Puste słowa - cz. 11

40 6 3
                                    

Louis sobotniego poranka nie zamierzał wstawać zbyt wcześnie, ale skoro już obudził się około godziny ósmej trzydzieści i nie był przy tym zbyt senny, postanowił podnieść się z łóżka. Nie przywykł do tak wczesnego wstawania w weekendy, ale teraz jego przyzwyczajenie uległy dużym zmianom. Od kilku tygodni miał zwyczajną pracę, do tego bardzo wymagającą. Bycie nauczycielem wiązało się nie tylko z posiadaniem odpowiedniej wiedzy i cierpliwości, ale i z dobrym podejściem oraz dobrze dawkowaną dyscypliną. Wiadomym było bowiem, że nawet jeśli chciało się jak najlepiej dla swoich podopiecznych, to nie można było dać sobie wejść na głowę.

Mężczyzna lubił zaprzyjaźniać się z młodzieżą, ale kiedy trzeba było, starał się też umiejętnie doprowadzić ich do porządku. Na portalach społecznościowych dodał do znajomych wszystkich swoich uczniów, żeby mieć z nimi lepszy kontakt, ale zrobił to głównie przez wzgląd na Alexandrę. To ją chciał mieć jak najbliżej siebie, a że nie mogli sobie pozwolić na zbyt wiele, aby ich związek nie wyszedł na jaw, to mógł chociaż podziwiać jej zdjęcia, ale i bronić przed ewentualnymi atakami ze strony rówieśników ze szkoły, czy też innych osób. Chciał mieć na nią oko pod tym względem, ponieważ wiedział, jak wygląda sytuacja dziewczyny w tej placówce.

Jego ukochana pochodziła z biednej rodziny, co samo w sobie sprowadzało na nią kpiny ze strony rówieśników. Morningstar miał bowiem świadomość, jak potrafi zachowywać się młodzież wobec tych, którzy nie mają się jak bronić. Alexandra należała właśnie do takich osób i Louis pragnął ją chronić. Nie miała pieniędzy ani żadnych koneksji, aby wpłynąć w jakiś sposób na pozostałych uczniów czy też ich rodziców. Pozostawało jej jedynie jakoś przetrwać, a on postanowił jej to ułatwić. Na tyle na ile mógł bez konieczności zdradzania komukolwiek, że są razem. Jako jej nauczyciel mógł bowiem zwracać uwagę na pewne rzeczy i zachowania innych uczniów w stosunku do dziewczyny.

Po napisaniu wiadomości na dzień dobry do swojej kobiety, blondyn zszedł na dół, żeby przygotować sobie kawę. Telefon odłożył na stolik kuchenny, po czym zaczął przygotowywać sobie gorący napój, a gdy ten był już gotowy, upił malutki jego łyk z kubka. Wtedy też postanowił na chwilę przysiąść i przejrzeć najświeższe wiadomości na internecie, a kiedy już się z tym uporał, upewniwszy się, że nie ma w nich nic ciekawego, przeszedł do przeglądania portali społecznościowych i wtedy właśnie to dostrzegł. Na jednym z profili oznaczono Alexandrę, dlatego postanowił spojrzeć na treść postu, w jakim ten znacznik został umieszczony, ale na pewno nie spodziewał się tam tego, co właśnie ukazało się jego oczom. Louis przez chwilę siedział jak sparaliżowany, tępo wlepiając oczy w ekran telefonu.

Zdjęcie, które miał przed twarzą ukazywało jego kobietę w objęciach innego. Całowali się i wyglądali na szczęśliwie zakochanych. Uśmiech dziewczyny, który w tej pozie był mało widoczny, ale mimo to dostrzegalny, mówił sam za siebie. Sposób, w jaki trzymała tego mężczyznę w objęciach. Nawet jeśli było to zdjęcie, Morningstar patrzył na nie tak długo, że dostrzegał każdy detal fotografii. Na sam koniec spojrzał jeszcze na opis, którym obraz był opatrzony, nie dawał mu już żadnych wątpliwości. „Na zawsze w moim sercu. Każda jedna chwila, każdy Twój pocałunek, każdy czuły gest, dotyk Twych rąk. A przede wszystkim uśmiech na Twej twarzy. Kocham Cię, Alexandro. Ponad wszystko". Blondyn przeczytał go kilkakrotnie. Nie chciał, aby to była prawda, ale nic nie wskazywało na to, że jest inaczej. Został oszukany. Okłamany przez osobę, która w ciągu ostatnich kilku tygodni, stała się mu tak bliska. Dopuścił ją do swojego serca, jak nikogo innego, podczas gdy ona najwyraźniej zabawiała się jego kosztem.

Zadzwonił. Po raz pierwszy, drugi, trzeci, enty... W pierwszej kolejności chciał wyjaśnić tę sprawę, ale z każdą chwilą jedynie utwierdzał się w przekonaniu, że dziewczyna zacznie go unikać. Już raz postąpiła podobnie i pewnie była z tym chłopakiem ze zdjęcia. Louis go nie znał, więc przypuszczał, że nie chodzi już do liceum. Być może była to druga opcja kobiety z jego snów. Nie miał co do tego pewności, ale wszystko na to wskazywało. Jak mógł pozwolić komuś tak z siebie zadrwić? Nie odebrała od niego ani jednego połączenia. Zapewne miała świadomość tego, że to zdjęcie trafiło na portal społecznościowy i było jej teraz głupio przyznać się, że ma kogoś innego. Pewnie wolała unikać Morningstara. Już raz przecież tak zrobiła, kiedy próbowała wybrnąć z sytuacji. Nie mogąc się z nią porozmawiać, napisał jej tylko krotką wiadomość:

Póki śmierć nas nie rozłączy. Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz