Jimin
Nie mogłem dłużej wytrzymać w szkole, dlatego tuż przed pierwszą lekcją wróciłem do domu. Odpuściłem sobie jazdę zatłoczonym autobusem, bo przez stan w którym aktualnie się znajdowałem, obawiałem się, że jeszcze ktoś zaczepi mnie i zmartwiony zapyta o powód mojego smutku. Moja twarz zalana była łzami, które cały czas wypływały z moich oczu, wargi miałem już całe pogryzione i opuchnięte, nos i policzki czerwone, a od ciągłego szlochu rozbolała mnie nawet głowa. O wiele lepszą opcją wydawał mi się spacer, podczas którego nie musiałbym kryć się z bólem i cierpieniem, które właśnie odczuwałem. Przez głowę przelatywały mi świeże wspomnienia i raniące słowa. Przez nie właśnie czułem się "brudny" i nic niewarty. Moje życie znalazło się pod znakiem zapytania, ponieważ nie miałem już przy sobie nikogo. Nie miałem dla kogo się uśmiechać, dla kogo przychodzić do szkoły, dla kogo starałbym się być lepszą wersją siebie.
Wszedłem do domu i trzasnąłem drzwiami. Zdziwiłem się, kiedy kierując się w stronę schodów, zauważyłem w kuchni krzątającą się mamę, która powinna już dawno być w pracy. Brunetka spojrzała na mnie zdziwiona i zapewne chciała mnie zatrzymać, jednak nie pozwoliłem jej się odezwać. Pobiegłem do swojego pokoju, zasłaniając twarz dłońmi, by nie widziała, że płakałem. Gdy już znalazłem się w środku, poczułem ogarniającą mnie złość. Było mi wstyd za siebie, za swoje głupie pomysłu, zachowanie i za to, że nie potrafiłem przyjąć tego wszystkiego na klatę. Wolałem płakać i użalać się nad sobą. Byłem taki słaby, wrażliwy i delikatny i jak wcześniej to kochałem, tak teraz tego nienawidziłem. Jisoo zauważyła w tym moją słabość i to wykorzystała. Wszystko co się wydarzyło było moją winą, bo byłem taki głupi i lekkomyślny.
Moją pierwszą myślą było - niszczyć. Potrzebowałem dać upust nagromadzonym uczuciom. Kompletnie nie myśląc, będąc jak w jakimś transie, zdarłem plakaty idolek ze ścian, rzucałem poduszkami na prawo i lewo, wyrzucałem za siebie wszystko, co pojawiało się na mojej drodze nie dbając o to, jak bardzo coś uszkodzę; aktualnie miałem to głęboko w poważaniu. W moim pokoju szybko zapanował chaos. Pocięte ubrania walały się po podłodze, flakoniki z perfumami poleciały na podłogę (na szczęście spadając na ubrania), a ja widząc ten syf, przystanąłem na chwilę i przyglądając się mu, pociągnąłem za pasma swoich jasnych włosów. Nagle zrobiłem krok w tył, wpadłem na biurko i przez przypadek zrzuciłem z niego kulę śnieżną, którą zakupiłem podczas wycieczki w Busan, przypadającej na okres mojej nauki w podstawówce. Kula z hukiem poleciała na podłogę i rozbiła się na małe kawałeczki. Przez chwilę wpatrywałem się w nią zamglonym wzrokiem, nie potrafiąc pojąć, co się właśnie wydarzyło i dlaczego ten dźwięk tak bardzo zranił moje uszy. Nagle drzwi do mojego pokoju otworzyły się, a zza nich wyłoniła się moja mama, która była przerażona tym, co właśnie wyprawiałem.
⎯Jimin, co ty robisz?! Co ci się stało? Dziecko, jak ty wyglądasz?! ⎯ krzyknęła, rozglądając się po pomieszczeniu, w którym zdążyłem zrobić niemałą demolkę.
CZYTASZ
Skool Luv Affair | Jikook ✓
FanfictionJeon Jeongguk to osiemnastolatek, który na widok wszystkiego co romantyczne ma ochotę zwymiotować. Dla niego związki są przereklamowane, a prawdziwa miłość nie istnieje. Do tego twardo stąpa po ziemi i nie zamierza zbyt szybko zmienić swego nastawie...