic nie pamiętam. — syknął z bólu, był cały obolały i obity.

— Potrzebujesz czegoś? — zapytałam wyglądał na osłabionego.

— Nie dziękuję, czy ty zostałaś ze mną? W końcu jestem wróg numer jeden.

— Postanowili za mnie, byłeś nie przytomny, każdemu trzeba pomagać nawet irytującemu huncwotowi.

— Dziękuję, że byłaś przy mnie.

Przyszła pani Pomfrey i dała mu lekarswto przeciw bólowe.

— Tak przynajmniej brat ma pewność że wszystko z tobą porządku powinien sam z tobą zostać ale coś go zatrzymało.

— Jesteś dla mnie taka dobra, dlaczego? — spytał podejrzliwie.

— Po prostu  lubię pomagać, to wszystko potrzebujesz tego więc jestem.

Złapał mnię za rękę, więc szybko ją zabrałam.

Czekaliśmy na resztę jak przyjdą, Black sobie coś przypomniał i powiedział, że ma coś dla mnie tylko musi to wyciągnąć z płaszcza.

Na wieszaku wsiał jego płaszcz, włożyłam rękę w głęboką kieszeń gdzie były papierosy bilety, kilka czekoladowych żab i różdżka znalazłam małe podułeczko.

— To? — Spytałam pokazując mu to szare pudełeczko

— Tak podaj — podałam mu do ręki
Otworzył wieczko.

—  Proponuje ci przyjaźń, na dobry początek — otworzył pudełeczko wyjął czarną plecioną bransoletkę, i założył mi ją na nadgarstek.

— Sam mam taką..

— Czemu mi dajesz prezent, przyjaźni się nie da kupić.

— A to z przed tygodnia, czułem się upokorzony.
Daj chociaż to naprawić i przeprosić za zachowanie z przed lat.

— Zaufania nie da się naprawić, ale przyjmuję przeprosiny zasłużyłeś.

— Przyjmij i zostańmy przyjaźni naprawdę nie chciałem ci dokuczać.

— Zobaczymy, jest piękna dziękuję ci.- uśmiechnęłam się.

- Wiesz że jesteś jeszcze piękniejsza kiedy się uśmiechasz?

— Miło mi za ten komplement dawno nikt nie wywołał na mnie uśmiechu.

— Obiecuję więc więcej.— odwzajemnił go.— To jeśli przeprosiny przyjęte to znaczy że będę mógł nazywać cię moją przyjaciółką?

- Po pierwsze jeśli komplement to wyszukany po drugie skoro dałeś mi bransoletkę przyjaźni..mam tylko pewien kredyt zaufania  każdy zasługuje na drugą szanse przyznam.

— Naprawdę nie wystawię go na próbę.

— Nie wątpie staraj się to może się zaprzyjaźnimy.

— Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę to słyszę, uściskałbym gdybym mógł.

𝑴𝒂𝒓𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 𝒍𝒐𝒗𝒆 | Sirius BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz