Żółć i zieleń cz.3

3K 239 101
                                    

Nie wiem ile czasu minęło, grałem piosenkę za piosenką a Mike dołączył się do mnie śpiewając wraz ze mną, niektóre piosenki sam zaśpiewał. Nie spodziewałem się po nim takiego... głosu, mógłbym go słuchać godzinami i nigdy by mi się nie znudził. Wyczuwałem w nim jakąś zmianę, był bardziej pewny siebie i nie peszył się gdy na niego patrzyłem. Sprawiało mi to radość, widzieć swojego omegę  nie stresującego się moją obecnością. Skończyłem ostatnią piosenkę, i odłożyłem gitarę na bok. Zrobiło się odrobine zimno więc postanowiłem rozpalić jakieś małe ognisko, zebraliśmy razem kamienie i suche drewno, ułożyliśmy kamienie w krąg i położyliśmy w nim drewno. Odkopałem starą podpałkę którą tu zostawiłem lata temu, uśmiechnąłem się na stare wspomnienia jak to półgodziny próbowaliśmy rozpalić ognisko, później to zajmowało chwile. Kilka chwil później siedzieliśmy przy ognisku i wpatrywaliśmy się w tańczące płomienie. Mike siedział po mojej lewej stronie, skulony trzymający swoją brodę na kolanach. Był tak blisko że omal się o mnie opierał. Wpatrywałem się w jego profil, jego oczy mimo że ciemnobrązowe jaśniały z każdą chwilą, zapewne od światła ogniska. Zawsze się zastanawiałem czemu ma tak krótkie włosy, większość omeg jakie znam zawsze miały długie albo przynajmniej tak długie by zakrywały uszy. Patrzyłem na niego, nie ogarniając faktu że on również mnie obserwuje, przestał się kulić, dłonie położył na ziemi ale dalej milczał. Ostrożnie przesunąłem swoją rękę i położyłem na jego, drgnął lekko ale jej nie zabrał. Była przyjemnie ciepła.

Nim się spostrzegłem wisiałem nad nim, czułem jak serce wali mi jakbym trenował w szkole biegi, czułem również i jego puls, nie odstawał od mojego ani trochę. Zbliżyłem się do niego, już miałem go pocałować lecz przestałem nie wiedząc czy on tego również chce. Każda sekunda stawała się minutą, wisieć w takiej sytuacji, czułem się podniecony i przestraszony nie wiedząc jak on zareaguje. Patrzyliśmy sobie w oczy jakby to tylko w nich miało się wszystko wydarzyć. W końcu stało się. Mike podniósł się i przywarł wargami do moich po czym szybko się od nich oderwał, na tą chwilę straciłem kontrole i tym razem ja go pocałowałem. Nie był w tym najlepszy, ale widziałem w jego oczach że mu się podoba. Gdyby tego nie chciał nie oddawałby ich. Odrywałem się od niego na sekundy by złapać powietrze po czym wracałem. Oplótł swoje ręce wokół mojej szyi. Ja za to jedną ręką próbowałem badać jego ciało. Powili rozpiąłem jego kurtkę, a koszulkę podarłem pazurem. Mike odsunął się od moich ust i spojrzał mi w oczy, był lekko zdenerwowany. Na siedmiu pewnie go speszyłem.. po czym usłyszałem ciche "chce" i znowu zaczął mnie całować. Przez te kilka sekund on robił wszystko, ja stałem jak skamieniały, w mojej głowie cały czas dudnił jego głos. Wróciłem do niego kiedy ten się ode mnie odrywał, w sekundę zdarłem z siebie kurtkę i koszule. Podniosłem go, trzymając ręce na jego pośladkach i podszedłem do najgrubszego drzewa opierając go o nie. Zacząłem lizać i całować jego szyje, słyszałem jego mruczenie jak mu się podoba. Jedną ręką zacząłem zdejmować z niego dolną część. Niestety szło to opornie z czego zacząłem się denerwować. Poczułem jego dłoń na moim spoconym torsie. Oderwałem się od niego i puściłem. Ten zaczął sam zdejmować z siebie spodnie. Nie chciałem jednak by on to zrobił, chwyciłem jego ręce, i pocałowałem go ostatni raz w usta. Spojrzał mi w oczy nie widząc co to ma znaczyć a ja mu tylko powiedziałem że ja chce to zrobić. Z szyi zjechałem do jego piersi, zostawiając ślady po ugryzieniach, ukląkłem i zacząłem całować tego brzuch, również zostawiając małe ślady. Jednym ruchem zdjąłem a raczej poszarpałem jego spodnie zostawiając na nim tylko czarne bokserki. Skupiłem się na jego nogach, po czym powoli zacząłem piąć się ku górze. Raz po raz patrzyłem to na niego to na jego bieliznę.

-Na pewno tego chcesz? -wydyszałem z podniecenia czując ból w swoich spodniach. Bałem się że zmieni zdanie ale przynajmniej wiedziałbym że go nie wykorzystuje.

-Chce.

Gdy tylko to usłyszałem pocałowałem go w brzuch i chwyciłem zębami za jego bokserki, tym razem nie śpieszyłem się, powoli i ostrożnie zsunąłem je z nich ciesząc się jego zapachem. Kiedy zdjąłem je na tyle by mi nie przeszkadzały rozerwałem je. Moje dłonie wędrowały po jego biodrach, a ja sam skupiłem się na jego sprzęcie. Nie powiem, lekko się zdziwiłem, może nie byłem nigdy z męską omegą lecz widziałem kilka nago podnieconych, zazwyczaj ich penisy w czasie wzwodu są takie jak i bez niego, a mój omega miał wielkości bety, najmniejszego spośród nich ale jednak. Splunąłem na niego i przejechałem językiem, wpatrując się w zaczerwienionego Mike'a. Uśmiechnąłem się, wyglądał.. uroczo. Jedną ręką podrażniałem jego lewy sutek a drugą zjechałem do pośladków badając jak długo będę musiał go przygotowywać na siebie. Wszedłem pierwszym palcem w niego czując jego wewnętrze ciepło, usłyszałem cichy syk i stęknięcie gdy zacząłem go ssać. Nim włożyłem drugi palcem Mike odsunął moją głowę od jego przyrodzenia, spojrzałem na niego i widziałem że jest blisko, chciałem dokończyć to co zacząłem lecz nie chciał mi pozwolić. Wstałem chwytając jego ręce i zawiesiłem je nad jego głową, podziwiałem jego nagie, podniecone ciało.  Ugryzłem go lekko w wargę i szepnąłem mu do ucha by dał mi dokończyć. Pięć ruchów ręką i doszedł na moje spodnie. Spojrzałem na niego był cały zaczerwieniony.

-To było...niezręczne -powiedział bardzo ściszonym głosem.

-Będzie jeszcze bardziej -uklęknąłem ponownie czyszcząc jego przyrodzenie i wracając palcami na wcześniejsze stanowiska. Nim włożyłem w niego trzy palce Mike doszedł z jakieś cztery raz.  Byłem pewny że się zmieszczę, oderwałem się od jego spoconego ciała. I szybko zdjąłem z siebie zbyt ciasne spodnie. Odwróciłem go a on instynktownie się pochylił, naplułem na swojego członka i rozsmarowałem. Powoli zacząłem na niego napierać, wszedłem w niecałej połowie, i wiedziałem że nie mogę dalej. Stałem tak chwile kiedy dostałem od swojego omegi zielone światło w postaci słów "możesz". Moje ruchy były powolne, nie chciałem mu sprawiać bólu choć wiedziałem że pierwszy raz bez rui na dodatek z alfą jest bolesny. Nawet podczas rui stosunek może być bolesny ale przynajmniej wtedy miałby naturalne nawilżenie. Czując mniejszy opór powoli zacząłem zwiększać tępo, nie spodziewałem się że będę słyszał jak słodko jęczy, ten dźwięk był jak miód. Moje dłonie latały po jego ciele, każdy centymetr jego ciała działał na mnie. Zacząłem podgryzać to miejsce na jego szyi, tracąc nad sobą kontrole, poczułem jak częściowo zmieniam formę, moje dłonie już miały ostre pazury. Pchnąłem jeszcze kilka razy, poczułem ciepło w lewej ręce która zajmowała się sprzętem Mike'a. Rozmazałem to co z niego wyszło na jego brzuchu. Po kilku kolejnych pchnięciach sam doszedłem, chwilowo przestając się ruszać. Wyjąłem swojego penisa ciągle twardego i odwróciłem swojego omegę. Rzucił się do moich ust zaplatając swoje nogi wokół moich bioder. Nim się spostrzegłem znowu byłem w nim, obeszliśmy tak całą polanę, chciałem by wszyscy widzieli jakie mam szczęście mając taką omegę. Chciałem się nim chwalić na prawo i lewo zarazem nie chcąc by ktokolwiek patrzył na niego. Padłem na trawę, i leżałem a Mike na mnie siedział. Chwycił moje ręce i położył ja na swoich biodrach i zaczął je kołysać. Dopasowałem się do jego tępa, sapaliśmy razem przy trzaskach ogniska. Doszedłem w nim kolejny i kolejny raz aż w końcu byliśmy wypompowani. 

Leżałem tak nagi tocząc koła na szyi Mike'a, radowałem się dźwiękiem jego mruczenia, po czym odwrócił się do mnie, jego oczy jarzyły się na żółto-zielono. Nie wiem nawet co powiedział, widziałem że rusza ustami jakby to było jakieś magiczne zaklęcie. Wiem że mnie ono uradowało bo w jednej chwili odwrócił się a ja wbiłem się w jego szyje zostawiając swój krwawy znak.


Pierwsze promienie słońca obudziły mnie, ognisko już przygasało a mnie mocno piło w spodniach, spojrzałem na nie widząc namiot który za jakąś chwile pęknie. Prychnąłem zadowolony z tego co się stało i odwróciłem się do Mike'a który spał obok mnie...w ubraniach. Ostrożnie odchyliłem jego kurtkę bym mógł zobaczyć jego szyje. 

Usiadłem czując jak zaczynam płonąć ze wstydu...to był tylko sen.




Część odrobine krótszy niż normalne no ale.. :3, jeśli się wyrobię możliwe że jeszcze w tym tygodniu będzie kolejny zaległy. 

Kontrakt  |abo| omegaverse |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz