Wspomnienia przeszłości cz.3

2.8K 171 39
                                    

 W ostatnich dniach pogoda dawała o sobie znaki, nagłe deszcze czasami z gradem, chwilowe opady śniegu bądź nagła odwilż spowodowana upalną pogodą, więc każdy miał co robić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 W ostatnich dniach pogoda dawała o sobie znaki, nagłe deszcze czasami z gradem, chwilowe opady śniegu bądź nagła odwilż spowodowana upalną pogodą, więc każdy miał co robić. Sylwia jeździła w jedną i drugą stronę, przez bunt pogody miała lekkie straty z którymi jej pracownicy sobie nie radzili. Diego miał kryzys spowodowanym kolejnym fatalnym zauroczeniem swojej siostry przez co wyglądał gorzej niż po maratonie filmów a Mike zaczynał powoli się przyzwyczajać do braku Herier'a, ułatwiło mu sprostanie tego zadania nowa znajomość z Liana Lucrati, nową czerwono-włosom omegą która pojawiła się znikąd. Również Diego'wi się spodobała, w kilka chwil przypadli sobie do gustu i przy każdej rozmowie jaką mieli między sobą spadało na temat omegi. Mike wolał mu o tym nie mówić, wiedział że zauroczył się nią i powtarza czasami, te same zdania po kilkadziesiąt razy zwłaszcza że jak nie temat Liana'y to by przeszło na temat jego siostry czego miał serdecznie dosyć.

 Mike siedział w pracy już trzecią godzinę, jego szef postanowił zrobić sobie wolne na kilka dni i wszystkie obowiązki spadły na jego syna którego po pierwszym dniu nie mogli już znaleźć.  Podobała mu się ta praca, w szczególności że nie jest tak wykorzystywany jak w poprzedniej. Dodatkowo Sylwia sama stwierdziła, że trafił na bardzo dobrego szefa. Mimo że Galama była dalej w równouprawnieniach omeg niż Syrin czy Chevir tak dalej znajdowały się miasta w których nie było to przestrzegane, mogło być znacznie gorzej niż pokazywały statystyki gdyż większość omeg i tak nie zna większości swoich praw tak dają się wykorzystywać. Dziewczyna przy pierwszych dniach pracy sprawdzała czy aby wszystko jest tak jak powinno co wprawiało chłopaka w zakłopotanie choć szczerze wolał by to ona robiła niż jego alfa który zapewne po pierwszej minucie wolałby go stąd wyprowadzić. 

 Do budynku wbiegł Diego, dyszał jakby biegał cały dzień. Całą głowę miał mokrą od potu nie mówiąc już o jego ubraniach które dawno powinien był wrzucić do kompostu. W rękach trzymał bukiet czerwonych kwiatów i pudełko w kształcie serca. Nim zdążył przywitać się z pracownikami, omega wziął go za mokrą koszule i zaciągnął do ich kanciapy. Cała scena spodobała się klienteli, niektórzy gwizdali a inni przeciągali "u". Mike chciał im rzucić że to nic w tym stylu jednak wiedział że to walka z wiatrakami. 

-Wiesz że miałeś być w pracy jakąś godzinę temu? -spojrzał na niego lekko wkurzonym wzrokiem krzyżując przy tym swoje ręce. Nie widział w nim jednak żadnego przejęcia tylko dziwną energie która rozpierała go od środka. Alfa zostawił swoje rzeczy na drewnianym stole i ominął omegę jak gdyby nic nie mówił. Podszedł do swojej szafki i wyciągnął z niej czyste rzeczy. Już zaczął się rozbierać gdy poczuł jak mniejsza dłoń omegi wykręca mu ucho i zaczyna ciągnąć go na dół by mógł patrzeć mu prosto w oczy. -Nie lubię jak mnie ignorujesz. 

-Jakby teraz ktokolwiek tu wszedł byłoby to ciężko wytłumaczyć -dodał próbując wyciągnąć rękę z rękawa. Po chwili znowu poczuł wykręcanie ucha po czym Mike go puścił zrezygnowany. -sądziłem że to zwykłe pytanie retoryczne -podszedł do omegi zrzucając koszulkę, jego ciało błyszczało od potu a w wielu miejscach był lekko zaczerwieniony po niezbyt udanym goleniu. -Wiec odpowiem ci o wielki, straszny, wybrany przez resztę zastępco. Tak wiem miałem być wcześniej dlatego napisałem do Klary by pobyła tą godzinę dłużej.

Kontrakt  |abo| omegaverse |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz