Jimin
W klubie znaleźliśmy się grubo po czasie, ale to głównie dlatego, że Hoseok stroił się, jak szczur na otwarcie kanału. Umówiliśmy się jeszcze tego samego dnia, w którym dowiedzieliśmy się o imprezce urodzinowej, że pójdziemy razem do Seoul Night Souls. Poganiałem go i co kilka minut przypominałem mu o fakcie, że jesteśmy już spóźnieni, ale on nic sobie z tego nie robił i przyszliśmy w zasadzie w sam środek świetnej zabawy. Ochroniarz stojący przy drzwiach, zerkał na mnie podejrzliwie z ukosa i niemal zszedłem na zawał, kiedy powiedział, że nie wyglądam na dziewiętnaście lat. Oczywiście, że nie wyglądam, bo tyle nie mam. Ale Hoseok powiedział, że mam baby face, a o wzroście się nie decyduje, więc jakoś dzięki jego gadce szmatce weszliśmy.
Tak samo zresztą, jak na ostatniej imprezce (na której byłem) w domu Seokjina, tak samo było teraz w klubie. Znowu tabun upitych, naćpanych, roztańczonych i wyraźnie zadowolonych z życia ludzi, którzy ścierali się ze sobą na parkiecie. Głośna muzyka dudniła mi w uszach, tak samo, jak mocne basy. Podłoga lekko drżała, a światła reflektorów raziły mnie w oczy, gdy przesuwały się po swoich 180-ciu stopniach, mierząc swoim neonowym blaskiem parkiet, barek i zakamarki dużego pomieszczenia. Wszystkich tych ludzi otaczała mieszanka perfum piżmowych damskich i męskich, odór papierosów, a nawet i potu. Po prostu jechało tutaj spoconymi ludźmi, co dla takich miejsc było zupełną normalnością.
Rozglądałem się po pomieszczeniu, nie wiedząc, gdzie tak naprawdę powinienem zawiesić wzrok. Poszukiwałem nim kogoś znajomego i kiedy spostrzegłem w oddali Jina, Hoseok pociągnął mnie za rękę i razem skierowaliśmy się do strefy, gdzie mieściły się loże. Z tego co już wcześniej było nam podane do wiadomości, Seokjin za wszystko płacił; opłacał alkohol, narkotyki, jedzenie, czy loże. Grzech nie skorzystać, prawda?
⎯ No nareszcie! Wypiłem już butelkę piwa i myślałem, że kolejną też będę musiał opróżnić sam ⎯ mruknął markotnie Yoongi, który siedział rozparty na skórzanej kanapie i trzymał w dłoni wcześniej wspomniany trunek. Mój przyjaciel nachylił się nad nim i cmoknął go w policzek.
⎯ Cześć, Kookie! ⎯ pisnąłem radośnie, kiedy zauważyłem obecność bruneta, który podszedł do naszego stolika. Czuć było od niego alkohol, ale nie wyglądał na wstawionego. Zdążyłem poznać, że chłopak miał sporą tolerancję na alkohol. ⎯ Gdzie reszta? ⎯ spytałem zdziwiony. W loży czekał na nas tylko Yoongi i teraz jeszcze dołączył Gguk, więc gdzie pozostali?
⎯ Namjoon z Yeri kręcili się przy barze, jak ich ostatni raz widziałem, a Jin porwał biednego Taehyunga, który ciągle powtarzał, że nie chce i nie umie tańczyć, ale ten idiota nie odpuścił. Szczerze mu współczuję, ale to nie moja sprawa i no, nie miałem, jak mu pomóc ⎯ rzucił Min i wzruszył ramionami.
⎯ Chodź, Jimin, zamówimy coś sobie ⎯ powiedział mój przyjaciel i obydwoje oddaliliśmy się od Yoongiego i Jeongguka, którzy zaczęli rozmawiać ze sobą o koszykówce, treningach i meczach, czyli o czymś, co kompletnie mnie nie obchodziło. Razem z Jungiem zamówiliśmy sobie kilka shotów. Do naszego sporego zamówienia dorzuciłem sobie jeszcze drinka Fireball, a Hoseok wziął sobie Shot of Hell. Przyznam, te nazwy były dziwaczne.
CZYTASZ
Skool Luv Affair | Jikook ✓
FanfictionJeon Jeongguk to osiemnastolatek, który na widok wszystkiego co romantyczne ma ochotę zwymiotować. Dla niego związki są przereklamowane, a prawdziwa miłość nie istnieje. Do tego twardo stąpa po ziemi i nie zamierza zbyt szybko zmienić swego nastawie...