88. Zakryte lustra

247 14 5
                                    

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale przeżywam teraz coś trudnego i nie chcę żeby to przekładało się na jakość rozdziałów. Jeśli zrobiłam jakieś błędy to przepraszam ale jestem zmęczona
_______________________________________


- Klątwę? - powtórzyła za mną.

- Tak - odpowiedziałam. Podeszłam do niej bliżej. -Proszę powiedz Klausowi, że nic mi nie będzie. I wydaje mi się że to ta trudna do zdjęcia, ale damy sobie radę.

On jej ufa jak nikomu w kwesti magii więc jedynie ona może przekonać o nieszkodliwości czaru. Nie chcę żeby się niepotrzebnie martwił.

- Wiesz, że czarna magia rządzi się swoimi prawami?

- Wiem.

Bardzo dobrze znam zasadę coś za coś. Spojrzałam na Deliliah, która patrzyła na mnie. Po prawie dwóch tygodniach kiedy jej nie widziałam zdążyła wyładnieć i zrobiła się trochę cięższa. Gdybym była człowiekiem nie odczułabym tej różnicy.

- Oprowadzisz nas? - obok mnie pojawił się mój mąż. Spojrzał na moje dziecko, które trzymałam w moich ramionach. -Gdzie moje córki?

- Śpią. Hope nie spuszcza Lucreci z oczu ani na sekundę. Chodźcie - blondynka wyszła na korytarz. -W piwnicy trzymamy zapas krwi i alkohol. Na parterze jest salon, kuchnia, siłownia, twoja pracownia - spojrzała na swojego młodszego brata gdy skończyła pokazywać rękami miejsca, w których znajdują się poszczególne pomieszczenia. Miejsce gdzie powstaną jego obrazy z pewnością będzie dla niego najważniejsze, ale znając jego i życie przeniesie sztalugę z farbami, pędzlami i paletami do naszej sypialni.- Na pierwszym piętrze są cztery pokoje gościnne. Na drugim piętrze mieszkam z Bex. Mamy tam dużą bibliotekę z magicznymi księgami i zapas ziół, świec -uśmiechnęła się do mnie.- Trzecie piętro jest wasze i Elijahy.

- Idziemy na trzecie piętro - powiedzieliśmy wszyscy na raz. Wywołało to u nas śmiech i gwałtowny ruch dziecka.



************
- Ona była naprawdę psychiczna.

Co robią Mikaelsonowie kiedy próbują zachowywać się jak normalni ludzie, dom jest pusty, a dzieci śpią? Rozmawiają o swojej przeszłości w większości obgadując ludzi których nie lubią. Więc z tematu Damona prześliśmy do Aurory.

Nie dziwię jej się dlaczego kochała Klausa, sama mogłabym oddać dla niego życie. Jestem pod wrażeniem, że jej silne uczucie przetrwało ponad tysiąc lat. Chwila, czy ona nie umarła jako człowiek kiedy go kochała? O mój boże.

- Katherine, chcesz coś dodać? Coś się stało? - Klaus wziął ode mnie kieliszek z winem.

- Ona była z tobą związana i chyba ja też. Wiem to jej nie usprawiedliwa, kiedy ją z tobą widziałam miałam ochotę powyrywać jej te rude włosy i gdybym mogła drugi raz wbiłabym kołek w jej serce, ale wiem jak to jest być z kimś związanym i nie dziwię jej się że zwariowała - patrzyłam w jego jasne oczy. -Kiedy byłam związana z Damonem on to wykorzystwał jak najbardziej mógł. W jednej chwili mogłam go nienawidzić, a w drugiej mógł mi wmówić że chce z nim spędzić wieczność i ja w to wierzyłam. Właściwie to wykorzystywał mnie od chwili kiedy mnie poznał, a Elena obrończyni wszystkich nie zwracała uwagi na to co on ze mną robił, może zwracała, ale on tak bardzo mięszał mi fakty, że sama nie wiem co jest już prawdą, a co nie.

Pierwotny ostawił nasze kieliszki na szafkę nocną i otarł moje łzy. Wiem, że przesadziłam z alkoholem, ale tylko to otworzyło moje usta na tyle że mogłam mu to powiedzieć.

- Nigdy nie wykorzystam naszej więzi w sposób, który skrzywdziłby ciebie - złapał moją twarz w dłonie, a następnie delikatnie mnie pocałował.

- Położymy się już? - odsunęłam się od niego na niewielką odległość, a on kiwnął głową.

Wstałam z małej wygodnej kanapy i wyszłam z pokoju. Słyszałam jego kroki za mną. Przed tym jak otworzyłam drzwi znajdujące się na przeciwko naszych, usłyszałam dźwięk otwierania innych. Weszłam do pokoju oświetlonego słabym, ciepłym światłem z małych choinkowych lampek na ścianie. W dwóch drewnianych łóżeczkach spokojnie spały dwa noworodki. Upewniłam się czy na pewno mają zamknięte okno i wyszłam z tamtąd. Wróciłam do mojej sypialni, w której blondyn już leżał na łóżku. Zamknęłam drzwi, a chwilę potem leżałam obok niego przykryta kołdrą.

- Dobranoc - powiedzieliśmy w rej samej chwili.

Zanim zamknęłam oczy, hybryda przyciągnął mnie do siebie.


Ubrana w czarną dopasowaną sukienkę weszłam do pokoju. Jest on dziwnie pusty, nie ma tu nic oprócz łóżka, zegara na ścianie i matriału zasłaniającego coś na ścianie. Panuje tu taka dziwna atmosfera. Pustki? Spojrzałam na zegar, który zatrzymał się na godzinie trzeciej sześć. Podeszłam do matriału na ścianie i odsunęłam kawałek miękkiego materiału pod którym było lustro. Dlaczego to wygląda jak miejsce gdzie jest trzymany trup? Po sekundzie byłam przy drzwiach, złapałam za srebrną klamkę którą nacisnęłam, ale ona ani drgnęła. Spróbowałam jeszcze raz, ale nie mogłam nic zrobić. Jeszcze raz. Zaskoczona spojrzałam na klamknę która odpadła od drzwi i została w mojej dłoni. Odwróciłam się w stronę okna i z zaskoczeniem odkryłam że na łóżku leży ciało przykryte białym materiałem.


Usiadłam na łóżku szybko oddychając. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Jest ciemno, czyli nadal jest noc. Poczułam jak silne ręce obejmują moje ciało. Z ulgą oparłam głowę o jego tors. Położyłam moje ręce na jego.

- Myślałem, że z nas dwoje to ja mam koszmary - usłyszałam jego zachrypnięty głos. -Znowu ten o martwych ciałach?

- Tak jakby. Weszłam do pokoju, z którego potem nie mogłam wyjść z zasłoniętym lustrem, zatrzymanym zegarem. A na końcu pojawiło się przykryte ciało.

- Chcesz powiedzieć, że ktoś umrze?

- Nie wiem, mam nadzieję, że tym razem wszyscy przeżyjemy.

The Vampire DiariesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz