Nowe (nie) zawsze jest lepsze. cz.2

3.4K 273 23
                                    

Ze snu wybudził mnie głośny hałas którego źródłem był telefon Heriera, może jeszcze sam sygnał bym jeszcze olał ale jak dorzucić głośne gadanie które zapewne słychać poza autem to nie ma zmiłuj. W sumie nie wiem kiedy przysnąłem, pamiętam jeszcze że byliśmy w redwood. Teraz znajdowaliśmy się w mieście, blask kolorowych świateł był tak mocny że długo się do niego przyzwyczajałem. Gdy już oczy mnie nie bolały mogłem podziwiać udekorowane sklepy, drzewa a nawet budynki. Najwidoczniej w tym mieście bardziej się do tego przykładali, w Lobo to była rzadkość by tak dekorować okolicę z okazji świąt. Jechaliśmy chyba na obrzeża miasta, przejechaliśmy obok dużego jarmarku i zatrzymaliśmy się obok największego budynku. Wjechał na parking. Podejrzewam że znał dobrze to miejsce, nie szukał wolnego miejsca bo dużo z nich minął. Zaparkował w końcu. Popatrzył na mnie i uśmiechnął się jak nie on. Mruknął cicho bym wyszedł z auta. Zabrał ze sobą mój plecak, swoją torbę i aktówkę i szybkim krokiem pomaszerował do wejścia. Jak się okazało był to hotel "ALAGMA", wnętrze było bardziej przyjazne niż motel Tuck. Dominowały tutaj trzy kolory, brąz, złoto i przede wszystkim biel. Pracownicy i nie tylko bo udało mi się dostrzec dwójkę dzieci dekorowali olbrzymią choinkę. Usłyszałem tradycyjne prychnięcie Heriera, chwycił mnie delikatnie wolną ręką i podszedł do lady za której wyłonił się stary portier. Na moje oko miał z jakieś dobre osiemdziesiąt lat lecz mogłem się mylić. Nie potrafię stwierdzić wieku starszych osób, zawsze zaniżam wiek więc mógł mieć znacznie więcej. Starszy odezwał się tak cicho że ledwo potrafiliśmy zrozumieć o co mu chodzi. Alfa szybko wyjął dowód informując starszego o jego rezerwacji. Sądziłem że to odrobinę szybciej potrwa Herier chyba też, zamiast sprawdzić wszystko w komputerze jak zalecaliśmy to ten wyciągnął spod lady ogromną książkę a raczej księgę. W pierwszej chwili kiedy wciągał księgę sądziłem że się połamie lecz nie był taki słaby jak wyglądał. Założył powoli swoje okulary i zaczął powoli kartkować strony. Widać było że Heriera powoli irytuję ta sytuacja, spędziliśmy dobre dziesięć minut aż w końcu znalazł rezerwacje. Poprosił o podpisy w odpowiednich polach, podał mu długopis a sam odwrócił się w stronę komputera. Dostrzegałem odrobinę z tego kąta co się dzieje na monitorze. Dziadek szybciej na nim latał niż sam to robiłem. Recepcjonista dał Herierowi kartę i w mgnieniu oka znikł jakby był jakimś duchem. Wzdrygnąłem się lekko, znowu poczułem dłoń alfy  który kierował się do windy. Wjechaliśmy na ósme piętro wysłuchując lekkiej świątecznej muzyki którą puszczali w windzie. Weszliśmy do pokoju, jak na korytarzach również panowała biel tak w pokoju dominowała czerwień. Po lewej stronie znajdowały się drzwi jak podejrzewam do łazienki, po prawej  stronie obok okna  dwa duże łóżka nakryte kocem z naszywanymi złotymi lwami. Pomiędzy nimi była jedna szafka na której stała lampka oraz telefon. Nad nimi wisiały obrazy jezior w blasku księżyca. Na ścianie naprzeciwko łóżek wisiał ogromny telewizor a w rogu obok wyjścia mały barek. Herier położył nasze rzeczy przy ścianie i runął na pierwsze łóżko. Nie czułem takiego komfortu co on, wyjrzałem przez okno podziwiając pobliskie jezioro. Mimo że zima w tym roku jest dosyć ciężka tak na jeziorze nie widać ani jednej tafli lodu. Powoli zdjąłem z siebie kurtkę i buty. 

-Jak coś chcesz to sobie zamów, kartę znajdziesz w szufladzie albo coś pooglądaj. Z samego rana możemy trochę pozwiedzać -powiedział przerywając każde słowo ziewaniem -Podobno jarmarki tutaj są czynne całodobowo więc i tam możemy się udać. Oczywiście jeśli chcesz? -Odwróciłem się do niego chcąc odpowiedzieć lecz nie wiedziałem by coś zrozumiał. Owinął się kocem i kołdrą, a głowę wsadził między poduszki. Gdyby moje kręcenie oczami mogło wydawać jakiś dźwięk to pewnie już by się do niego przyzwyczaił. Nie przebrał się, ba, nawet butów nie zdjął. Cóż nie spał podczas podróży a w redwood wyglądał jakby robił maratony, jednak nie zwalnia go z jakiś podstawowych manier. -To jak będziesz chciał się przejść? -Wymamrotał chyba przez sen.

Kontrakt  |abo| omegaverse |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz