— Alexandro, ja... — Morningstara chwilowo zamurowało i było to bardzo widoczne. — To prawda, że nasza znajomość nie jest do końca taka, jaka powinna być, ale chyba jest już za późno, by cokolwiek z tym zrobić. Możemy zatem iść już tylko do przodu, nie oglądając się za siebie. Chcę też, abyś wiedziała, że rozumiem twój punkt widzenia i nie ma w tym nic złego. Postaram się jakoś powstrzymywać, ponieważ... Zależy mi na tobie. Nigdy się z tym nie kryłem i nie zamierzam tego robić. Mogę ci też obiecać, że będę unikał kobiet, dopóki nie dowiemy się, na czym stoimy. Jestem w stanie to dla ciebie zrobić. Zresztą już chyba dałem tego dowód. Ty jesteś najważniejsza.
Mężczyzna mówił prawdę. Zaskoczyły go jej słowa, ale mimo to nie wymyślał czegoś na biegu, a był całkowicie szczery. Chciał się z nią spotykać, przy niej pragnął zatrzymać się na dłużej i należeć tylko do niej. Tak samo, jak ją mieć dla siebie. Tylko dla siebie. Odczuł to przecież bardzo wyraźnie, widząc ją w klubie z innym. Wiedział, że nie będzie w stanie znieść tego, że mogłaby ułożyć sobie życie i to bez niego. Myślał o tym niemal na okrągło od tamtego wieczoru.
— To prawda. Przychodząc po mnie, dałeś mi to odczuć. Mówiąc prawdę o Rene także. Mogłeś to przecież przede mną ukryć. Być może i tak bym się o tym dowiedziała, tak jak ostatnio, o plotki wśród uczniów w końcu nie trudno, ale mimo wszystko doceniam to. Scenariusze mogły być naprawdę różne — stwierdziła, wzruszając minimalnie ramionami. — I nie jest za późno Louis, ale zgadam się z tym że możemy już tylko iść naprzód. Jeśli tego właśnie chcesz.
Alexandra mimo swoich pewnych i przemyślanych słów, wciąż była pod ogromnym wrażeniem wyznania Louisa. Jasno świadczyło o tym, że zależy mu na niej. Miała swoje zapewnienie podane jak na tacy. Nawet jeśli z jego ust nie padły słowa o miłości, to nie mogła ich oczekiwać tak wcześnie. Była za to świadoma. Wiedziała jednak, że jest na dobrej drodze, by osiągnąć ten cel. Niewiele jej do tego brakowało. Uświadamiając to sobie czuła, że postawiła na właściwą kartę, a konsekwencje tej decyzji były już nieuniknione. Pozostawało jej już tylko doprowadzić to wszystko do końca.
— Ja po prostu nienawidzę kłamstwa, a skoro o to zapytałaś, to byłem zobowiązany odpowiedzieć i to szczerze. Nie chcę, aby pojawiły się między nami jakieś nieporozumienia. Chociaż muszę przyznać, że minimalnie bałem się twojej reakcji. — Zaśmiał się cicho. — Ale w dużej mierze przez to, że nie wybaczyłbym sobie, gdybym cię stracił. Chcę spróbować. Chciałbym przekonać się, czym jest to, co nas łączy.
— Będę miała to na uwadze... Poza tym to bardzo dobra cecha, Louis. Ja też wolę, kiedy ktoś jest ze mną szczery — powiedziała, uśmiechając się do mężczyzny. — Czy ty mi właśnie coś proponujesz?
Ramirez uniosła brew. Była ciekawa, dokąd właściwie zmierzał teraz Morningstar. Zaciekawiły ją jego słowa. Brzmiały, jakby faktycznie mężczyzna miał jakieś plany względem niej. Właśnie tego przecież tak bardzo pragnęła. Musiała jednak usłyszeć to od niego. Tylko w ten sposób będzie mogła zareagować odpowiednio, wprowadzić w życie dalsze plany.
— Teraz ja zabrzmię staromodnie, a przynajmniej nieco dziecinnie, biorąc pod uwagę mój wiek, ale... Czy zechciałabyś zostać moją dziewczyną? — spytał, uważnie przy tym obserwując jej reakcję. — Mam tu na myśli wychodzenie na randki i te wszystkie inne sprawy, choć w naszym wypadku będzie to nieco utrudnione, ale nie ma przecież rzeczy niemożliwych.
W napięciu wyczekiwał jej odpowiedzi. Po raz kolejny tego wieczoru tak niecierpliwie czekał na to, co się zaraz stanie. Ponownie przy niej czuł się jak nastolatek, ale to jego zdaniem nadawało uroku tej znajomości. Zresztą on sam nie czuł się jakoś wyjątkowo staro. Biorąc pod uwagę jego zachowania w ostatnich latach, można było nawet powiedzieć, że zatrzymał swój rozwój w wieku dwudziestu lat i już teraz nie mógł cofnąć czasu. Zamierzał jednak to zmienić. Dla Alexandry chciał być kimś lepszym, takim partnerem, na jakiego zasługiwała. Oczywiście, o ile ona tego zechce.
CZYTASZ
Póki śmierć nas nie rozłączy. Tom I
RomanceLouis to mężczyzna po przejściach, pochodzący z bardzo bogatej rodziny prawniczej. Robiąc nie tylko na przekór ojcu, ale jednocześnie poszukując własnej drogi, zmienia kierunek swojej kariery. Zostaje nauczycielem w prywatnym liceum, gdzie ma nadzie...