Nowe (nie) zawsze jest lepsze. cz.1

3.9K 248 34
                                    

Ranek był dla mnie bolesny. Nie przez to że byłem wyprany z sił zapewne przez przeziębienie, tylko przez martwe zwierzę które leżało przed drzwiami a ja jako ostatnia łamaga w świecie się o nią przewróciłem. Nie mam pojęcia jak mogłem nie zauważyć tego cielska. Lepszym pytaniem było to skąd ono się tu znalazło. Udało mi się trochę przesunąć ciało by nie blokowało przejścia z bólem patrząc że zostawia krwawy ślad na wykładzinie. Cóż nie moje zwierze, nie moja wykładzina i nie mój problem. Popatrzyłem jeszcze chwile na jak się okazało martwego jelenia. Miał sporo ran na całym ciele. Najgorzej wyglądała jego głowa z wydrapanymi oczami. Udało mi się nie zwymiotować, przekręciłem głowę tak by nie była widoczna. Zrobiłem sobie gorący napój z lekami które zostawił Herier z kartką że mam je wziąć dla własnego dobra. Nie wiem czy to była groźba czy troska i wolałem jakoś w to nie wnikać. Z bólem odkryłem że zostałem zamknięty, drzwi na korytarz były zablokowane od zewnątrz a drzwi balkonowe odpowiednio zabezpieczone. Nie sądziłem że może się obawiać że ponownie ucieknę. Czas się dłużył, nie wiedząc co mam ze sobą zrobić dokończyłem wcześniej zaczętą książkę a po niej wziąłem się za ogarnianie tego pokoju. Udało mi się jedynie przetrzeć z kurzu pierwszą półkę. Herier wrócił i najwidoczniej nie był zadowolony z mojej ingerencji w "ład" który tu panował. Wydawał się dalej zmęczony, wory pod oczami tylko potwierdzały moje przypuszczenia. Dłonie miał ubrudzone czerwoną mazią, podejrzewałbym tego jelenia ale była zbyt świeża na to. Kazał mi wrócić do łóżka bym się wygrzewał a nie niepotrzebnie przemęczał. Nie wiem jak bardzo wycieranie może męczyć jednak nie miałem sił by jakoś to argumentować. Jednak też nie chciałem robić tego co akurat mi karzę więc usiadłem na kanapie zaczynając od nowa powieść. Prychnął na to zachowanie. Usiadł obok mnie przystawiając dłoń do mojego czoła. Najwidoczniej kiedy mnie dotknął zrozumiał że jest brudny bo tylko przeklął pod nosem. Wytarł dłonie o spodnie i pobiegł do łazienki. Na ten widok przekręciłem oczami nie dowierzając z czym a raczej z kim mnie los próbuje swatać. Wrócił z mokrym ręcznikiem i na siłę przetarł mi czoło. Rzucił ręcznik na stół na co znowu przekręciłem oczami.

-Jak się czujesz? -znowu przyłożył dłoń jakby moja temperatura mogła się zmienić w kilka sekund. 

-Bywało lepiej -odsunąłem się od niego. -Było by lepiej gdybym się nie potknął o twoje cielsko.

-Wstawałeś w nocy? Nie czułem byś się o mnie potykał i nie spałem tak blisko łóżka.

-Chodzi mi o to cielsko -wskazałem palcem na jelenia a ten jakby teraz go zauważył. Chyba w tej kwestii coś nas łączy.

-Aaa -podrapał się po głowię -to prezent. -Nie powiem, byłem tak zdziwiony że musiało to wyryć się na mojej twarzy bo alfa znowu prychnął. -Nie ode mnie. Jakbym ja chciał upolować dla ciebie prezent to raczej celowałbym w bardziej niebezpieczne i ładniejsze okazy.  -Patrzył na mnie jakbym miał to jakoś skomentować, jednak nie miałem nawet słowa. -To od Corhana.

-Od kogo? 

-Corhana. Ten duży czerwony ptak.

-Jak to możliwe? 

-Nie wiem -Machnął ramionami i oparł się wygodnie zamykając oczy -Ja od niego otrzymywałem króliki najwyżej młode sarny bądź jelenie, dorosłego mi jeszcze nigdy nie zostawił. Chyba to jego dowód na to że jakoś ciebie zaakceptował, bądź nie chce byś więcej uciekał.

-Przecież nawet mnie nie zna to czemu...

-Mnie się nie pytaj. Corhan ma własny rozum i sam wie kto jest dobry a kto zły, albo patrzy na to jak ja patrze na innych. Czort jeden wie.

-Jak on w ogóle..? -wskazałem na jelenia i zacząłem pokazywać jego rozmiar. Herier patrzył się jednym okiem na dodatek zmrużonym.

-Mówisz o zabiciu czy metodzie dostarczenia? ...powinienem założyć firmę kurierską łatwiejszy byłby zarobek.

Kontrakt  |abo| omegaverse |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz