66. Najwyżej umrze

477 23 1
                                    

- Jeśli by nie chciała to nie bylibyśmy tu teraz - spojrzał w moje oczy i złączył palce naszych dłoni.

A co jeśli oni biorą ślub z jakiegoś powodu? Damon też wygląda na zdenerwowanego. Z drugiej strony znam trochę Elenę i wiem że śluby i przysięgi są dla niej ważne, więc nie robiłaby tego gdyby nie była pewna.

- Kochanie przestań się tak rozglądać, bo pomyślą, że coś kombinujemy. Elena wie co dla niej dobre. Najwyżej umrze.

Gdy wypowiedział to zdanie skarciłam go wzrokiem, nie powiniem mówić głośno o takich rzeczach przy ludziach. Zauważyłam jak jakaś starsza pani, której nie znam, siedząca po jego lewej stronie patrzy się na niego z szeroko otwartymi oczami.

- On żartuje - uśmiechnęłam się do niej. Zrobiłam to żeby potem nie gadała. Im mniej osób nas tutaj zapamięta tym lepiej.

Jak na zawołanie starsza pani odwróciła wzrok powracając do zajmowania się sobą, a Klaus momentalnie się uspokoił. W jego oczach widziałam ten błysk, ale zignorowałam to. Westchnęłam. Jak z dzieckiem.

Dosłownie sekundę potem zaczęła grać muzyka, której się przestraszyłam, w sumie nie tylko ja, bo Lucrecia i Deliliah ponownie dały o sobie znać kopiąc moje narządy. Nawet się nie urodziły, a mają już wyrobiony muzyczny gust, nieźle. Elena szła pod ramię z tatą do ołtarza. Gdy spojrzałam w jej stronę ona uśmiechnęła się do mnie. Zacisnęłam szczękę kiedy poczułam i usłyszałam dźwięk mojego łamanego żebra. Wytrzymasz jeszcze sześć tygodni Katherine.

***********
Od momentu kiedy Elena i Damon zostali ogłoszeni małżeństwem jest mi niedobrze i nie dlatego, że coś nie pasuje mi w ich związku. Zignorowałam to i nie powiedziałam o tym Klausowi, bo co on by zrobił? Dał mi swoją krew? Na szczęście po tej pięknej ceremoni pełnej wątpliwości ten cholerny czerwony ślad zniknął, a ja nie musiałam już dłużej nosić marynarki. Po tej akcji w kościele myślałam, że moja mama zrobi krok do przodu w stronę zbudowania ze mną jakichkolwiek relacji, ale myliłam się. Właśnie szłam w stronę swojego stolika po obiecanym tańcu z Enzo, kiedy zauważyłam moją mamę. Szła ona szybko i rozglądała się na boki. Wydawało mi się to dziwne, więc lekko obolała ruszyłam za nią. Gdy byłam przy zakręcie, za którym z kimś stała, zatrzymałam się. Oparłam się plecami o ścianę.

- Ona jest wampirem - usłyszałam głos ojca.

- Ale to nadal nasza córka, nie powinniśmy tego robić - mama uderzyła ręką o ścianę.

Nic więcej nie potrzebne było mi abym uświadomiła sobie, że nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Nawet jeśli mama uważała, że coś jest złe i nie powinni tego zrobić, ojciec znajdywał jakiś sposób na przekonanie jej. A ona nie walczyła nawet o własne zdanie. Pewnie teraz będzie tak tym razem. Odwróciłam się i zaczęłam iść tam skąd przyszłam. Nagle straciłam całą chęć na dalsze przebywanie tutaj, ale mogę, a nawet muszę zostać tu dla Eleny.

Nagle poczułam coś czego nie czułam od lat. W kilka sekund cała zawartość mojego żołądka przeszła do gardła. Nim zdążyłam zrozumieć co się stało moja sukienka i kawałek podłogi były w krwi. Weszłam do łazienki, a chwilę potem do jednej z kabin. Tym razem zwymiotowałam ciemnoczerwoną krwią do toalety. A co jeśli coś dzieje się z dziećmi? Normalne wampiry nie wymiotują od tak krwią. Urwałam kawałek białego papieru, którym wytarłam twarz od krwi i łez. Usiadłam na zimnych kafelkach i oparłam się o szarą płytę. Z każdą kolejną chwilą czułam jak coraz bardziej opadam z sił. Wyciągnęłam telefon z kieszeni sukni i wybrałam numer Klausa.

- Przyjdź do łazienki, coś się dzieje - powiedziałam gdy odebrał i od razu się rozłączyłam.

Wsunęłam telefon do dużej kieszeni i kolejny raz zwymiotowałam krwią. Ktoś otworzył drzwi.

- Katherine - usłyszałam głos mojej bliźniaczki za moimi plecami. Elena uklękła na podłodze obok mnie. - Co się dzieje?

- Nie wiem - otarłam kolejną łzę. -Jesteśmy same więc teraz mogę cię zapytać, dlaczego miałaś wątpliwości?

- To było aż tak bardzo widać? Nie wiem, nadal nie jestem pewna czy chciałam tego ślubu z nim. Iść po Klausa?

Pokręciłam głową na nie. Zwymiotowałam kolejny raz. Jestem tak zmęczona, że zaraz tu zasnę. Drzwi od łazienki otworzyły się, a w wejściu stanął Klaus. Elena wstała i przesunęła się.

- Co się dzieje? - Klaus podszedł do mnie i ukucnął przy mnie.

- Nie wiem dlaczego zaczęłam wymiotować krwią.

Blondyn złapał mnie w tali i podniósł do góry. Potem wziął mnie na ręce.

-Wyjdziemy tylnym wyjściem? Nie chcę żeby się patrzyli

**********
Po dwóch dniach męczenia się z tym przekonałam Klausa żeby zawiózł mnie do szpitala. Nie pojechałabym tam gdyby te wszystkie herbatki i kąpiele od Freyi działały. Ja nie znałam się na tej dziedzinie magi więc nie mogłam sobie pomóc. Zajmuje się mną jakaś zahipnotyzowana lekarka. Po licznych badaniach jakie mi zrobiła stwierdziła, że z dziećmi wszystko w porządku na co odetchnęliśmy z ulgą. Kazała mi w razie czego zostać w szpitalu. Po moich długich namowach i zapewnieniach, że jestem pod dobrą opieką, pojechał do domu po jakieś ciuchy na zmianę.

Siedziałam oparta o białą poduszkę na łóżku gdy do sali weszła Bonnie.

- Wiem co ci jest. To wszytko przez twoich rodziców, kazali rzucić Margaret na ciebie klątwę. Gdy dowiedziałam się o tym chciałam to odkręcić z Kaiem, ale twój ojciec zamknął nas w piwnicy. Udało mi się uciec i od razu przybiegłam tutaj. Wiem jak zdjąć klątwę.

The Vampire DiariesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz