kilka dni później...
Jeongguk
Zostałem z tym wszystkim, co rozgrywało się w moim sercu, sam. Zostałem sam, ponieważ wokół mnie nie było nikogo, kto mógłby mi pomóc zrozumieć samego siebie. Yoongi nabijał się ze mnie, Namjoon nigdy nie miał czasu, a z Hoseokiem zamieniłem tyle słów, co nic. Została mi więc tylko jedna osoba, jednak czy chciała mnie wysłuchać? Kiedy przypominam sobie naszą rozmowę na boisku szkolnym, mam wrażenie, że Taehyung byłby idealną osobą, która doradziłaby mi w sprawie z Jiminem. Jego rady były bardzo mądre, a on sam wydawał się sympatyczną i otwartą osobą. Mogłem go nawet uznać za przyjaciela.
Wszystkie te moje myśli, w tym wiele wątpliwości, przyniosło mnie tutaj ⎯ przed drzwi klasy artystycznej. Od Jimina wiedziałem, że Kim często tutaj przesiaduje, gdy nie jest z nami. Uwielbiał sztukę i oddawał się jej w każdej wolnej minucie. W sumie była to też dobra okazja, prócz naszej rozmowy, a raczej mojej spowiedzi, by młodszy chłopak pokazał mi swoje prace. Byłem ciekaw tego, nad czym tak zacięcie pracował.
Zapukałem więc do drzwi, właściwie nie wiedząc czemu, skoro każdy może tam wejść, jednak wolałem to zrobić, bo nigdy nie wiadomo, co Kim prócz malowania mógł tam jeszcze robić. Przekręciłem klamkę i wystawiłem głowę, zaglądając do środka. Brunet siedział do mnie tyłem po turecku, a głowę miał zwróconą w moją stronę. Nie wyglądał na zdenerwowanego moją niespodziewaną obecnością, więc wtargnąłem do środka i zamknąłem za sobą drzwi.
⎯ Hej, mógłbym z tobą porozmawiać? ⎯ spytałem niepewnie, drapiąc się po karku. Taehyung uśmiechnął się do mnie i kiwnął głową. Zrobiłem kilka kroków, a gdy już byłem obok niego, usiadłem także na zimnej podłodze i zerknąłem z ciekawości na kartkę. Zobaczyłem na niej trybuny, na których wtedy siedzieliśmy. Chłopak dorysował obok reflektory, a nawet krople deszczu. Więcej nie było, więc mogłem podejrzewać, że praca była jeszcze nieskończona.
⎯ O-o co chodzi? ⎯ spytał siedemnastolatek, który wnet zarumienił się. Postanowiłem to zignorować i tylko się uśmiechnąłem.
⎯ Przyszedłem, ponieważ potrzebuję porady od kogoś mądrzejszego ⎯ oznajmiłem, a brunet się zaśmiał i wytarł poplamione farbą ręce w biały fartuch, który miał na sobie. Fartuch i tak był już pobrudzony, więc kolejna skaza na białym materiale nie robiła mu (Taehyungowi) już żadnej różnicy.
⎯ Myślę, że pomyliłeś adresy ⎯ zachichotał Kim.
⎯ Właśnie, że nie ⎯ rzekłem, krzyżując dłonie na klatce piersiowej. Teraz zauważyłem, że Taehyung unikał kontaktu wzrokowego ze mną, co było co najmniej dziwne. Cały czas patrzył się w podłogę, a jego policzki nadal były zaróżowione, jakby przebiegł właśnie maraton. Może się na coś zagapił? ⎯ To znowu sprawa z Jiminem. Zacząłem coś do niego czuć i boję się tego uczucia. Wmawiałem sobie wcześniej, że nie potrzebuję miłości, nie potrzebuję związków, nie potrzebuję nikogo, aż tu nagle na mojej drodze pojawił się taki Jimin. Uparty jak osioł. I teraz sam nie wiem już w co wierzę. Z jednej strony miłość dla mnie nie istnieje, to jakieś brednie, bzdury, które wymyślili ludzie, a z drugiej strony coś zaczyna się ze mną dziać. Co mam robić, Taehyung? ⎯ spytałem przerażonym głosem.
CZYTASZ
Skool Luv Affair | Jikook ✓
ФанфикJeon Jeongguk to osiemnastolatek, który na widok wszystkiego co romantyczne ma ochotę zwymiotować. Dla niego związki są przereklamowane, a prawdziwa miłość nie istnieje. Do tego twardo stąpa po ziemi i nie zamierza zbyt szybko zmienić swego nastawie...