Pojechałem prosto do domu brata. Opanowałem emocje wsiadając do auta, kiedy to dziecko omal się przeze mnie nie rozryczało. Przebywając cały czas głównie w towarzystwie alf łatwo jest zapomnieć że inni czują się przytłoczeni kiedy się nie kontrolujemy. Zaparkowałem auto przed ich domem, Sylwie dostrzegłem w oknie kiedy to podlewała swoje rośliny. Rozciągnąłem się przypatrując spokojnej okolicy. Dziewczyna urządziła go niesamowicie, w każdym oknie widniały kolorowe rośliny, tak samo w jej ogrodzie. Ich dom tutaj nie pasował, wyróżniał się na tym tle mizerności ale uparła się na tą okolice i tak zostało. Gdy skończyłem się rozciągać, w drzwiach już stał Tommy ubrany w kiedyś biały podkoszulek i czarne spodenki, cały był ubabrany ziemią, zniknął za nimi zostawiając je otwarte. Wszedłem do środka. Czułem się jakbym znajdował się na zewnątrz. Wszędzie wyczuwałem zapach kwiatów, co było lekko irytujące. Poszedłem prosto do salonu gdzie czekała już na mnie Sylwia i nieznajoma mi omega. Nieznajoma siedziała na kanapie, ubrana była w czerwoną koszulkę oraz długie białe spodnie. Na szyi miała wisiorek w serduszko a na lewej ręce srebrny zegarek, w ręku trzymała kubek, jak mnie dostrzegła szybko pochyliła głowę próbując się ukryć w swoich długich włosach. Sylwia pielęgnowała swoją paproć, gdy mnie wyczuła odwróciła się i uśmiechnęła. Również jak Tommy była ubabrana ziemią, nosiła dużą zieloną koszule w kratę oraz krótkie czarne spodenki, włosy związała w kuc. Rozejrzałem się po salonie, kolejny raz zmieniła wystrój. Biedy Tommy. Z rozglądania wyciągnęła mnie omega która znalazła się tuż przede mną. Wyciągała rękę lekko przy tym drżąc. Głowę wciąż miała pochyloną przez co cała twarz tonęła w jej brązowych włosach.
-Tara - wyjąkała, kiedy chwyciłem jej dłoń ta jakby pisnęła. Ja jęknąłem w duchu czując co się święci. Sylwia ledwo się trzymała, by nie pęknąć ze śmiechu jak patrzyła na moją minę.
-Herier- puściłem jej rękę i podszedłem do zielonowłosej pstrykając ją w nos. Ta nic sobie z tego nie zrobiła.
-Herier, to jedna z moich przyjaciółek - podeszła do niej i szepnęła jej coś na ucho, dziewczyna od razu stanęła prosto zabierając przy okazji włosy z twarzy. Miała ładne duże żółte oczy które za nic na świecie nie chciały trafić na moje - Tara Antonina Helsin, ma ..-popatrzyła znowu na nią - w sumie sami to obgadacie, ja wracam do roboty, trochę jej dzisiaj jednak mam. - Odeszła a po chwili dostałem od niej wiadomość że mnie zabije jak wyjdę. Usiadłem na fotelu czekając na jakiś ruch dziewczyny. Ta stała jak słup soli, wydawała się przestraszona moją obecnością.
-Usiądziesz? - wskazałem na miejsce z którego wstała, ta energicznie pomachała głową. Siedzieliśmy w milczeniu dobre pięć minut. Myślałem że choć trochę się uspokoi i sama zacznie lecz chyba to nigdy nie nastąpi. - To.. skąd znasz Sylwię? -Dziewczyna wahała się aż po kilkunastu sekundach wydała z siebie dźwięk. Mówiła strasznie cicho, czasami nawet nie wiedziałem co mówi. Niespodziewanie dziewczyna wstała jak poparzona. Wyglądała jakby miała zaraz się rozpłakać. Wybiegła szybko łkając że tak nie można. O co jej chodziło? Siedziałem tak kilka minut nie wiedząc co ze sobą począć. Nie wpływałem teraz w żadnym stopniu na otoczenie więc czemu tak na mnie reagowała? Może przez wygląd.. wstałem nie chcąc dalej się dobijać. Poszedłem do ich ogrodu, już chyba mieli wszystko pokończone. Teraz jedynie przywiązywali hamak. Pierwszy dostrzegł mnie brat, szturchnął Sylwie. Dziewczyna wyglądała na wkurzoną kiedy do mnie maszerowała, nawet na pokaz strzeliła knykciami.
-Nie wiem jak mam z tobą rozmawiać - stanęła na wprost mnie zakładając ręce na biodra - To dobra, miła i bardzo sympatyczna dziewczyna. Jest po burzliwym związku, więc daj jej szanse. A zanim będziesz mówił że ty w związku, nie zamierzasz zrywać ani zdradzać to powiem ci .. ta wredna .. -wstawiła cudzysłów w powietrzu - kobieta nie jest warta tych twoich cierpień, to zwykła...
CZYTASZ
Kontrakt |abo| omegaverse |
FantasyKontrakty omeg zostały stworzone tysiące lat temu. Ich celem była ochrona słabszych, lecz jak zwykle bywa to co miało służyć dobru, zostało wykorzystane w zły sposób i obecnie, kontrakty są postrzegane jako akt własności omegi. Bycie omegą jednak ni...