-Znowu ci karty nie podeszły –zaśmiał się czarnowłosy alfa rzucając na stół karty. Z radością zgarnął wszystkie pieniądze i kosztowności które znajdowało się na drewnianym stole. –Nie zostało ci już nic co możesz postawić -spojrzał na mężczyznę który właśnie przegrał obrączkę i zaczął się nią bawić na jego oczach by go jeszcze bardziej zdenerwować.
Wszyscy spojrzeli na Morela który był cały czerwony ze złości bądź przez ilość alkoholu jaką zdążył wypić przed pokerem. Morel i jego banda dosyć często po pracy spotykała się na małym hazardzie zazwyczaj szło mu znacznie lepiej i więcej wygrywał niż przegrywał.
-Mogłem ciebie nie zabierać Gabriel –spojrzał wrogo na alfę siedzącego po drugiej stronie –przynosisz mi pecha.
-Mi nie –Czarnowłosy zaczął podrzucać obrączkę a gdy mu się znudziło zaczął układać z pieniędzy małe wieżyczki. –grasz dalej czy uciekasz z podkulonym ogonem do domu? –Wszyscy spoglądali z zaciekawieniem na Morela.
-Gram do cholery –wyjął z kieszeni mały skrawek papieru.
-Wiesz że nie gramy na zeszyt –zaśmiali się wszyscy. Morel wyjął długopis i zaczął pisać po kartce.
-Wiem że nie gramy –zostawił na środku stołu kartkę –to też jest coś wartę a teraz tasujcie karty.
-Czy jesteś tego pewny? –rzucił jego dawny znajomy, Gabriel –stawiasz Omegę w grze?
-Stawiam swojego syna w grze. -powiedział bez krzty emocji w głosie -wiem co robię Gabriel nie pouczaj mnie. Nie pierwszy i nie ostatni raz to robię.
Grali zaciekle przez kilka godzin, karty najlepiej dochodziły czarnowłosemu jakby fortuna była po jego stronie. Po czterech godzinach zostało ich dwóch. Gabriel wyszedł kilka chwil temu nie mając już energii na dalszą grę, ostatnia tura wszystko przekreśliła kolejny ful który miał czarnowłosy sprawił że wygrał wszystko w tym kontrakt.
-Przyślij mi go dzisiaj –roześmiał się alfa trzymając w ręku skrawek papieru –i też oryginał Kontraktu przygarnę. -uśmiechnął się i wyszedł z pokoju, Morel siedział z założonymi rękoma na głowię klnąc jak popadnie. Czarnowłosy wyszedł na ciemną uliczkę, rozejrzał się ostrożnie wypatrując policji. Dostrzegł tylko Gabriela, palącego papierosa przy swoim samochodzie.
-Ile chcesz za tą omegę? -rzucił Gabriel opierający się o swój samochód bacznie przyglądając się zwycięskiej alfie.
-Aż taki dobry z ciebie przyjaciel że chcesz odkupić mu syna?– podszedł do niego wyciągając swojego papierosa. Przyłożył go do papierosa mężczyzny by tak odpalić.– to się nie opłaci, dzieciaka i tak nie znoszą. Jak dorośnie to wyrzucą go razem z kontraktem, bądź znowu go przegra. To tylko kwestia czasu, a u mnie...
-Nie mówię że mu go oddam. –Gabriel wyjął ze swojego płaszcza książeczkę czekową i długopis -ile chcesz.
-Ohoho. Co tobie tak zależy na małej omedze? Czyż wolisz aż tak młodszych od siebie?
-Ile.
-Czterdzieści tysięcy.
Gabriel bez mrugnięcia okiem wypisał czek i dał go alfie zabierając świstek. Tamten w skowronkach wybiegł na ulice, żegnając Gabriela gratulując mu złotego interesu. Nie minęła długa chwila zanim wyszedł Morel.
-Zbieraj się, jedziemy do ciebie. –Wyrzucił papierosa i otworzył drzwi samochodu.
-Spadaj –warknął wściekle –tyle pieniędzy przez ciebie przegrałem.
-Nie przeze mnie, tylko swoją głupotę. –widząc przemianę dłoni Morela dodał chłodno, wyciągając świstek. –chce odebrać swój kontrakt.
-Zabrałeś go..
-Odkupiłem, u ciebie przyjrzę się temu młodemu i zdecyduje na warunki naszej umowy, dodatkowo zabiorę kontrakt.
-Jakiej umowy!? Dzieciak jest twój zabierz go albo wyrzucę go z domu.
-Dzieciak jest niepełnoletni dlatego mogę żądać umowy! – Oczy starszego alfy zmieniły kolor z brązowych na czerwone. Morel szybko zrozumiał że jego dawny znajomy nie był byle jakim wilkołakiem. Tak duża zmiana koloru mogła oznaczać że mężczyzna ma jakiś dar. –Jeśli nie chcesz mieć problemów to radzę ci się ruszyć.
Morel wkurzony na cały świat kopnął w najbliższy śmietnik wyrzucając z niego dwa szopy i wszedł posłusznie do auta.
CZYTASZ
Kontrakt |abo| omegaverse |
FantasyKontrakty omeg zostały stworzone tysiące lat temu. Ich celem była ochrona słabszych, lecz jak zwykle bywa to co miało służyć dobru, zostało wykorzystane w zły sposób i obecnie, kontrakty są postrzegane jako akt własności omegi. Bycie omegą jednak ni...