60. Stwierdził, że zmówiłyście się żeby go zabić

514 31 1
                                    

Mogłabym zaprzyjaźnić się z pijaną wersją D. Czuję się jakbym znowu miała szesnaście lat i słuchała pijanej Caroline w Mystic Grillu. Żałuję, że nie mogę pić, wtedy łatwiej by mi się z nią rozmawiało. Nie wiem ile tu jesteśmy, ale z każdą chwilą wiem o niej coraz więcej. Co chwilę przerywa nam dźwięk przychodzącego połączenia z telefonu młodej wiedźmy.

- Kto tak ciągle dzwoni? - spojrzałam na nią kiedy po raz kolejny odrzuciła połączenie.

Moje obawy rosną z każdą chwilą. A co jeśli coś się stało? Do mnie pewnie też się dobijali, ale zapomniałam telefonu.

- Marcel i Kol - położyła telefon na stół. Sięgnęła po butelkę z alkoholem i napiła się z niej.

Ona nie odbiera od Kola? Poczułam chłodny powiew wiatru i jak ktoś mnie obejmuje. Obróciłam głowę w lewą stronę. Wkurzony Kol uśmiechnął się.

- Dobrze bawicie się siedząc w barze gdy my martwimy się o was? - spojrzał na D.

Po jej oczach widzę, że bardzo nie podoba jej się to że wampir mnie obejmuje. Czasami lubię robić innym na złość, dlatego nie ściągnę jego ręki z mojego ciała.

- Jacy my? - napiłam się soku pomarańczowego. Pierwotny wydał z siebie ciężkie westchnienie. - Zaczekaj aż dokończy pić i możemy się zbierać. Finn pewnie wam powiedział?

- Tak. Stwierdził, że zmówiłyście się żeby go zabić.

Spojrzałyśmy na siebie z Daviną i wybuchnęłyśmy śmiechem.





********************
Weszłam przez otwarte drzwi do budynku. Skrzywiłam się przez zapach jaki jest wyczuwany w powietrzu. Gdy byłam człowiekiem tak pachniała dla mnie śmierć. Teraz śmierć pachnie dla mnie jak perfumy. Skręciłam w korytarz na lewo, zeszłam piętro w dół po schodach i weszłam do gabinetu. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz.

- Co pani robi? - czarnowłosa lekarka podeszła do mnie.

- Zrobisz mi badania - zahipnotyzowałam ją.

Podeszłam do leżanki na której się położyłam. Kobieta usiadła na stołku obok mnie. Podwinęłam bluzkę, a lekarka polała skórę mojego brzucha zimnym żelem. Kilka sekund potem zaczęła jeździć urządzeniem po brzuchu. Spojrzałam na mały ekran gdzie zobaczyłam moje dzieci.

- To twoja pierwsza ciąża? - zapytała cały czas obserwując ekran.

- Tak - odpowiedziałam, cały czas patrząc na ekran.

- Są silne i zdrowe - odsunęła to urządzenie ode mnie.

Podała mi papierowe ręczniki, którymi wytarłam brzuch. Wstałam i poprawiłam bluzkę. Kobieta podała mi kartkę z usg. Schowałam ją do kieszeni kurtki.

- Musisz dużo odpoczywać i nie denerwować się - uśmiechnęła się do mnie.

Jak mogę nie denerwować się w czasie kiedy dzieją się takie rzeczy.

- Zapomnisz o tym, że mnie spotkałaś i o tym co tu się stało - zahipnotyzowałam ją i wyszłam z gabinetu.

Zauważyłam czarnoskórą kobietę, która opierała się o ścianę. Zignorowałam ją i ruszyłam do wyjścia. Słyszałam za sobą jej kroki, aż w końcu dogoniła mnie i szła obok mnie.

- Czego chcesz Aya? - odwróciłam się w jej stronę.

Aya to jedne z wielu imion jakie nie nadam żadnej z moich córek.

- Elijah kazał mi cię pilnować.

Co? Ciekawe co znowu planują?

- Nie potrzebuję niańki - przewróciłam oczami. Bo ile ja mam lat? Pięć?

- Jako żona przywódcy Strix tak.

Kolejna rzecz o której nie wiem. Wspaniale. Wyszłyśmy ze szpitala.

- Masz mnie ciągle pilnować czy tylko wtedy kiedy będę poza domem?

- Tylko wtedy kiedy nie będzie przy tobie pierwotnych.

A gdyby utrudnić jej zadanie?


********
Weszłam do sypialni, gdzie był Elijah.

- Musimy porozmawiać.

The Vampire DiariesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz