Lacrum cz.3

2.7K 213 30
                                    

 Diego trząsł mną próbując wytrząsnąć ze mnie jakieś informacji. Co chwila mówił że "cieszy się że nic mi nie jest" oraz "zabije mnie za to zniknięcie bez słowa". Trząsł mną tak mocno że musiałem stracić na jakiś czas zmysł orientacji bo gdy doszedłem do siebie siedzieliśmy na ławce w parku. Diego przyglądał się mi tak jak to robił zawsze kiedy był zdenerwowany, mrużył te swoje niebieskie oczy jakby próbował przeciąć mnie nimi. Gdy tak mu się teraz przyglądałem wyglądał nieco inaczej, bardziej poważniej niż kiedykolwiek, jakby te dwa miesiące go nie oszczędzały. 

-Więc?! Zaczniesz w końcu coś mówić?! -warknął jak zawsze kiedy się czymś irytował. Dodatkowo nerwowo stukał swoim palcem o ławkę, robił hałas jak jakiś dzięcioł. Wolałem zacząć mówić zanim przebije ławkę na wylot, tylko jak zacząć, od czego.

-A wi.. -przysunął się bliżej jakby niewyraźnie widział oraz słyszał to co wypowiadam, odepchnąłem go lekko -możesz się uspokoić, i tak jestem zdenerwowany bo nie mam pojęcia co powiedzieć.

-Jak nie wiesz co masz powiedzieć?! Gdzie byłeś przez ten czas?! Dlaczego nie dawałeś żadnego znaku że żyjesz?! Zjawiasz się po dwóch miesiącach jak gdyby nigdy nic i jedyne co mówisz to zwykłe Hey. Po za tym, czyj zapach od ciebie czuje, nie mów że tego twojego alfy.. czy on Cię do czegoś zmusza?! -Wstał i walnął drzewo jakby zrobiło mu jakąś krzywdę, uderzenie było jednak na tyle silne by zrzucić z górnych gałęzi sporą ilość śniegu która wylądowała na nim.

-Usiądź i się uspokój -spojrzał na mnie wkurzony -na tyle na ile to możliwe -wskazałem mu miejsce. Zrzucił z siebie śnieg i posłusznie usiadł na wskazanym miejscu. -Jakby zacząć.. od afery z Paulem mój alfa nie spuszczał ze mnie wzroku, byliśmy w -przypomniałem sobie że nie powinienem mówić czym dokładnie się zajmuje -różnych miejscach. Zatrzymaliśmy się w motelu w redwood a później wywiózł mnie do swojego domu w Galama'ie. Chciałem się z tobą skontaktować, dzwoniłem kilka razy jednak w tamtych dniach zasięg padł, a z Galama'y dodzwonić się nie da, wierz mi próbowałem nieraz. Jak się okazuje również nie wypalało dlatego że ktoś zmienił numer -podałem mu zgniecioną kartkę którą rozwieszał -odkąd przyjechaliśmy do Syrin'u próbowałem się do ciebie dodzwonić. Prosiłem mojego alfę by jakoś pomógł mi się z tobą skontaktować i twój numer oraz adres dostało kilka osób jednak nic to nie dało. I tak to częściowo jego zapach głównym powodem jest to że.. z nim mieszkam więc.. nieważne. Co u ciebie się działo?!

-Po pierwsze wywiózł Cię siłą?! Po drugie jaka afera z Paulem, on też jest jednym z zaginionych?! Po trzecie to mój awaryjny telefon który powinieneś mieć. Jak się okazało moi rodzice planowali zupełnie co innego niż tylko odwiedzenie dziadków.

-Nie wywiózł mnie.. siłą, tyle się zdarzyło że ciężko znaleźć początek. Zacznę a raczej spróbuje od początku -i tak tłumaczyłem mu wszystko po kolei często powtarzając po kilka razy jakby nie przyswajał że to w ogóle miało miejsce, oczywiście część rzeczy pominąłem takich jak moją ucieczkę z redwood bądź to co działo się w lasach Green Oasis, jak wcześniej był zadowolony z faktu że znalazłem swojego mate tak teraz nie był co do tego całkowicie przekonany, jego nastawienie na Herier'a zmieniło się kiedy powiedziałem mu że to on jest właścicielem mojego kontraktu. Mnie też do końca się to nie podobało jednak co mogłem na chwilę obecną zrobić. Według Diega powinienem próbować cały czas się wykupywać jednak ta opcja legła w gruzach miesiące temu, już nawet pogodziłem się z tą myślą że nigdy go nie zdobędę, choć z drugiej strony w żadnym wypadku nawet z tych najlepszych nie jest tak jak to sobie wyobrażałem. Zawsze wyobrażałem sobie szantaże i tym podobne za każdym razem kiedy sprzeciwiałem się właścicielowi, a w rzeczywistości za każdym razem kiedy sprzeciwiam się Herier'owi to ten próbuje albo nakłonić mnie do tego czego on chce, bądź poddaje się i idzie na kompromis. Pod koniec mojej dłużącej się opowieści Diego złagodniał, wyglądał nawet na szczęśliwego wiedząc że nie działo mi się nic czego bym sam nie zaakceptował. Nadeszła w końcu moja pora na zadawanie pytań, z historii Diega dowiedziałem się że jego rodzice planowali wyjazd zagranice z powodu coraz to bardziej napiętych sytuacji, jak później się okazało nie tylko rodzice ale i cała rodzina to planowała jakby wszyscy coś złego przeczuwali, dodatkowo pod koniec grudnia zaczęły znikać osoby, najpierw wydawało mu się że Paul jak i ja gdzieś wyparowaliśmy, później nastała fala zbrodni która pochłonęła wiele młodych istnień, w tym Milve oraz Amy. Przy tej ostatniej to był przy tym, sam stałby się ofiarą. Wszystko działo się w domu Amy, jej rodzice pracowali w innym mieście więc jak nastały seryjne zabójstwa w jej okolicy zaczęła się bać. Diego jak to on postanowił dodawać otuchy wszystkim potrzebującym a że była jego dziewczyną to stało się jego obowiązkiem. Jednego wieczora poprosiła go o towarzystwo gdy nakryła człowieka który obserwował jej dom. Kiedy wszedł do jej mieszkania czuł się dziwnie, jakby jego wszystkie zmysły były przytłumione, odnalazł Amy w wannie z podciętymi żyłami. Nie zdążył zadzwonić po policje, został odurzony jakimś proszkiem, mimo tego narobił takiego hałasu że sąsiedzi zainterweniowali, dzięki nim w ogóle udało mu się przeżyć. Przez pół miesiąca dochodził do siebie, cokolwiek zostało na nim użyte osłabiło go, nawet teraz nie wydawał się w pełni sił. Jak jednak mógł normalnie chodzić i się bronić zaczął pomagać policji w szukaniu zaginionych, ze względu na jego wiek głównie rozwieszając zdjęcia z zaginionymi. Jak stwierdził po jakimś czasie stracił nadzieje że mnie znajdzie w jednym kawałku, jak pytał moją rodzinę to wiedzieli mniej od niego, a na policji tylko dodawali kolejne zaginięcie. Dodatkowo jego rodzina nalegała na przeprowadzkę tylko ten uparty osioł nie zamierzał tak łatwo odpuścić. Jak upierali się na samym początku to Amy jeszcze żyła tylko nie chciała ona opuszczać miasta bez wieści co z Milva'ą. Później trzymały go tu tylko dwie rzeczy, pierwszą była zemsta drugą byłem ja.  -Ale dlaczego praktycznie o tym się nie mówi? Herier nic takiego nie słyszał nawet dzisiaj Graham nic nie mówił.

Kontrakt  |abo| omegaverse |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz