57. Czekałam na to

510 28 2
                                    

Robimy q&a? Tu możecie zadawać pytania


__________________
Ucieszyłam się że ją zabił. W końcu czekałam na to tyle czasu. Miałam ochotę go pocałować, ale ktoś mógłby nas zobaczyć. Nie chciałabym wiedzieć co by było gdyby rozniosła się plotka, że zdradzam 'mojego męża' z jego bratem. Radość uleciała ze mnie w chwili, gdy usłyszałam jej krzyk ze środka.

- Nie zabiłeś jej? - spojrzałam na Klausa.

- Nie, to moja zemsta. Ona będzie tu gnić ze świadomością, że Tristana zjadają ryby i wszystko co ją spotkało to moja wina.

Właśnie w takich chwilach Klaus mnie trochę przeraża. Z jednej strony trochę szkoda mi jej, a z drugiej zasłużyła na to. Z zimną krwią sprawiła, że Cami cierpiała przed śmiercią. Może niezbyt dogadywałam się z blondynką, ale nie zasłużyła na to co ją spotkało. Nie mogę zapomnieć, że pochowała Freyę żywcem.

Nie wiedziałam co na to powiedzieć. Pierwotny w tym czasie uważnie mnie obserwował. Ja za to cały czas myślałam co mogłabym powiedzieć. Usłyszeliśmy zbliżające się wiedźmy, które rozmawiały o jakiś zaklęciach i klątwach. Nie mając ochotę na konfrontacje z nimi, skręciliśmy w prawo. Dawno nie spacerowałam po ciemku na cmentarzu.

- A co jeśli ktoś ją stąd uwolni? - patrzyłam przed siebie na drogę.

- Nikt jej nie pomoże. Freya rzuciła zaklęcie, które sprawi, że nie będzie można zniszczyć pomieszczenia w którym jest. Choćby cały cmentarz przerodził się w gruzy, ona zostanie tam na zawsze.

Kiwnęłam głową. Czyli mamy kolejną wariatkę z głowy. Teraz została tylko przepowiednia. Mam dziwne przeczucie, że stanie się coś złego.

- A co z przepowiednią? - obróciłam się w jego stronę.

Według przepowiedni do upadku naszej rodziny mają przyczynić się przyjaciel, wróg i jeden z nas.

- To chyba czas żeby wyjechać - złapał mnie za rękę.

Westchnęłam. Dlaczego kiedy zawsze coś nam się zaczyna układać, coś musi to niszczyć? Nowy Orlean to miejsce które jest moim domem. Kocham to miasto i nie chcę z niego wyjeżdżać, ale tak będzie lepiej dla nas.

- Wrócimy kiedy wszystko się ułoży.

- Wiem. Dzisiaj za pomocą zaklęcia sprawdziłyśmy z Freyą płcie dzieci. Będziesz miał córkę.

Klaus zatrzymał się i patrzył się na mnie z szokiem. W jego oczach dostrzegłam iskierki szczęścia. Po chwili trzymał mnie w swoich ramionach.




Kilka godzin wcześniej
Razem z Freyą, przeglądany księgi jej matki w poszukiwaniu pewnego zaklęcia.

- Kath, chciałabyś znać płeć?

- Tak, co będzie do tego potrzebne?

- Musisz się położyć, ja wypowiem zaklęcie, a dowiemy się z tego z ułożenia naszyjnika.

Jak powiedziała tak zrobiłam. Zdjęłam naszyjnik, który dostałam od Katherine Pierce i podałam go jej. Położyłam się na wygodnej kanapie. Czarownica ustała obok mnie trzymając naszyjnik w dłoni kilkanaście centymetrów nad moim brzuchem. Zaczęła wypowoadać nieznane mi zaklęcie. Po paru sekundach naszyjnik zaczął się obracać. Gdy skończyła, usiadłam, a ona patrzyła na zaplątany łańcuszek.

- I jak? - zapytałam ciekawa.

Dopiero teraz zauważyłam, że srebrny naszyjnik ułożył się w jakieś wzory.

- To dziewczynki - powiedziała po chwili przyglądania się naszyjnikowi.

The Vampire DiariesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz