Za szybki koniec cz.2

6.6K 367 18
                                    


O dziwo, zajęcia w szkole minęły zadziwiająco szybko. Wszystko przez dziennikarzy którzy latali po szkole. Po co? Nikt tego nie wiedział, lecz mieli zezwolenie tej jędzy dyrektorki. Z samego rana dała komunikat by im nie przeszkadzać. A co do lekcji były  bezstresowe, żadnej wymiany zdań z nauczycielami, co zdarzało się praktycznie codziennie, zwłaszcza z jednym starym alfą który uczył „Podstawowych ról omegi" czyli w skrócie jak ulegać alfie. Obleśny staruch. Zajęcia sportowe były znośne, nie by coś się zmieniło od tych kilku lat kiedy tu chodzę. Prawie wszystkie omegi nie ćwiczyły, tłumacząc iż to dla nich za duży wysiłek fizyczny... a nauczyciele to łykali. Oprócz mnie ćwiczyła jeszcze Milva omega z temperamentem alfy, jedyna omega w tej szkole z którą się przyjaźnie i którą szanuje. Przez pierwszy kwadrans rzucaliśmy do kosza, naradzając się jak to zeswatać Amy z Diegiem, niestety przerwały nam dwie alfy zabierające nam piłkę, by się trochę zabawić, oczywiście naszym kosztem. Oczekiwali zapewne błagania o oddanie piłki. Żadne z nas nawet o tym nie myślało. Podskoczyłem i wybiłem piłkę z dłoni alfy a Milva ją błyskawicznie zabrała i szybko rzuciła za trzy. Wyszło perfekcyjnie a alfy aż gwizdnęły z aprobatą. Skończyło się na tym że rozgrywaliśmy mały mecz dwóch na dwóch, który skończył się remisem. Byśmy to z Milvą  wygrali lecz dwie trenerki nas pogoniły, byśmy się nie przemęczali  gdyż, to niezdrowe dla naszych organizmów. Zrezygnowani wzięliśmy tylko od nich  klucz i udaliśmy się do szatni.

-Co za wredne.. –nie dokończyła, tylko chwyciła swój ręcznik i zaczęła się wycierać, warcząc jak dzika.

-Jeszcze się temu dziwisz? Ja się dziwie że pozwolili nam tak długo grać, zazwyczaj tylko krótka rozgrzewka. Może jeszcze ma po wczorajszym mętlik w głowie? 

-Przestań –prychnęła idąc do łazienki suszyć swoje włosy.  –nie chce znowu się śmiać pół godziny, jedyny raz kiedy żałowałam że nie mam telefonu przy sobie.

-To był wypadek... -próbowałem się bronić choć ona dobrze wiedziała jak było. 

-I one w to uwierzyły, z mojej strony jakby poleciała piłka w ich stronę to by nie uwierzyły.

-Skoro mówisz cały czas im na pożegnanie „ po prostu piłka lekarska wam w mordy, mendy" to nie byłoby dziwne.

-W sumie muszę się tam wrócić i im to powiedzieć, tradycji musi stać się zadość.

-Macie jeszcze jakieś zajęcia?

-Mam jeszcze biologię z Amy, będziesz z nią rozmawiał?

-Ta. Porozmawiam z nią chwilę, zbadam sytuację.  Jak ona go lubi a on ją to będzie po prostu szybciej. –zdążyłem się już ubrać i czekałem na Milve, irytujące było że tylko omegi miały szatnie koedukacyjne, choć i tak tylko nasza dwójka z nich korzystałą, co było dla innych nienormalne . Nagle drzwi otworzyły się z wielkim hukiem i wpadł do niej zdyszany Diego. Rzucił swoje ciuchy przed siebie i zamknął  natychmiast drzwi. Po tych wszystkich trzaskach sądziłem że te drzwi się rozwalą. Nie pierwszy raz któryś z alf niby przez przypadek, zniszczył drzwi. Diego blokował je jakby ktoś próbował się zaraz do nich dobijać, spowolnił swój oddech redukując hałas do minimum. Stał tak w samych bokserkach, cały mokry.

-Kto wszedł? –krzyknęła Milva wyłączając suszarkę.

-Diego....

-Czego on chce?

-Dobre pytanie. Odpowiesz? 

-Uciekam nie widać? –wyszeptał gdy Milva wyszła z łazienki, jej krótkie bordowe włosy były już całkowicie suche, przebrała się w brązowy sweter z czerwonymi kropkami który dostała od Amy oraz czarne spodnie.  Przekręciła oczami widząc nieubranego alfę.

Kontrakt  |abo| omegaverse |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz