Przepraszam, naprawdę zapomniałam wstawić roździał. Mam pytanie czysto naukowe z przyjaciółką, ile macie lat?______________________________________
Powinna pani stąd wyjść - Elijah patrzył na moją zszokowaną mamę.
Nie mogę jej się nie dziwić, że jest zdenerwowana, bo sama nigdy nie dostałam niczyjej głowy.
- Nie. Zostań tu z Deliliah i Lucrecią, a my zaniesiemy to do reszty - podeszłam do pudełka, ukucnęłam i włożyłam do niego głowę i kartkę. Następnie wstałam i razem z Elijahem wyszliśmy z pomieszczenia.
- Idź po resztę - poleciłam.
Brunet posłuchał mnie, bo zszedł w głąb drugiego piętra. Ja w tym czasie użyłam mojego ulubionego dodatku do wampiryzmu, czyli super prędkości. Kiedy byłam w salonie, postawiłam pudło na stole.
- Co to? - zapytał Kol, odrywając wzrok od telewizora.
Mam nadzieję, że nie zareaguje zbyt przesadnie, ale nie liczę na to. W końcu gdybym zobaczyła głowę Klausa w pudełku też bym się porządnie wkurzyła.
- Nie spodoba ci się to - odsunęłam się w tył.
Usiadłam na skórzanej kanapie bo zakręciło mi się w głowie. Chyba naprawdę czary mi szkodzą.
- Dlaczego? Co to jest? - wstał z fotela.
- Zobacz sam.
Pierwotny podszedł do pudła, które otworzył. Najpierw, tak jak ja niedawno, wyciągnął kartkę. Po przeczytaniu napisu, który skwitował śmiechem, zobaczył zawartość, przez co jego uśmiech zniknął. Przez napływ emocji ukazała się jego wampirza twarz.
- Kto to zrobił? - rzucił kartkę na szklany stolik.
- Nie wiem.
- Kto co zrobił? - zapytała długowłosa blondynka, która weszła do pomieszczenia. Musieliśmy przerwać Rebekah wygrzewanie się na słońcu, bo dziewczyna była w stroju kąpielowym.
- Ona chciała ci pomóc.
Davina chciała mi pomóc?
- Ona nie była martwa? - najmłodsza z rodzeństwa była zaskoczona.
Wszyscy byliśmy przekonani że dziewczyna nie żyje, a tu mamy taką niespodziankę.
- O kim mówicie? - Klaus wszedł do salonu.
- O głowie Daviny, którą podrzuciła nam jakaś czarownica - spojrzałam na niego.
- I ona chciała pomóc Kath? - Klaus ździwił się.
- Tak, sabat Strixu ją wskrzesił. Komuś nie spodobało się to co chciała zrobić. Ten ktoś za to zapłaci - Kol zdenerwował sie.
- To był atak na nas - zaczął Nik
- Nie kończcie, proszę.
- To jawne wypowiedzenie wojny, Katherine - dokończył Elijah.
- Obiecuję, że będziecie bezpieczne - hybryda uklęknął na przeciwko mnie i najdelikatniej jak mógł chwycił moje dłonie. - Nie wciągniemy was w to.
- Dlaczego ona zawsze musi być ofiarą? - Kol nadal przeżywał.
- O co ci chodzi Kol? - zapytała Freya
- Nie chodzi mi o Kath, tylko o Davinę.
- Nie możemy tego zostawić? - zapytałam z nadzieją. -Chociaż dopóki nie umrę, ja naprawdę nie mam siły.
- Kto jest przeciw? - zapytał Elijah
Kol, Freya, Elijah i Klaus podnieśli prawe ręce w górę. Przegłosowane.
- Jeśli wymyślicie co zrobimy to przyjdźcie po mnie - Rebekah wyszła z pomieszczenia.
- Ja pochowam jej głowę - Kol podszedł do pudełka i wyszedł.
Zawiodłam się trochę. Znaczy nie mam nic przeciwko wojną i zabijaniu, ale wtedy kiedy jestem w stanie wyraźnie widzieć jak odrywam komuś głowę.
- Jak się czujesz? - Klaus uważnie patrzył na mnie.
Elijah podszedł do nas. Chyba naprawdę wyglądam źle jeśli się martwią?
- Słabo, boli mnie głowa - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Chcesz odpocząć? My zajmiemy się wszystkim- zapewnił Elijah.
- Nie, nie jest aż tak źle. Potrzebuję biżuterii blokującą magię.
- Bonnie zrobi ci biżuterię blokującą twoją magię, nie stracę cię przez to wcześniej.
- Pani Gilbert powiedziała mi o głowie - Bonnie weszła do salonu.
- To nic - odpowiedziałam.
- Mówisz to jakby to było dla was normalne
- Dla nas to nie pierwszy raz - odpowiedział Elijah, a po chwili wyszedł.
- Uważaj na siebie.
- Ty też - pocałowałam go w policzek.
Blondyn przyłożył swoje czoło do mojego na kilka sekund, ostatni raz spojrzał w moje ciemne oczy, a ja w jego jasne, po czym wstał i wyszedł. Może obiecał, że nas w to nie wciągnie, ale na pewno będę jego i nie tylko doradcą, a co za tym idzie dowiem się wszystkiego za niedługo. Na razie muszę przestać o tym myśleć, teraz liczy się tylko to że w końcu widzę moją przyjaciółkę. Wstałam i podeszłam do czarownicy. Przytuliłyśmy się.
- Pójdziemy do mnie przetestować kilka sposobów, zanim to całkiem się w tobie zakorzeni - powiedziała Bonnie kiedy się od siebie odsunęłyśmy.
- Aż tak to widać? - ździwiłam się.
- Masz naprawdę bladą skórę, mocno podkrążone oczy i wyglądasz na zmęczoną.
- To za szybko postępuje, jeszcze wczoraj wyglądałam normalnie.
Obie wiemy, że to źle, bardzo źle.
- Jeśli ci nie pomogę to za góra dwa tygodnie będziesz martwa - patrzyła na mnie smutno.
- Nie rozmawiajmy o śmierci - poprosiłam kiedy wyszłyśmy z pomieszczenia.
Przez naszą drogę do jej pokoju byłyśmy cicho. Żadna z nas nie wiedziała co powiedzieć. Gdy weszłyśmy do jej pokoju zobaczyłam jak w całym pomieszczeniu są porozstawiane różne magiczne przedmioty. Teraz to ja jestem zaskoczona tym co widzę, nie spodziewałam się że aż tak bardzo zależy jej na moim życiu.
- Obiecałam, że ci pomogę. Spróbujemy wszystkiego, od klasyków po sposoby, które zbytnio mnie nie przekonują.
- Trzymanie mnie przy życiu będzie przydatne, w końcu tylko ja dobrze doradzę ci w kwestii związków - zaśmiałam się, chciałam trochę rozluźnić atmosferę bo jest zbyt grobowa. -To od czego zaczynamy?

CZYTASZ
The Vampire Diaries
Fiksi PenggemarMystic Falls - nadnaturalne miasto, obecnie zamieszkane przez czarownice rodu Bennet, wilkołaki i dwa sobowtóry. Kto jeszcze w nim zamieszka ? Dowiecie się tego później. Poznajcie siostry Gilbert Książka jest w trakcie poprawy