Że ona niby jest ukochaną Klausa? Rude włosy, zielone oczy, czyli to ta chora siostra Tristana. Westchnęłam. Dopiero co pozbyliśmy się jednej wariatki, a już napatacza się druga.
- Jestem Katherine Mikaelson - przedstawiłam się. Niech zapamięta moje imię, bo jeśli naprawdę będzie chciała coś od Nika to może kupować już sobie miejsce na cmentarzu.
- Zaczekaj tutaj Auroro, muszę porozmawiać z Kath - Klaus złapał mnie za łokieć i wyciągnął z pokoju.
Weszliśmy do pokoju naprzeciwko. Pierwotny zapalił jakąś roślinę. Po chwili przypomniało mi się, że dzięki temu nikt nie usłyszy tego o czym będziemy rozmawiać.
- Dlaczego ona leży w naszym łóżku i nazywa siebie twoją ukochaną? - czekałam z zadaniem tych pytań do chwili kiedy w pomieszczeniu było pełno dymu.
- Zapewne wiesz już o przepowiedni upadku naszej rodziny. Kiedyś ja i Aurora byliśmy razem. Za deklarację miłości jest w stanie wszytko zdradzić. Nie patrz tak na mnie, wmówiłem jej że z nią spałem. Kiedy z nią skończę zabiję ją - podszedł do mnie. -Dla Strix jesteś znana jako żona Elijaha, tak będzie bezpieczniej dla was.
- Kiedy z nią skończysz, wymienię łóżko. Klaus nie musimy udawać, ja umiem się bronić - złapałam go za rękę.
- Nie dasz rady z ich sabatem i prawie tysiącletnimi wampirami.
Ma rację. Ale co z moimi nowymi zdolnościami? Ale nadal jedna ja na całą ich dziwną organiznację to nic.
- Wracam do niej, bo inaczej będzie uznawać cię za zagrożenie do wyeliminowania - wyszedł.
Może ona nie uznaje mnie za takie zagrożenie, ale ja ją tak. Nawet sam diabeł nie ochroni Aurory de Martel. Posiedziałam tam jeszcze chwilę, a potem wyszłam z tamtąd. Jeśli oni mogą robić co chcą i kazać mi bawić się w udawane związki, to ja chyba też mogę coś zrobić po swojemu, prawda?
Uśmiechnięta od ucha do ucha, zeszłam do piwnicy. Przez chwilę zastanawiałam się czy dobrze robię, ale on zasługuje żeby żyć. Otworzyłam trumnę. Niech chociaż jedna z nas będzie szczęśliwa. Spojrzałam na martwą twarz mojego byłego męża i powoli wyjęłam z jego ciała kołek. Parę sekund trwało zanim powrócił do życia. Gdy otworzył oczy, podałam mu dwa worki krwi i mocniej ścisnęłam kołek.
- Davina niestety nie jest już regentką więc powinieneś przy niej teraz być - powiedziałam i wyszłam z tamtąd.
***********
- Katherine, mam dla ciebie niespodziankę - usłyszałam głos Klausa za moimi plecami.Przerwałam czytanie książki, w momencie kiedy położył swoje dłonie na moich ramionach.
- Aurora, nie będzie zazdrosna? -zakpiłam. Niestety moje nastroje potrafią zmieniać się z sekundy na sekundę, co irytuje nawet mnie.
W ciągu półtora miesiąca od kiedy ją poznałam musiałam nauczyć kontrolować się jeszcze bardziej. Tylko ona umie doprowadzić mnie do szału w niecałą sekundę. Klaus i Elijah odsuneli mnie od wszystkich spraw z racji mojego błogosławionego stanu, więc jedyne co mogę ciekawego robić to czytać. Nie muszę chyba wspominać, że byli trochę źli gdy wtedy wyjęłam kołek z Kola.
- Katherine, rozmawialiśmy o tym - okrążył krzesło na którym siedziałam tak, że stał do mnie teraz przodem. Zabrał mi książkę i odłożył na stolik obok. -Na pewno ci się spodoba - pomógł mi wstać.
- Pozwolisz mi dobić Aurorę? - spojrzałam z nadzieją na niego.
- Nie, Aurora jeszcze żyje, niestety - złapał mnie za rękę.
- Jeszcze? - mruknęłam.
- Wczoraj wrzuciliśmy Tristana do oceanu i niedługo z nią stanie się coś gorszego niż z nim.
Uśmiechnęłam się, śmierć Aurory to coś na co czekam z niecierpliwością.
- Gorszego niż nim? - spojrzałam na niego
- Tak. A to twoja niespodzianka.
Weszliśmy do salonu. Brakowało mi ich. Uśmiechnęłam się, a w moje oczy wypełniły się łzami. Oni patrzyli się na mnie jakby widzieli Snape'a w różowych ciuchach.
Elena podbiegła do mnie i przytuliła mnie.
- Zajmij się naszymi gośćmi kochanie, a ja i Stefan pójdziemy coś załatwić.
CZYTASZ
The Vampire Diaries
FanficMystic Falls - nadnaturalne miasto, obecnie zamieszkane przez czarownice rodu Bennet, wilkołaki i dwa sobowtóry. Kto jeszcze w nim zamieszka ? Dowiecie się tego później. Poznajcie siostry Gilbert Książka jest w trakcie poprawy