Żółć i zieleń cz.1

3.3K 219 7
                                    


 Miałem już serdecznie dosyć jeżdżenia, szczególnie po tym jak mój brat mnie wrobił w Qulind'zie, oczekiwałem w końcu swojego wolnego które swoją drogą dawno zarezerwowałem jednak jak wszystko musiało się spieprzyć. Nie przespałem nawet dwóch godzin w hotelu a już Sigern wezwał mnie do jednego z naszych budynków w Rivalin'ie. Dobrze  że mnie obudził, mogłem wtedy młodego przenieść na łóżko, nie wiem czemu zasnął siedząc przy oknie. Wyjechałem ze starym znajomym, jak się okazało była to zwykła wideokonferencja, myślałem że zabije tam kogoś, równie mogli to zrobić w hotelu, Igra w końcu tak się z nimi kontaktuje. Po wysłuchaniu wykładu Sigern'a informującego mnie przy tym że ma dla mnie tu kilka zadań dostałem ochrzan od Amber która również uczestniczyła w tej konferencji. Na szczęście dla mnie to już była prywatna rozmowa. Po fali krzyków o mojej głupocie przeszła w stan dziwienia się. Nie mogła pojąć jak Mike tak szybko doszedł do siebie, po części była tym zaniepokojona w drugiej zachwycona. Po skończonej rozmowie postanowiłem nie czekać na dojazd do Galory, i pojechałem wybrać dla młodego jakieś ubrania. Miałem nadzieje że będą mu się w jakimś stopniu podobać. Jak je przymierzał wyglądał na zadowolonego, i prawdą była że podczas jazdy wydawał się znacznie mniej zestresowany niż zazwyczaj. Mroźna aura jaka towarzyszyła w mieście Rivalin powoli zaczęła zanikać, śnieg również. Krajobraz powoli zmieniał się, jak byłem młodszy zawsze mnie dziwiło jakim cudem na tak małym obszarze jest taka różnorodność. Od gęstego zielonego lasu, po pustynny piach. Oaza Sigerna znajduje się pomiędzy każdą z tych stref, w tym nie było nic dziwnego że był bardzo dochodowym miejscem. Ludzie często przyjeżdżali tutaj by odpocząć od mrozu, nie zważając na ceny które w okresach świątecznych są mocno wygórowane. Wjechałem do Oazy. Największy z budynków, podobny do tego który prowadziła Tuck, stał przy lasach z widokiem na jeziora i pustynie, po drugiej stronie znajdowały się mniejsze budynki a nawet domki, były wynajmowane bogatszym klientom. Zaparkowałem na miejscu które zarezerwowałem, zabrałem bagaże przedrzeźniając się z Mike'm, jak zawsze chciał coś nosić. Weszliśmy do środka, świąteczne ozdoby pasowały tutaj jak lis w kurniku, o dziwo młody się ze mną zgodził zabrałem swój klucz i ruszyłem do pokoju. Jak zawsze na przedostatnim piętrze, na drzwiach już widniała tabliczka "Andar". Weszliśmy do środka, pokój był znacznie większy niż ten u tuck, mieliśmy jedne drzwi balkonowe jednak widok.. cóż mogliśmy widzieć wszystko od pustyni po gęsty las, nawet Corhan przeleciał przed oknami i poleciał do lasu. Zostawiłem nasze rzeczy w pokoju, jak zawsze jedno wielkie łóżko.. cóż póki nie wrócę do domu mogę zapomnieć o wyspaniu się na większym łóżku. Wypakowaliśmy swoje rzeczy, nic więcej nie udało mi się zrobić zostałem wezwany przez Sigern'a do swojego pokoju. Dałem młodemu zapasową komórkę by w razie czego mógł do mnie szybko zadzwonić i wyszedłem, przed drzwiami stała omega Zetr'a, Akia przybyli tutaj kilka godzin wcześniej a jej alfa już został wrobiony w jakieś roboty, postanowiła więc spędzić trochę czasu z Mike'm o ile nie mam żadnego ale. Zostawiłem ich samych w duchu ciesząc się że nie będzie sam. Przeszedłem przez istny labirynt korytarzy aż w końcu dotarłem do drzwi Sigerna. Zapukałem i wszedłem. Siedział za swoim biurkiem, jak zawsze nosił białą kamizelkę. 

-No w końcu dojechałeś, już się zastanawiałem czyś zapomniał drogi do wuja. -Wstał ze swojego miejsca i przywitał się ze mną uściskiem który odwzajemniłem.

-Nie zapomniałem wuju, musiałem załatwić kilka innych spraw.

-Tak, słyszałem. Podoba ci się ten omega? Jeśli nie zawsze możesz sprawdzić u Reny, ostatnio przybyło kilka omeg.

-Wuju! -przerwałem mu by nie kończył -ciesze się że w jakimś..dziwnym sposobie..się o mnie troszczysz, jednak nie zamierzam szukać nikogo innego. Ten omega to mój mate więc..

Kontrakt  |abo| omegaverse |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz