𝟏𝟎

1.3K 96 40
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Jeongguk

Dlaczego zgodziłem się dać Jiminowi drugą szansę? Doskonale wiedziałem, że to wariat, który tak szybko się we mnie nie odkocha. Mimo to naiwnie liczyłem na to, że jednak coś będzie z tej "przyjaźni". W końcu lepiej trzymać wroga przy sobie. Czułem, że dalsze ignorowanie go mogło skończyć się gorzej, niż zwykłe zgodzenie się na kolegowanie się. Wtedy chłopak mógłby wciąż się o mnie starać, a tak przynajmniej mogłem zasłaniać się przyjaźnią i mieć święty spokój, gdy zachce czegoś więcej. Popełniłem głupi błąd godząc się na przyjście do niego i w ogóle zgadzając się na pomoc mu z tą pieprzoną biologią. W ogóle nie wziąłem pod uwagę wariantów, które mogłyby zostać wcielone przez niego w życie. A jednak z nich było właśnie to, że siedzielibyśmy obok siebie, stykając się nosami. W tym momencie byłem nic więcej jak tylko przerażony. Jimin mógł myśleć, że tego wszystkiego nie zauważałem, ale nie byłem głupi. Wiedziałem doskonale, co robi ten skrzat. Wcale nie zamierzał uczyć się biologii. Zależało mu tylko na ściągnięciu mnie do siebie, żeby...właściwie, żeby co zrobić? Omamić przez poczęstowanie babeczkami i zachęcić do zrobienia kroku w przód, dzięki intymnemu klimacikowi w pokoju?  Zaczynałem się w tym wszystkim powoli gubić i traciłem nad tym, co się między nami działo, kontrolę. Znalazłem się w sytuacji z której były tylko dwa wyjścia. Tylko dwa wyjścia wchodziły w grę. Albo ucieknę spanikowany, albo zostanę i przeproszę go za to, że moja lemoniada znalazła się na jego twarzy. Obie propozycje były dla mnie upokarzające. Czułem, że nie powinienem się cieszyć z tego, że został opluty, bo to było niezwykle okrutne, ale cieszyłem się z tego. Należało mu się, za te wszystkie dziwne rzeczy, które zrobił. 

-Um...J-ja...Przepraszam -wydukałem szybko, będąc nadal w szoku. Odsunąłem się od niego na bezpieczną odległość i wyjąłem z kieszeni chusteczki, którymi zaraz wytarłem jego twarz. No, nie chciałem mieć tego na sumieniu. Zresztą, dłużej nie mogłem patrzeć na jego twarz w tak okropnym stanie. 

-Nic się nie stało. Może wróćmy już do tej biologii -powiedział zasmucony nastolatek i wziął ode mnie chusteczki, żeby samemu wytrzeć resztę z twarzy resztę napoju. Było teraz między nami tak niezręcznie, że nie wyobrażałem sobie nagle tak po prostu wracać do Cyklu Krebsa, którego pieszczotliwie nazywałem Cyklem Kebsa.

-Nie -odmówiłem, zaskakując go swoją gwałtowną wypowiedzią. Nie potrafiłem na niego spojrzeć, dlatego wpatrywałem się w punkt na ścianie, którą miał za plecami. -Jimin, czy ty czasem nie próbujesz mnie poderwać? Babeczki, lemoniada, czerwone Ledy i świeczki zapachowe. Dodatkowo wystroiłeś się, jakbyś szedł na imprezę, a nie siedział w domu -podsumowałem, dostając w odpowiedzi głośne, pełne zawodu westchnięcie.

-Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać -wypalił młodszy, a ja spojrzałem na niego rozczarowany. Łudziłem się, że może jeszcze się ogarnie, ale on nawet tego nie potrafił zrobić. -Tylko, proszę, nie wychodź. Już przestanę. Naprawdę wytłumacz mi tą biologię -spojrzał na mnie wzrokiem zbitego pieska. 

Skool Luv Affair | Jikook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz