Witamy w domu - cz. 5

83 32 6
                                    

— Widziałam to — usłyszała, zanim jeszcze zbliżyła się do stolika na metrową odległość.

— Ale co? — spytała, siadając na krześle naprzeciw swojej przyjaciółki.

Alexandra nie była do końca pewna, o co może chodzić Van, choć miała swoje przypuszczenie. Dziewczyna siedziała przy stoliku dość blisko okna i mogła zauważyć Davida i ją, jak się żegnali, chociaż nie musiała. Brunetka nie chciała z góry zakładać, o co chodzi. Mimo iż ulica była już zatłoczona o tej porze, taki detal mógł nie umknąć jej przyjaciółce.

— Nie udawaj, że nie wiesz — Vanessa uśmiechnęła się, ale jej wzrok wskazywał na niezwykłą czujność. — Widziałam Cię przed chwilą.

Druga z brunetek nie powiedziała nic więcej. Po prostu przyglądała się Alexandrze, a jej mina i sposób, w jaki założyła ręce na wysokości klatki piersiowej, zdradzały zniecierpliwienie. Brązowooka musiała jednak poczekać jeszcze jakąś chwilę na odpowiedzieć, ponieważ podszedł do nich kelner. Dziewczyny zmówiły sobie kawę i dopiero kiedy mężczyzna odszedł, Alexandra spojrzała na przyjaciółkę. Milczała przez chwilę, ale w końcu postanowiła się odezwać. Zdawała sobie przecież doskonale sprawę, że Van nie odpuści tak łatwo. Nie pozostawało jej zatem nic innego, jak tylko powiedzieć jej prawdę lub lekko ją nagiąć.

— Dobra. Masz rację. David mnie tu przywiózł. — Wzruszyła ramionami.

Początkowo nie zamierzała powiedzieć nic więcej, choć zdawała sobie sprawę z tego, że dopiero teraz zacznie się prawdziwe przesłuchanie.

— No weź, to już zdążyłam zauważyć. — Przewróciła oczami ta druga. — Powiedz mi lepiej co się między wami dzieje.

Ton głosu Russell wskazywał na to, że żadne wymówki nie przejdą. Dziewczyny znały się już sporo czasu i panna Ramirez wiedziała, że raczej nie powinna przeciągać tej rozmowy w nieskończoność. Chociaż oczywiście fakt, że trzymanie jej w takiej niepewności, sprawiało jej frajdę, postanowiła zachować dla siebie.

— Jeszcze nic. Chociaż w pewnym sensie wszystko i wiesz o tym. Ciebie nie będę okłamywać. — Westchnęła cicho — Zresztą pisałam Ci wczoraj, że David prosił mnie o szansę, ale nie wiem, co robić.

— Opowiedz mi o nim w końcu. Kiedy się poznałyśmy, wspominałaś o nim, ale nie też nie byłaś jakoś specjalnie wylewna... — stwierdziła Vanessa.

W jej mniemaniu tak właśnie było, chociaż chwilami miała wrażenie, że Alex zwyczajnie manipuluje faktami, ale nie dopuszczała tej myśli do siebie. Wierzyła w to, że dziewczyna jest po prostu skryta.

— W porządku. Wiem, że powinnam o tym powiedzieć wcześniej, ale nie było ku temu jakoś okazji.

— Tak... Zaczęłaś się spotykać z Patrickiem jakoś krótko po rozpoczęciu roku szkolnego i w sumie to zrozumiałe, że nie chciałaś rozmawiać o swoim byłym, ale później...

— Później byłam w rozsypce. Ponownie — mruknęła.

Nie była to jednak do końca prawda. Alexandra po prostu nie lubiła mówić o niczym, co łączyło ją w jakiś sposób z Brooklynem, a niestety David był tego wszystkiego częścią. W szkole Ramirez od samego początki kreowała się na bogaczkę, więc nie mogła opowiadać o związku z kimś takiego pokroju. Później po prostu nie widziała takiej potrzeby. Chociaż wiedziała, że Van jest jedyną osobą, której tak naprawdę mogłaby zaufać, to i tak zbyt wiele o sobie nie mówiła.

— Czy ja wiem... Wydaje mi się, że rozpad tego związku, jakoś specjalnie Cię nie obszedł. Poza tym zawsze mówiłam, że nie pasujecie do siebie z Patrickiem. Za to David...

Póki śmierć nas nie rozłączy. Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz