𝟎𝟕

1.4K 108 89
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Jeongguk

Myśląc o piątku, nie tak wyobrażałem sobie to, jak będę go spędzać. Planowałem siedzieć w domu, pooglądać jakieś durne, nic nie wnoszące do mojego życia seriale czy kontynuować grę na gitarze, która przychodziła mi bardzo opornie. Nie zamierzałem się z nikim integrować, jak robili to nastolatkowie w moim wieku. Nie potrzebowałem tego, a jednak dałem się namówić na imprezę, którą urządzał nijaki Kim Seokjin. Nic tak naprawdę o nim nie wiedziałem prócz tego, że mówi o sobie jako o lokalnym dilerze, nie zdał ostatniej klasy, więc ją powtarza i robi najlepsze biby na świecie - to powiedział mi Yoongi, aspołeczny-nieaspołeczny człowiek, którego chęć na imprezowanie zależała od nastroju i tego ile godzin danego dnia przespał.

Nie przepadałem za tłokiem, oceniającymi spojrzeniami, wyciąganiem kogoś na siłę na parkiet czy wmuszaniem w kogoś procenty, których ten nie chciał wypić. Ale Min nie zamierzał mi odpuścić, więc niechętnie się zgodziłem. Robiłem to tylko dlatego, że odkąd przyszedłem do tej szkoły, nieustannie mi pomagał. Ubrałem się więc w czarną satynową koszulę (odpiąłem trzy górne guziki), czarną kurtkę jeansową i ciemne jeansy z przetarciami. Zostawiłem przedziałek na środku, jedynie włosy rozczesałem, odgarniając je na bok, bo nachodziły mi na oczy. Wybrałem do tego srebrne długie kolczyki oraz kilka pierścionków. Wsunąłem na nogi tanie sneakersy z sieciówki i popsikałem się perfumami. No cóż, chyba byłem gotowy do wyjścia.

Nikt z nas nie miał samochodu, więc musieliśmy zasuwać z Yoongim na pieszo późnym wieczorem, kiedy już wcale nie było tak ciepło. Bajecznie, nie ma to jak chłodne, orzeźwiające powietrze. Zastanawiałem się, jak wrócimy, skoro najprawdopodobniej upijemy się, a kiedy wyjdziemy na ulicę to tylko chwila moment, a wpadniemy pod najbliższy samochód. Ale Yoongi się tym nie przejmował, więc ja także szybko zapomniałem o tej kwestii, pozwalając zdać się dzisiaj na los. Może na tej imprezie wcale nie będzie tak dużo ludzi i Seokjin nas przenocuje? Zawsze mogłem spać nawet w wannie, jeżeli dałoby radę.

I kiedy przekroczyłem próg domu, willi, jak zwał, tak zwał, zrozumiałem, jak bardzo naiwny byłem. Z dużej chaty po prostu wylewali się ludzie. Było ich tak wiele, że prawie zgubiłem w tym tłumie niskiego, karłowatego Yoongiego, który był ubrany jak większość nastolatków znajdujących się tutaj. Trzymałem go kurczowo za rękaw, żeby się nie zgubić. Przeszliśmy przez wielgachny salon i znaleźliśmy się w jeszcze większej, jasnej kuchni, gdzie na blatach walały się już puste butelki alkoholu oraz nowe trunki, które przed chwilą ktoś doniósł.

-Na co masz ochotę? Piwo, soju, wódka, whiskey, wino, a może szampan? Może być także drink, ale nie umiem ich robić. Jakbyś znalazł Jina, to na pewno walnąłby ci takiego, że po jednym zwaliłoby cię z nóg - zaśmiał się pod nosem, łapiąc w dłoń zieloną butelkę. Stanąłem obok niego, zastanawiając się od czego by tu zacząć. Wybrałem klasycznie - piwo. Zajęliśmy miejsca przy wyspie kuchennej, skąd swoją drogą był idealny widok na salon, który stał się istnym pobojowiskiem. Nagle poczułem przy swoim boku czyjąś nieproszoną obecność. Ktoś podparł się łokciem o blat i oparł głowę na dłoni, wlepiając we mnie wzrok.

Skool Luv Affair | Jikook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz