— Nic, panie profesorze — powiedziała Sasha, nie dając szansy na to, by wypowiedział się ktokolwiek inny.
Wokół dwóch dziewczyn było już niemałe zbiegowisko, choć składało się ono jedynie z dwóch uczennic, które towarzyszyły blondynce, a także Vanessy, która zdążyła dobiec do nich, choć nie była w stanie zareagować, nim nauczyciele wysiedli ze swojego wagoniku. Wszystko stało się dosłownie w okamgnieniu.
— W takim razie, proszę mi wytłumaczyć, co mają znaczyć te przepychanki? — zapytał Morningstar.
Louis zdołał zauważyć, że coś się dzieje między uczennicami, zanim jeszcze jego nogi dotknęły ziemi. Pewnie nie zwróciłby na to szczególnej uwagi, gdyby nie fakt, iż miał świadomość, że w centrum tych wydarzeń znajduje się Alexandra. Poza tym nie umknęło mu dość agresywne zachowanie ze strony tej drugiej dziewczyny. Nie miał pojęcia, o co mogło chodzić, ale jego obowiązkiem, jako nauczyciela było zareagowanie. Chciał wiedzieć. Nie tylko przez to, że konflikt wystąpił miedzy jego dwiema przyszłymi uczennicami, co ze względu na możliwość dowiedzenia się, jak naprawdę wygląda sytuacja panienki Ramirez w tej szkole. Martwiło go to.
Morningstar przejmował się również tym, w jaki sposób brunetka spojrzała na niego, gdy wychodzili z pensjonatu. Jej zachowanie było dla niego bardzo dziwne, szczególnie że wyjaśnili sobie co nieco dnia poprzedniego. Dodatkowo denerwował go fakt, iż mogą nie mieć już za bardzo okazji, by porozmawiać na osobności, co było zasługą postu, który ukazał się dziś rano na stronie szkoły. Mężczyzna zadręczał się tym od samego rana. Nawet jeśli nie okazywał tego po sobie i stawił czoła wściekłej siostrze bez mrugnięcia okiem.
Nie dawał mu spokoju również fakt, że panny Ramirez nie było na śniadaniu. Już od wejścia do bufetu, rozglądał się za nią, a nie mogąc jej odnaleźć, gryzł się tym jeszcze bardziej. Nie był pewien, jak przyjęła ona fakt pojawienia się tak oczerniającej wiadomości. Nie mógł przewidzieć jej reakcji, a tak bardzo by tego chciał. Skrycie pragnął wiedzieć, że nie przejęła się tym za bardzo. Zdawał sobie sprawę, że dziewczyna zna swoją wartość, ale nie znał jej na tyle dobrze, by wiedzieć to, do jakiego stopnia bierze ona do siebie, to co się wokół niej dzieje. Wydawało mu się, że była dość silną kobietą, choć po ostatnim dniu, miał lekkie wątpliwości. Widział przecież to, jak martwiła się sytuacją między nimi. Czuł, że zraniły ją słowa, które wtedy wypowiedział, a to, co miało miejsce później, jedynie potwierdziło mu to, że ona też cierpi w tym wszystkim. Los naprawdę sobie z nich zadrwił i wystawiał chyba na najgorszą próbę.
Westchnął cicho, starając się nie myśleć o tym wszystkim i zachować się jak najbardziej rozważnie. Otaczało ich kilka innych uczennic, a wicedyrektorka deptała mu niemal po piętach. Dlatego jego spojrzenie, które początkowo było utkwione w Alexandrze, przeniosło się na blondynkę, która tamtą pchnęła, a zaraz po tym przesunęło się powoli po twarzach pozostałych zebranych. Wtedy jednak głos zabrała brunetka, więc skupił się całkowicie na jej wypowiedzi.
— Cóż... Wszystko w porządku, oprócz tego, że Moore właśnie przyznała, że zrobiła coś, co mogło wpłynąć negatywnie na moją sytuację. — Wzruszyła ramionami Alexandra.
Wzrok dziewczyny w tym momencie spoczął na Louisie. Był intensywny, aż nadto wymowny. Było jednak w nim coś więcej niż tylko zdenerwowanie na koleżankę z roku. Morningstar wyraźnie to zauważył. Znajdował się tam także jakby wyrzut, ale skierowany w jego kierunku, tak jakby dziewczyna chciała mu przekazać, że o coś go wini. Miał tylko nadzieję, że nie przerzucała na niego odpowiedzialności za ten wstrętny wpis na stronie. To przecież nie była jego sprawka. Odrzucił tę myśl już na wstępie, ale zatem było coś innego. Tylko co?
CZYTASZ
Póki śmierć nas nie rozłączy. Tom I
RomanceLouis to mężczyzna po przejściach, pochodzący z bardzo bogatej rodziny prawniczej. Robiąc nie tylko na przekór ojcu, ale jednocześnie poszukując własnej drogi, zmienia kierunek swojej kariery. Zostaje nauczycielem w prywatnym liceum, gdzie ma nadzie...