Alexandra spędziła całą niedzielę, siedząc w domu i okropnie się przy tym nudząc, ale wyglądało na to, że taki stan rzeczy nie do końca jej przeszkadzał. Faktycznie pomagała matce w obowiązkach domowych, których nienawidziła, ale powstrzymywała się od komentowanie tego. Zresztą chyba wyszło jej to na dobre. Choć jednego dnia nie musiała słuchać o tym, jakim to jest niewdzięcznym dzieckiem. Tylko w takich chwilach, jak te, brunetka czuła, że jest naprawdę doceniana. Zastanawiała się tylko nad tym, dlaczego akurat w takich okolicznościach. Nienawidziła szczerze wszystkich takich drobnych obowiązków, które musiała zrobić wczoraj. Mysie naczyń, czy pranie oraz jego rozwieszanie, nigdy nie było czymś, co by chciała robić w przyszłości i chciała dążyć do tego, by jej życie nie musiało wyglądać w ten sposób.
Oczywiście nie umknęła jej uwadze wiadomość od Louisa, kiedy sprawdzała godzinę, ale po krótkim namyśle, postanowiła na nią nie odpowiadać. Nawet jej nie odczytała i wyłączyła urządzenie, upychając je następnie w szufladzie swojej szafki nocnej. Bardziej liczyła na to, że to David się odezwie, ale wiedziała, że tego zrobi. Sama dała mu jasno do zrozumienia, że chce spędzić ten dzień z rodziną, nawet jeśli robiła to niechętnie. Wolała pomyśleć, choć tak naprawdę sama nie miała pojęcia, co ze sobą zrobić. Była rozdarta i to bardzo. Chciałaby postawić na miłość. Jeszcze wczoraj była gotowa oddać się Davidowi i napisać do Louisa, że popełniła błąd, dając mu nadzieję, na coś więcej, ale później zaczęło pojawiać się już tylko coraz więcej wątpliwości. Dlatego dała sobie spokój i nie odezwała się do żadnego z nich.
Dopiero dziś, kilka minut po tym, jak otworzyła oczy, sięgnęła po telefon. Nadszedł w końcu dzień wyjazdu i dziewczyna liczyła na to, że będzie mogła naprawdę o tym wszystkim zapomnieć i podjąć słuszną decyzję. Słuszną dla siebie. Kierowanie się uczuciami, jeszcze nigdy nie przyniosło jej niczego dobrego. Alexandra zwyczajnie bała się, że tym razem, znów będzie tak samo. Otworzy się na to uczucie i pozornie będzie znosić wszystkie te niesprawiedliwości, aż w końcu po raz kolejny się zawiedzie. Nie potrafiła jednak dobrze ocenić sytuacji, w której się znalazła, dlatego podjęcie jakiejkolwiek decyzji przychodziło jej z takim trudem.
Przekręcając się na drugi bok, włączyła urządzenie i odczekała jakąś chwilę, nim się uruchomiło. Kiedy tak już się stało, przeczytała raz jeszcze wiadomość od Louisa. Była ona dość krótka i składała się z powitania oraz życzenia przyjemnego dnia. Przez jej treść, na usta Alexandry wstąpił wyjątkowo gorzki uśmiech. Był on wywołany głównie tym, że częściowo zrobiło jej się żal mężczyzny. Ona robiła mu nadzieję, on się starał, a z tego wszystkiego mogło przecież nic nie wyjść. Westchnęła cicho i przewróciła się na brzuch, żeby wtulić głowę w poduszkę i jeszcze na kilka minut zamknąć oczy.
Kiedy w końcu się podniosła, rozejrzała się po pokoju. Zostawiała telefon na poduszce, a pierwszym, co zrobiła po wstaniu z łóżka, było podejście do spakowanej tylko do połowy walizki. Miała jeszcze czas, więc nie spieszyła się z tym jakoś specjalnie. Najpierw zastanowiła się, co może jeszcze potrzebować i dopiero wtedy podeszła do szafy. Zauważając tam marynarkę, która należała do Louisa, pokręciła głową. Nie chciała, by pod jej nieobecność, ktoś ją zauważył, szczególnie matka, która mogła przecież zacząć układać jej wyprane rzeczy, więc zdjęła ją z wieszaka, poskładała i schowała na samo dno szafy, pod inne rzeczy, których przestała już używać. Teraz miała pewność, że nikt jej nie dostrzeże. Kiedy już się z tym uporała, wyciągnęła jeszcze dwie sukienki, które schowała do walizki, tak na wszelki wypadek, chociaż nie sądziła, że będzie okazja, by ją ubrać. Jechali przecież w góry i niekoniecznie mogła się nadarzyć okazja, by założyć na siebie taki ciuch.
Upewniwszy się dwa razy, czy aby na pewno ma spakowane, wszystko, co potrzeba, prócz paru kosmetyków, których miała zamiar użyć, przygotowała sobie odpowiedni strój na dziś i pozamykała szafy. Zabierając ze sobą kilka potrzebnych rzeczy, udała się do łazienki, gdzie wzięła szybki prysznic oraz zrobiła delikatny makijaż. Była to w końcu wycieczka szkolna, więc tutaj nie mogła z tym przesadzić. Lekko zatem podkreśliła tylko oko białym cieniem oraz tuszem do rzęs, użyła też odrobinę różu na policzki i można powiedzieć, że była gotowa. Pozostawało jedynie osuszyć włosy, co też zrobiła po krótkiej chwili, a będąc już w miarę przygotowaną, wróciła do sypialni, gdzie ubrała na siebie białą bieliznę, niebieskie dżinsy i białą, nieznacznie prześwitującą koszulę, której guziki zapięła nieco ponad linię biustu, by choć w minimalnym stopniu pozostawić odsłonięty dekolt.
CZYTASZ
Póki śmierć nas nie rozłączy. Tom I
RomanceLouis to mężczyzna po przejściach, pochodzący z bardzo bogatej rodziny prawniczej. Robiąc nie tylko na przekór ojcu, ale jednocześnie poszukując własnej drogi, zmienia kierunek swojej kariery. Zostaje nauczycielem w prywatnym liceum, gdzie ma nadzie...