Ramirez leżała na łóżku z rękoma wplecionymi we włosy. Teraz była jednak o wiele bardziej spokojna, niż po przeczytaniu krótkiej notki na jej temat, jaka się pojawiła na forum szkolnym. Nie przejęłaby się tym tak, gdyby to była jakaś strona uczniowska, ale tutaj mógł to zobaczyć dosłownie każdy. Również osoby postronne spoza szkoły, które czasami tam zaglądały. To był jakiś koszmar. Kto mógł wiedzieć, jak wychodziła od Louisa? Wszystko przecież robiła tak dyskretnie. Kątem oka spojrzała na Vanessę, która krążyła po pokoju, a to jej wcale nie pomagało, dlatego wróciła do poprzedniej pozycji i zaczęła wpatrywać się w sufit, a jej oczy zmieniły się, były zupełnie puste. Po łzach nie było już nawet śladu, zupełnie jakby wcale nie pojawiły się w nich wcześniej.
— Już tego nie ma — powiedziała Vanessa zaraz po tym, jak tylko odświeżyła stronę szkoły.
Druga dziewczyna była wyraźnie przejęta całą sytuacją, nawet jeśli nie bardzo wiedziała, o co dokładnie chodzi. Faktem było, że jej przyjaciółka została w tyle za nią i Aaronem, ale nie sądziła, że mogłoby to zabrnąć aż tak daleko. Ona sama nie od razu wróciła do pokoju, ponieważ jeszcze przez jakiś czas rozmawiała z chłopakiem. Swoją drogą, ta pogawędka dała jej nadzieję na rozwój relacji budującej się między nimi. Dziewczyna zamierzała pochwalić się tym tej drugiej, ale musiała to odłożyć w czasie. Nie bardzo chciało jej się wierzyć w prawdziwość tego wpisu, ale jej wątpliwości budził właśnie powrót Alexandry do pokoju. Nie słyszała tego, więc zakładała, że musiała już wtedy spać. Z kolei zasnęła koło dwudziestej trzeciej, będąc okropnie zmęczoną po podróży, ale i po tamtym wieczorze. Wstając, widziała już przyjaciółkę śpiącą w łóżku, więc nie zawracała sobie głowy tym, o której tamta wróciła. Aż do teraz.
W jej głowie kłębiło się mnóstwo myśli, ale żadna nawet w minimalnym stopniu nie zakładała winy Ramirez w czymkolwiek. Russell od razu założyła, że ktoś chciał w ten sposób po prostu dopiec niebieskookiej. Nigdy by jej nie posądziła o sypianie z kimkolwiek dla korzyści, szczególnie takich, jak dobre oceny, dzięki którym miała stypendium i możliwość chodzenia do tej szkoły. Dodatkowo miała świadomość tego, że dziewczyna wciąż jest dziewicą. Rozmawiały w końcu o takich sprawach. Vanessie to naprawdę imponowało. Ona w końcu miała już za sobą pierwszy raz, ale nie była tym zachwycona, dlatego czasami zazdrościła Alexandrze, że nie dawała się nikomu uwieść i namówić na pójście do łóżka.
— Ale było... Boże, mam nadzieję, że nikt tego nie widział. Jakbym nie miała innych problemów... — Westchnęła cicho Alexandra.
Nie mogłaby powiedzieć, że ten post nie był kolejnym ciosem, który jej zadano, bo był. Tylko, czy aby na pewno nie było żadnych plusów w tym wszystkim? Umysł Ramirez działał teraz na najwyższych obrotach. Mogła przecież zgrywać ofiarę okrutnej potwarzy, która właśnie została w nią wymierzona, szczególnie przed przyjaciółką i Louisem, o ile to widział. Zresztą zamierzała to delikatnie wybadać, choć nie miała w planach, jako pierwsza pisać do mężczyzny. Nie tym razem. Wczorajszy wieczór miał być jedynie zachętą, przedsmakiem tego, co mógłby mieć, mając ją w swych ramionach. Wyraźnie przecież czuła jego namiętność, to, jak bardzo jej pragnął, nawet jeśli nie doszło między nimi do niczego więcej niż tylko pocałunków i krótkich pieszczot.
— Nie wiem nawet, co powiedzieć — mruknęła druga z dziewczyn.
— Kochana, nie musisz nic mówić. Wiem, że jesteś po mojej stronie i nie wierzysz w te bzdury. Znasz mnie jak nikt. — Wzruszyła ramionami.
Choć Vanessa wcale nie znała Alexandry tak do końca. Widziała w niej najlepszą przyjaciółkę, ponieważ Ramirez chciała pokazywać się od tej strony. Nie znaczyło to jednak, że jej nie lubi. Bardzo ceniła sobie obecność Russell w swym życiu. Dziewczyna nie raz jej pomogła i zawsze stawała w jej obronie, jako jedyna nie miała problemu, z tym że niebieskooka nie pochodzi z wyższych sfer. Często jednak wykorzystywała tę dobroć dla swoich celów i zazdrościła Vanessie, że ta ma wszystko. Poza tym zapewne gdyby zaszła taka konieczność, to byłaby w stanie wbić jej nóż w plecy, dla swojego dobra, bo to ono stało się dla niej najważniejsze w ostatnim czasie i nic innego się nie liczyło.
CZYTASZ
Póki śmierć nas nie rozłączy. Tom I
RomanceLouis to mężczyzna po przejściach, pochodzący z bardzo bogatej rodziny prawniczej. Robiąc nie tylko na przekór ojcu, ale jednocześnie poszukując własnej drogi, zmienia kierunek swojej kariery. Zostaje nauczycielem w prywatnym liceum, gdzie ma nadzie...