Przyglądałem się im z niemałym zdenerwowaniem, cisze przerywały tylko krople mojej krwi rozbijające się o podłogę. Janice w pośpiechu przykryła się kołdrą za to mężczyzna a raczej jak zdążyłem mu się teraz przyglądnąć, dzieciak mający nie więcej niż dwadzieścia lat przykrył się poduszką. Wstała powoli i zgrabnie, odgarnęła loki ze spoconej twarzy i stanęła naprzeciwko mnie. Nie wiem co bardziej mnie w niej teraz drażniło, to że mnie zdradziła czy jej obecny wyraz twarzy, jakby zaraz miała eksplodować ze złości. Dalej trwaliśmy w tej ciszy, kiedy tylko ruszyła ustami mocniej wbiłem w siebie pazury by nie zrobić jej krzywdy.
-Wielki. Zły. Alfa, jak zawsze potrafi zepsuć wszelką zabawę - wypaliła szybko zakładając ręce na biodra nie dbając o to czy jej okrycie przypadkiem nie spadnie - jak śmiesz tutaj w ogóle przychodzić po tym co mi zrobiłeś?! - spróbowała mnie pchnąć lecz to jak pchanie ściany. Wkurzyła się jeszcze bardziej.
-Co ci takiego zrobiłem? - spróbowałem się kontrolować lecz po chwili zacząłem się drzeć jak ona. -Dostawałaś wszystko czego chciałaś a nawet i więcej, nie płaciłaś za nic. Nigdy Cię nie uderzyłem, poniżyłem ani do niczego nie zmuszałem. Więc do cholery jasnej co ci takiego zrobiłem?!
-Niszczysz wszystko, nie dość że nigdy nie ma Ciebie w pobliżu kiedy tego potrzebuje to jak akurat nie jesteś mi do niczego potrzebny się znajdujesz i niszczysz to co udawało mi się zbudować - wskazała palcem na chłopaka który zbierał swoje ciuchy z podłogi, drgnął kiedy zorientował się że na niego patrzę - daj spokój mój miły, on tobie żadnej krzywdy nie zrobi.. zniszczyłoby to jego karierę, nieprawdaż?- Chłopak patrzył na mnie dalej przerażony nie wiedząc co w tej sytuacji ma zrobić, odsunąłem się lekko robiąc wystarczająco miejsca dla niego by mógł się prześlizgnąć. Warknąłem tylko na niego kiedy był obok ,tylko jęknął i wybiegł z mieszkania. - No i kolejny zniszczony związek, gratuluje.
-Wybacz, czy ty uważasz że jestem twoim sponsorem? Jeśli taka chętna jesteś możemy się przejść po sąsiadach któryś może skorzysta - chwyciłem ją za ramie a ta tylko warknęła wściekle i mnie uderzyła w twarz.
-Myślisz że co ja jestem? Jakąś szmatą którą możesz targać na prawo i lewo?!
-Zachowujesz się jak szmata to będę cię tak traktował.
-Po co ty tu w ogóle przyszedłeś? Nie masz czegoś lepszego do roboty? Poukładaj swoje przemowy zrób coś byle z dala ode mnie. Nie gap się tak na mnie kretynie, Gdybyś tylk..-nie wytrzymałem i walnąłem pięścią w ścianę przebijając ją na wylot, Jan podskoczyła i zrobiła kilka kroków w tył, jednak to jej nie zdemotywowało - no dajesz uderz, jak widać tylko z kobietami potrafisz wygrać.
-Aż taki zły dla ciebie jestem?
-A nie? Najchętniej byś zabronił mi wszystkiego, zmusił do usługiwania i rodzenia szczeniaka za szczeniakiem a ja..
-Czy ty coś ćpałaś? Kiedy ci czegoś zabroniłem?! Kiedy zmusiłem byś cokolwiek zrobiła? A o szczeniakach praktycznie nie rozmawialiśmy. Była jasna umowa między nami, dobrze wiedziałaś na co się piszesz! Zamiast powiedzieć że to ci nie odpowiada to wolałaś mnie zdradzić! Większość rzeczy mógłbym ci wybaczyć ale tego nie.
-Oj przestań udawać takiego świętego. Nie ma Ciebie po kilka miesięcy jak jesteś to zajmujesz się tylko tą pieprzoną pracą. Mam uwierzyć że ani razu mnie nie zdradziłeś?
-Nigdy cię nie zdradziłem..
-Więc mam wierzyć że przez tyle miesięcy jechałeś na ręcznym.
-Skończ z tymi metaforami, skąd w ogóle pomysł że cię zdradziłem?!
-Z jakiego innego powodu wysłałbyś mi różę? - chyba moja mina ją rozbawiła- oh... czyli się troszkę pomyliłam. Cóż zdarza się. Mój błąd. - Usiadła na szafce zakładając nogę na nogę.
CZYTASZ
Kontrakt |abo| omegaverse |
FantasyKontrakty omeg zostały stworzone tysiące lat temu. Ich celem była ochrona słabszych, lecz jak zwykle bywa to co miało służyć dobru, zostało wykorzystane w zły sposób i obecnie, kontrakty są postrzegane jako akt własności omegi. Bycie omegą jednak ni...