𝟏𝟖

1.2K 88 37
                                    

Jimin

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jimin

⎯ (...) I mówię wam, że wtedy powiedziałem jej, iż jesteśmy z Jeonggukiem razem. Jego mina była bezcenna! ⎯ pisnąłem uradowany, chaotycznie gestykulując dłońmi. 

Byłem tak podekscytowany już od samego rana. W głowie miałem tylko jedną myśl, która skutecznie spychała naukę koreańskiego czy matematyki na drugi plan. Myśl ta dotyczyła pewnego piątkowego wydarzenia, które rozpamiętywałem cały weekend. Wykorzystałem go na snucie scenariuszy i zdań, którymi mógłbym ubarwić swoją historię. Kiedy tylko odeszliśmy od bufetu, zajęliśmy miejsca przy naszym ulubionym stoliku, przy którym mieliśmy ciszę i święty spokój. Wbrew pozorom - nie mieścił się on koło śmietnika. Nie byliśmy przecież wyrzutkami. Nie dałem nikomu dojść do słowa, bo sam zacząłem opowiadać o minionym dniu. Mówiłem energicznie, trochę chaotycznie, co chwilę wybuchając glośnym śmiechem. Byłem pewien, że ktokolwiek przypatruje mi się z daleka, wziąłby mnie za chorego psychicznie, ale aktualnie miałem to gdzieś. Mój ton głosu stawał się z każdym zdaniem, które przybliżało nas do kulminacyjnego momentu opowieści, coraz piskliwszy i donośniejszy. Nie dbałem o to, czy ktoś nas podsłuchuje i nie dbałem o to, że tą opowieścią, mógłbym sprawić sobie kłopoty. W końcu gdyby ktoś usłyszał, że ja i Jeon "jesteśmy razem", nie byłoby z nami za dobrze. Korea w dalszym ciągu pozostawała nietolerancyjnym krajem.

⎯ Jimin, jesteś stuknięty ⎯ zaśmiał się Hoseok, grzebiąc pałeczkami w ryżu. Poczułem, że na moich policzkach wykwitnęły właśnie ogromne rumieńce. 

⎯ Wcale nie! ⎯ uniosłem się i wydąłem dolną wargę.

⎯ Nie chcę przerywać waszego sporu o to, czy Jimin jest stuknięty, czy nie, ale nie uważasz, że przesadziłeś? To był cios poniżej pasa i nie masz nic na swoje usprawiedliwienie. 

Zdziwiłem się, kiedy Namjoon hyung zabrał głos. Dotąd miałem wrażenie, że ignoruje to o czym mówiłem, ponieważ ciągle całował Yeri w policzek i patrzył na nią tymi maślanymi oczkami, ale jednak pomyliłem się co do niego. Widziałem jego poważną ekspresję i przepełnione żalem oczy, które były podobne do tych, które mieli moi rodzice, gdy jako dzieciak coś przeskrobałem. Ujrzałem spory zawód w jego oczach, przez co poczułem się nieswojo.

Chyba jednak wolałem, żeby mnie w ogóle nie słuchał i nadal obmacywał swoją dziewczynę.

⎯ Zgadzam się z hyungiem. Podobno dałeś sobie z nim spokój, Jimin ⎯ zabrał głos Taehyung, którego wzrok utkwiony był w książce o Van Goghu, którą jak się wcześniej dowiedziałem, dostał od Hoseoka na ostatnie urodziny.

⎯ Nie okłamałbym cię, Hyung. Tak miało było, ale spanikowałem. I to były pierwsze słowa, które przyszły mi wtedy na język. Bardzo głupie słowa...⎯ westchnąłem ciężko, czując się teraz jak skończony kretyn. ⎯Ale nic nie straciliśmy! Babcia Kooka okazała się bardzo wyrozumiała i tolerancyjna. Nie usłyszała w naszym głosie ani nutki fałszu, a w tym wszystkim pomagała nam jeszcze jego siostra ⎯ zapewniłem z nikłym uśmiechem. Starałem się go podtrzymać, choć kąciki mych ust lekko drżały.

Skool Luv Affair | Jikook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz