2. To dobry chłopak

2.9K 114 15
                                    


Damon nie dawał mi spokoju przez dłuższy czas, więc dałam mu szansę, którą wykorzystał. Został moim przyjacielem. Kolejnym plusem ostatnich dziwnych wydarzeń jest to że Caroline jest z Damonem, ona ma kogoś kogo kocha, a Salvatore to Salvatore, też ma z niego jakieś korzyści. Co dziwne szkoła bardzo szybko znalazła kogoś na miejsce nauczyciela historii, więc nie nacieszyliśmy się wcześniejszym wychodzeniem do domu. Pan Saltzman jest w porządku, ale według mnie coś ukrywa, nie wiem co, ale moje przeczucie mówi mi że tak jest. Bonnie z niewiadomych dla mnie przyczyn przestała się do mnie odzywać, nie odbiera telefonów i unika mnie jak może przez co jest mi przykro bo była moją prawdziwą przyjaciółką. Caro nie daje mi spokoju przez co nie czuję się samotna.

Właśnie skończyłam lekcje historii z Alaricem, na której prawie zasypiałam. Wyszłam z klasy mówiąc ''do widzenia''. Przeszłam przez cały korytarz razem z tłumem innych uczniów i zatrzymałam się przy mojej szafce. Otworzyłam ją i włożyłam do niej książkę i segragator, a następnie wyjęłam z niej torbę sportową, którą schowałam tam rano.

- Po co ci ta torba? - Elena ustała obok mnie.

- Wyjeżdżam - zamknęłam szafkę.

Chcę odpocząć. Po tym jak umarli rodzice to ja zajmowałam się domem, kiedy pogrążona w depresji Elena płakała zamknięta w swoim pokoju. To ja musiałam powiedzieć pięcioletniej Margaret, że rodzice nie żyją. To ja codzinnie musiałam udawać, że nic mi się nie stało. Gdy Jenna wprowadziła się do nas odciążyła mnie, ale nigdy nie mogłam odpocząć. Teraz wszystko wydaje się inne, a zwłaszcza ja. Mam wrażenie, że moja rzeczywistość zniknęła i została zastąpiona przez inną, w której nie potrafię się odnaleźć. A w tej nowej rzeczywistości nie umiem wrócić do wykonywania rzeczy które stara Katherine jeszcze niedawno lubiła.

- Gdzie jedziesz? - Stefan włożył książki do swojej szafki.

Chciałam mu odpowiedzieć, że jadę do domku naszych rodziców nad jeziorem, ale przeszkodziło mi to że ktoś popchnął mnie z dużą siłą.

- Katherine odbijaczka chłopaków Gilbert - Caroline popchnęła mnie na szafki, czym zwróciła uwagę kilku osób. Syknęłam z bólu, bo uderzyłam się plecami w wystającą metalową rzecz. -Jakim prawem odbierasz mi chłopaka?

- Nikogo ci nie odbieram - odpowiedziałam zła. Nie rozumiem o co jej chodzi. Jak to odbieram jej chłopaka? Damon to tylko przyjaciel.

- Myślisz, że pokręcisz się wokół Damona, omamisz go i będziecie razem? Byłaś moją przyjaciółką i powinnaś wiedzieć, że nie możesz go tknąć!

- Ty tak robisz, ale Kitty nie - na przeciwko blondynki pojawił się Damon. -Zrywam z tobą. Przeprosisz Katherine i nigdy się tak więcej do niej nie odezwiesz - zahipnotyzował ją.

Dlaczego ona oskarżyła mnie o odbicie jej chłopaka skoro nic nie zrobiłam? Myślałam, że są razem szczęśliwi, bo tacy się wydawali. Czy już tak wszystko mi się mięsza, że nie widzę poprawnie rzeczywistości?

- Przepraszam Katherine - powiedziała i poszła korytarzem w swoją stronę.

Tak błądziłam w swoim umyśle, że nawet nie wiem kiedy czarnowłosy zaczął prowadzić mnie do wyjścia. Gdy byliśmy przy jego samochodzie włożyłam moją torbę do bagażnika. Następnie wsiadłam do niebieskiego samochodu. Zapięłam pas i oparłam bok głowy o szybę. Moje oczy zaczęły piec przez pojawiające się łzy. Kiedy nie mogłam już dłużej ich utrzymać, wypłynęły, ściekając po moich policzkach. Jak mogę nie płakać kiedy moja przyjaciółka oskarżyła mnie przy całej szkole o odebranie jej chłopaka? W dodatku nie pamiętam większości wydarzeń z ostatniego miesiąca przez co Jenna ma mnie za wariatkę i dodaje mi jakieś leki do wody. Nawet nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam obiad w domu. Czuję się uzależniona od innych. A gdyby tak zmienić się w wampira? Stefan nazywa to klątwą Katherine, ale może to by mi pomogło? Wtedy nie musiałabym być zdana na innych. Nie potrzebowałabym innych. Mogłabym wtedy sama chronić swoją rodzinę. W końcu poprawiłoby mi się. Zmarszczyłam brwi. Przed czym miałabym chronić Elenę, Margaret i Jennę? Nie pamiętam.

- Damon - pierwszy raz od kiedy wsiadłam do samochodu, odwróciłam się w stronę mężyczny. Mój głos był zachrypnięty od płaczu. - Chcę żebyś mnie przemienił.

- Dlaczego? - oderwał wzrok od jezdni.

- Chciałabym chronić swoją rodzinę sama. Nie potrzebowałabym wtedy twojej pomocy, a Elena Stefana. Gdybym miała wieczność mogłabym bardziej pomóc Jennie.

A przede wszystkim mogłabym bardziej pomóc sobie..To nie są wszystkie powody, ale nie powiem mu o nich. Nie mogę. Dlaczego czuję, że nie powinnam mu ufać?

- Po latach patrzyłabyś na śmierć bliskich, których chcesz chronić - zatrzymał samochód. -Pamiętaj, zawsze będę cię chronić.

- Chcę sama się ochronić - odpiełam pas. Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Łzy płynęły po mojej rozgrzanej twarzy, a ja nie umiałam tego zatrzymać.

Wampir przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłam się w niego. Po tym jak przez kilkanaście minut płakałam w jego koszulkę, odsunęłam się od niego. Otarłam mokrą twarz z łez i wyszłam z pojazdu.

- Na ile tu przyjechaliśmy? - zapytał

- Na tydzień. Za dwa tygodnie mam ważne testy - odpowiedziałam zabierając rzeczy z bagażnika.

Powiedziałam prawdę. Te testy są ważne, więc lepiej żebym je zdała na najmniej B, jeśli chcę iść na studia. Wyjęłam klucze do domku z kieszeni błękitnej bluzy. Otworzyłam drzwi, a następnie przeszłam przez próg.

- Wejdź - powiedziałam wchodząc w głąb domu.

Zaniosłam torby do sypialni, a potem skierowałam się do salonu. Im bliżej pomieszczenia byłam tym bardziej serce szybciej mi biło. Boję się bycia wiecznie młodą, ale chcę tego. W głębi siebie czuję, że to mi pomoże.

- Co z twoją przemianą? - zapytał, kiedy weszłam do pokoju. Złapał mnie za biodra. Nie przejęłam się tym, bo robił tak często, a to mi nie przeszkadzało bo nie robił tego w odpychający sposób przez który czułabym się niekomfortowo.

- Teraz? - zapytałam patrząc w jego niebieskie oczy.

Salvatore ściągnął z siebie skórzaną kurtkę i położył ją na oparcie kanapy. Podszedł bliżej mnie. Ugryzł się w swój nadgarstek z którego zaczęła wypływać krew. Wyciągnął rękę w moją stronę. Delikatnie złapałam jego rękę cały czas patrząc się na krew. Nachyliłam się przybliżając usta do jego ręki. Otworzyłam usta żeby napić się czegoś co ma mi pomóc rozwiązać moje problemy. Gdy wypiłam kilkanaście łyków, wyprostwałam się odsuwając się od niego.

- Musisz się położyć bo będziesz nieprzytomna przez kilka godzin - pogłaskał mnie po policzku.

Kiwnęłam głową. Odwróciłam się i poszłam w stronę mojej sypialni. Usiadłam na łóżku, a Damon zasłonił zasłony. Teraz w pokoju panował półmrok. Ściągnęłam błękitną bluzę, którą powiesiłam na wezgłowiu łóżka i czarne trampki. Położyłam nogi na kołdrze. Byłam tak skupiona na sobie i tym co robiłam, że nie zauważyłam kiedy Damon usiadł obok mnie po drugiej stronie łóżka.

Boję się. A co jeśli coś nie zadziała i się nie obudzę? Wtedy trafię do piekła?

Damon położył swoje dłonie na moich skroniach. Zamknęłam oczy wiedząc, że to już koniec. Mam nadzieję, że to mi pomoże. Wzięłam mój ostatni ludzki wdech.




POV  Damona
Przez chwilę wahałem się. Jednym ruchem skręciłem jej kark. Położyłem ją na łóżku, tak żeby było jej wygodnie. Odgarnąłem jej długie loki z jej twarzy.

- Kocham cię - delikatnie pogłaskałem ją po twarzy.

Wstałem z łóżka i wyszedłem z pokoju. Zostałbym z Katherine, ale muszę znaleźć wiedźmę.

The Vampire DiariesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz